Tenisowe ostatki
Tenisowe ostatki
Sezon 2014 dobiegł praktycznie końca.
Wszystkie najważniejsze imprezy już poza nami i czas na podliczenie osiągnięć przez specjalistów.
Ja, ze swej strony, dorzucę kilka groszy i podzielę się moją opinia po tej stronie oceanu.
I tak – Novak Djokovic obronił pierwszą pozycję w rankingu w finałowym turnieju „Masters”, kiedy to Roger Federer w finale „skreczował”. Nawiasem mówiąc, zawsze zastanawiałem się w Polsce nad znaczeniem tego słowa i dopiero tu zrozumiałem, że jest to przekształcenie i zniekształcenie angielskiego słów „scratch”, czuli skreślenie. Krótko – w finale nie zagrał z powodów bólów w kręgosłupie.
Roger Federer jest uznawany za dżentelmena kortów, więc każdy mu w to wyjaśnienie uwierzył.
Hmm – w kolejny weekend zagrał w reprezentacji Szwajcarii w finale Pucharu Davisa i wygrał jedyne trofeum, którego jeszcze nie miał. Szwajcarzy pokonali Francję, a on, wspólnie ze Stanislausem Wawrinką po raz pierwszy w historii szwajcarskiego tenisa podnosili to wielkie zespołowe trofeum.
Z kolei, wspominając Wawrinkę, nie sposób pominąć wojny słownej między nim, a Federerem jeszcze przed finałem Pucharu Davisa. Powodem były komentarze i zachowanie przy korcie żony Federera, Mirki. Prawdopodobnie zachowywała się bardzo niesportowo, rozmawiając głośno przy serwisach Wawrinki, co go wyprowadzało z równowagi.
Panowie jednak dogadali się i zagrali super spotkanie.
Kanadyjczyk Milos Raonic miał doskonały sezon.
Od momentu, kiedy przeprowadził się do Hiszpanii i zmienił trenera, jego postawa na korcie zmieniła się drastycznie, oczywiście na plus.
Bardzo zmężniał, wzmocnił się fizycznie, ale również zrzucił sporo kilogramów zbędnego tłuszczu. Wygląda teraz jak sprawny lekkoatleta i nie ma problemu z dobieganiem do najtrudniejszych piłek.
Po awansie do czołowej dziesiątki zakończył sezon na siódmym miejscu i zakwalifikował się do finału turnieju „Masters”. Tam się z kolei nie popisał, ale będzie miał z czego startować w 2015 roku.
Dodam tu, że jeszcze dwa lata temu John McEnroe wypowiedział się, ze Raonic będzie rakietą #1 na świecie, w co wtedy nie wierzyłem. Teraz powoli przekonuję się do tego stwierdzenia.
Polak Jerzy Janowicz nie może uznać sezonów 2014 za sukces, niestety. Wygląda na to, że coś się zatarło w rozwoju tego zawodnika i, być może, zmiana trenera trochę pomogłoby w tym przypadku.
Po stronie kobiecej – Serena Williams nie dała szans swym rywalkom po raz kolejny i z wielką przewagą wygrała ranking 2014.
Trzeba przyznać, że kiedy tylko chodzi o najważniejsze imprezy roku, zawsze jest przygotowana.
Oczywiście – nie sposób wygrać wszystkiego w jednym roku, ale podobnie jak Federer, wygrała to, co na świecie jest do wygrania.
Agnieszka Radwańska chyba nie błyszczała tak jak w poprzednich sezonach, jednak nie uważałbym jej sezonu za zmarnowany.
Utrzymała wysoką pozycję w pierwszej dziesiątce, jednak będzie jej coraz trudniej tam „mieszkać”.
Sporo młodych zawodniczek zaczyna grać coraz lepiej technicznie i, przy lepszym fiyzycznym przygotowaniu niż Radwańska, będą ją spychać coraz dalej.
Moim zdaniem – Radwańskiej brakuje siły. Technicznie jest jedną na najlepszych tenisistek w historii tego sportu, jednak potężne uderzenia mają swoją wagę. Wystarczy porównać bomby Sereny Williams, Azarenki czy Szarapowej, aby uzasadnić przewagę siłowo grających zawodniczek nad tymi finezyjnymi.
Kanadyjka Eugenie Bouchard może być idealną mieszanka siły i finezji.
Niestety, jak na razie, brakuje jej właśnie tej finezji. Miała przełomowy rok 2014, kiedy zakwalifikowała się do półfinałów w Australii i Francji oraz finału w Wimbledonie, lecz końcówka sezonu była trochę rozczarowująca. Mimo to, siódme miejsce na świecie przy końcowym podsumowaniu jest ogromnym postępem.
Bouchard ciągle szuka nowych rozwiązań i, może właśnie dlatego, rozstała się z jej trenerem Amerykaninem Nickiem Safiano, który powiedział: „Genie i ja uznaliśmy, że zakończenie współpracy będzie dla nas najlepszym rozwiązaniem. Zacząłem pomagać Eugenie, gdy była ambitną 12-latką i doprowadziłem ją do piątego miejsca na świecie, co było ekscytującą przygodą”.
Sezon 2015 zapowiada się więc interesująco, szczególnie dla strony kanadyjskiej.
Być może doczekamy się jakichś zwycięstw w Wielkim Szlemie, bo o to w tenisie przede wszystkim chodzi.