Polak z Mississaugi przetrzymywany od 3 miesięcy na Kubie
Polak z Mississaugi przetrzymywany od 3 miesięcy na Kubie
34-letni Polak, Damian Buksa, inżynier elektronik z Mississaugi, mieszka w Kanadzie od 14 roku życia. Przez trzy ostatnie miesiące przetrzymywany jest wbrew własnej woli na Kubie.
Wyjechał 21 lipca na dwutygodniowy urlop do Holguin. Wolał zwiedzać miasto niż nudzić się w resorcie, więc wynajął samochód z miejscowej wypożyczalni oraz kubańskiego przewodnika. W szóstym dniu pobytu wziął udział w tragicznym wypadku drogowym, w którym zginął jego lokalny przewodnik, prowadzący samochód. Od tego czasu rodak z Mississaugi nie ma prawa opuszczać kraju, choć nie pozbawiono go kanadyjskiego paszportu. Praktycznie skończyły mu się środki do życia, egzystuje dzięki karcie kredytowej i pomocy matki z Kanady. Pani Bogusława Pec szuka pomocy gdzie może, ale najbardziej obawia się pogarszającego z dnia na dzień stanu zdrowia syna. Poruszyła niebo i ziemię aby wydostać syna z Kuby ale jej możliwości są ograniczone.
Kanada utrzymuje na Kubie ambasadę w Hawanie oraz dwa konsulaty – w Varadero i w Holguin. Po wizycie u lokalnej posłanki Eve Adams, w wyniku jej interwencji, placówka na Kubie poinformowała, że – najkrócej mówiąc – ma zbyt krótkie ręce. Według prawa kubańskiego, policja ma 60 dni na ukończenie dochodzenia ale okres ten może być przedłużany dowolną ilość razy. Dopóki dochodzenie nie jest zakończone Damian Buksa nie może wyjechać, choć to nie on kierował autem. A może właśnie dlatego…
Tuż przed tragicznym wypadkiem spędzał czas w nocnym klubie w towarzystwie swego przewodnika i jego dwóch koleżanek. Nad ranem Damian – jak zeznał – postanowił przespać się na tylnym siedzeniu samochodu, ponieważ był po kilku drinkach. Po pewnym czasie jego kompan postanowił odwieźć dziewczyny do domu, zabrał kluczyki Damiana i ruszył, choć nie posiadał prawa jazdy i nie był uprawniony jako drugi kierowca w kontrakcie z wypożyczalnią samochodów. Zatrzymało ich drzewo na ostrym zakręcie. Zanim pogotowie dotarło w ciągu 2 godzin do pobliskiego szpitala, zmarł kubański kierowca. Poważnych obrażeń doznała jedna z jego przyjaciółek. Sam Damian z obrażeniami głowy również znalazł się w szpitalu.
[vsw id=”WmuvW019Ejg” source=”youtube” width=”425″ height=”344″ autoplay=”no”]
Tuż po wypadku wydostał się z auta, wzywał pomocy u okolicznych świadków i nagrał kilka filmów z miejsca tragicznej kraksy i przybycia pogotowia ratunkowego. Mroczne, niewyraźne, ale wstrząsające (tylko dla dorosłych).
[vsw id=”h8uKYYUzfzg” source=”youtube” width=”425″ height=”344″ autoplay=”no”]
W rezultacie wypadku miejscowe władze nakazały mu zapłacenie za zniszczenie auta (ponad $7000) oraz za leczenie szpitalne dziewczyny ($1500). Do tego doszły koszty własnego leczenia (m.in. $500 za MRI). Obiecano, że po zapłaceniu rachunków zostanie odesłany do Kanady ale tak się nie stało. Przeprowadzane przez policję śledztwo skupiało się na fakcie, czy kubański kierowca prowadził wóz samodzielnie czy za zgodą Damiana. On sam twierdzi, że o tym, że Kubańczyk przejął kierownicę, dowiedział się już po tragedii.
Kanadyjskie służby konsularne tłumaczą, że nie mogą wpływać na kubański system sprawiedliwości, jak również nie mają żadnego wpływu na decyzje służb granicznych. Ręce rozłożył także Konsulat Generalny RP w Toronto, udostępniając jedynie matce Damiana kontakt na konsulat RP na Kubie.
Bogusława Pec jest zrozpaczona. Najbardziej martwi ją pogarszający się stan zdrowia syna, gwałtowny, poważny spadek wagi, pogłębiające się bóle migrenowe oraz coraz liczniejsze omdlenia – to skutki przeżytego wypadku. Miejscowy szpital chciał dokonać trepanacji czaszki ale Damian się nie zgodził. Jest fizycznie i psychicznie wyczerpany, bez środków do życia i znajomości hiszpańskiego.
Dotąd nie otrzymał żadnego zarzutu na piśmie, wszystkie procedury są werbalne, a na dodatek śledczy sugerowali mu, że jest amerykańskim szpiegiem. Był również śledzony. Jest w sytuacji kafkowskiej, absurdalnie przetrzymywany na Kubie za wypadek, którego nie popełnił. Niby na wolności, ale od tej wolności wciąż bardzo daleko.
Sprawą zainteresowały się już kanadyjskie media. Czytaj: TUTAJ.
[vsw id=”Huwa0nq2P3o” source=”youtube” width=”425″ height=”344″ autoplay=”no”]