Jakub Muda wyrusza w pieszą wędrówkę przez Kanadę
Jakub Muda wyrusza w pieszą wędrówkę przez Kanadę
Mogę zamarznąć, mogę paść ze zmęczenia pośrodku Gór Skalistych, mogę przez wiele dni nie mieć kontaktu z człowiekiem. Może mnie też zaatakować niedźwiedź albo mogę być zmuszony maszerować bez wody lub o pustym żołądku. Potencjalnych problemów są tysiące, ale najgorsze mogą być problemy z samym sobą – mówi 21-letni Jakub Muda, który 15 stycznia wyrusza w pieszą, 8-miesięczną podróż przez całą Kanadę.
Zacznijmy od inspiracji. Jest 1980 rok. Terry Fox, młody student z Kanady wyrusza na trasę swojej niezwykłej wyprawy, którą sam nazwał “Maratonem Nadziei”. Terry chce przebiec dystans ośmiu tysięcy kilometrów przez Kanadę, od jej wschodniego do zachodniego wybrzeża. Podczas biegu zamierza zbierać fundusze na walkę z rakiem. Sam choruje na nowotwór, ma również protezę jednej nogi.
Swój bieg Fox rozpoczyna dokładnie 12 kwietnia, od symbolicznego zanurzenia protezy w wodach Oceanu Atlantyckiego. Wyprawę przerywa we wrześniu, po dokładnie 143 dniach zmagań. Na dalszy bieg nie pozwala mu stan zdrowia. W sumie Terry Fox pokonuje dystans ponad 5,3 tys. kilometrów. Umiera 9 miesięcy później, wcześniej przechodząc do legendy i stając się jednym z bohaterów narodowych Kanady.
Jego wyczyn znajduje kolejnych naśladowców. Jednym z nich jest Jakub Muda, student chemii i matematyki, który właśnie wyrusza w kilkumiesięczną wyprawę przez Kanadę. Podobnie jak Terry Fox, chce pokonać dystans ośmiu tysięcy kilometrów.
– Od kilku lat szukałem inspiracji do jakiejś wyprawy. Na początku myślałem nad pokonaniem szlaku św. Jakuba do Santiago de Compostela w Hiszpanii, jednak trasa licząca zaledwie tysiąc kilometrów wydała się zbyt oczywista i popularna. Później zobaczyłem film “Into the Wild”, który opowiada o przygodach na Alasce. Stał się dla mnie bodźcem, ale wciąż były to tylko luźne rozważania. Konkrety pojawiły się w lutym, kiedy poznałem historię Foxa i jego “Maratonu Nadziei”. Wiedziałem, że znalazłem swój cel – mówi przed rozpoczęciem wyprawy Jakub Muda w wywiadzie dla portalu Onet.pl
Jakub Muda zaraz po maturze wyjechał z Polski do Kanady. Osiadł w Montrealu, gdzie na miejscowym uniwersytecie studiuje chemię i matematykę. W wywiadach chętnie opowiada o swoich pasjach: podróżach i astronomii. Chce pracować w Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej i lecieć w kosmos. Podczas rozpoczynającej się 7 stycznia wyprawy zamierza promować nauki ścisłe. Zgodnie z ideą “Maratonu Nadziei”, w trakcie ekspedycji zorganizuje akcje charytatywne i happeningi.
– Dodatkowo mam oczywiście prywatne cele, ale do pierwszego dnia wyprawy pozostaną one tajemnicą. Na starcie nagram film i wszystko dokładnie wytłumaczę – mówi nam Muda. Podobnie jak dla Terry Foxa, jest to dla mnie pewnego rodzaju “Maraton Nadziei”, więc muszę dotrwać do końca bez względu na wszystko – dodaje podróżnik, który po swojej wyprawie chce przygotować film i książkę.
Jego podróż rozpocznie się w Clover Point, w Victorii w Kolumbii Brytyjskiej, w miejscu znanym jako Mile 0 Trans Canada Highway. Trasa maratonu będzie przebiegać głównie wzdłuż Trans Canada Trail. Wyprawa powinna zakończyć się w Cape Spear w Nowej Fundlandii, czyli w najdalej wysuniętym na wschód punkcie Kanady.
Będzie to podróż głównie dzikim terenem, z dala od miast, w których Jakub Muda zamierza tylko uzupełniać zapasy jedzenia. Młody chemik planuje przemierzyć wszystkie prowincje Kanady, zmagając się z ekstremalną zimą, w czasie której temperatury spadają poniżej czterdziestu stopni, a potem z upalnym, bo 40-stopniowym latem.
– Będę zupełnie sam, bez żadnego zespołu wspierającego, lekarzy i pomocników. Będę zdany tylko na siebie i muszę być gotowy na różne niespodziewane sytuacje – mówi Jakub Muda portalowi Onet.pl. Oto fragment tego wywiadu:
Maciej Stańczyk: – Jak długo trwały przygotowania do wyprawy?
– Od lutego, właściwie od momentu, kiedy poznałem historię „Maratonu Nadziei”. Sam zajmowałem się planowaniem trasy, logistyką, poszukiwaniem ekwipunku, organizacją sponsorów, kontaktem z mediami.
– To przede wszystkim dużo chodzenia, biegania. Dużo czasu spędzam też na treningu z ekwipunkiem poza Montrealem. Maszeruje z ciężkim plecakiem, ćwiczę rozbijanie obozu na czas, testuje ekwipunek przy złej pogodzie. Za mną ogrom wykonanej pracy i myślę, że jestem dobrze przygotowany do wyprawy. Ponadto konsultowałem się z instruktorami survivalu, dietetykiem, psychologiem sportowym, lekarzem i innymi specjalistami, aby być przygotowanym na wszystko.
– Na wszystko, czyli m.in. na skrajne warunki pogodowe.
– Nie zajmuję się wróżeniem przyszłości, więc nie wiem jak będzie. Na podstawie konkretnych danych klimatycznych i własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że temperatury w zimie spadają często do minus 40 stopni, a nawet jeszcze niżej. Do tego dochodzi silny wiatr, śnieg. Warunki w centralnej części Kanady są więc ciężkie, ale wystarczy się odpowiednio przygotować. W lecie natomiast temperatura często dochodzi do 40 stopni, szczególnie w lipcu więc jest to ogromny upał.
– Jak dużo ekwipunku Pan ze sobą zabiera?
– Przede wszystkim ze względu na długość wyprawy musiałem przygotować ekwipunek zimowy, przejściowy oraz letni. Zimowy, jak wiadomo, jest cięższy, rzeczy takie jak śpiwór, ubranie, buty muszą izolować od zimna, sprzęt musi być sprawdzony przy niskich temperaturach. Staram się zabrać nie więcej niż 30 kilogramów razem z zapasem jedzenia i wody. Latem mogę mieć np. lżejszy namiot. Chciałbym zmieścić się w 25 kilogramach.
– Uda się? Pytam już nie o ekwipunek, a o całą wyprawę.
– Wierzę w to. Porażka i poddanie się po prostu nie leżą w mojej naturze.
Śledz trasę Jakuba na stronie: www.8000kmacrosscanada.com
Facebook: TUTAJ
Rozmowy na żywo z maszerującym rodakiem przeprowadzać będzie Radio 7 z Toronto.
[vsw id=”hbP74yIoQFc” source=”youtube” width=”560″ height=”335″ autoplay=”no”]
[vsw id=”4n9n9PaBGpY” source=”youtube” width=”560″ height=”335″ autoplay=”no”]