Moje dziesięciobojowe potyczki
Moje dziesięciobojowe potyczki
Zdobycie olimpijskiego złota w dziesięcioboju zawsze oznaczało koronacje najlepszego atlety świata.
Oczywiście – sprinterzy są bardziej popularni, bo, w końcu nie potrzeba specjalnie znać się na sporcie, aby widziec kto jest najszybszy w ciągu 10 sekund.
Dziesięciobój trwa dwa dni od rana do wieczora. Wprawdzie wyniki indywidualne nie zapierają tchu w piersiach, jednakowoż umiejętność odpowiedniego rozłożenia sił w tak wyczerpującej dyscyplinie – to zupełnie inna, jak to sportowcy – bajka. Nie bez powodu po niemiecku 10-bój ma nazwę … 10 zmagań …
W ubiegły weekend francuski dziesięcioboista Kevin Mayer ustanowił nowy rekord świata.
Tak tylko, dla zaspokojenia bardziej zaostrzonych technicznych apetytów, podaje fakty:
Kevin Mayer rozpoczął start od rekordów życiowych na dystansie 100 m – 10.55 i w skoku w dal – 7.80. W drugim dniu skoczył o tyczce 5.45 (najwyżej w karierze poza halą) i ustanowił rekord życiowy w rzucie oszczepem – 71.90.
O oto wszystkie wyniki: 10.55/0.3-7.80/1.2-16.00-2.05-48.42-13.75/-1.1-50.54-5.45-71.90-4:36.11
Dotychczasowy rekord Francuza w 10-boju wynosił 8834 pkt (srebro w igrzyskach w Rio).
26-letni zawodnik ma w swym dorobku 6 złotych medali: MŚ U18 (2009), MŚ U20 (2010), MŚ w Londynie (2017), halowych MŚ (2018) oraz ME U20 (2011), halowych ME (2017).
Mayer poprawił rekord świata Amerykanina Ashtona Eatona – 9045 pkt (mistrzostwa świata w Pekinie 2015).
Dlaczego o tym piszę? Otóż dlatego, że moje sportowe życie ułożyło się dziwnym trafem równolegle do nejlepszych osiągnięć w wielobojach.
Już na początku mojej trenerskiej kariery trener Kazio Piber poprosil mnie o techniczne wskazówki do rzutów dla Marka Cisowskiego. Chłopak był najlepszym polskim juniorem i, dodatkowo kolegą z poznańskiego AZS, wiec dlaczego nie?
W tych samych czasach moimi bardzo dobrymi kolegami z boiska byli Rysiek Skowronek, Rysiek Katus i Edek Kozakiewicz (starszy brat Władka). Oni razem wspólnie z Tadkiem Jaszczenko zdobyli Puchar Europy. Przy okazji dodam, że Skowronek zdobył złoto na mistrzostwach Europy w 1974, a Rysiek Katus – brąz na Igrzyskach Olimpijskich w 1972 roku.
No i tak to z kolesiami-wieloboistami przebywałem tu i ówdzie.
Po przeniesieniu się na drugą stronę „wielkiej wody” to moje przeznaczenie dalej mnie nie opuszczało.
Zacząłem szkolić bardzo dobrych miotaczy w Toronto, a równolegle, na tej samej hali najlepszy 10-boista Kanady, Dave Steen, męczył się z technika rzutów.
Naturalną koleją losy było to, że zająłem się Davidem w rzutach i treningu siłowym. To zaowocowało brązowym medalem w Seulu. David przegral tylko z dwoma zawodnikami z NRD, którzy przyznali się do brania niedozwolonych prochów.
Jakby tego nie było zbyt mało, to dodatkowy dziesięcioboista o nazwisku Mike Smith pokazał się u nas na hali i rozpoczął pochód na wyżyny olimpijskie. Michael wprawdzie medalu olimpijskiego nie zdobył, jednak wygrał dwa razy Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej i srebro na Mistrzostwach Świata w 1991 roku w Tokio.
W 1996 roku, zaraz po Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie rząd kanadyjski rozwiazał i zlikwidował Ośrodki Przygotowań Olimpijskich, a ja – wybrałem się na dwa lata do Polski – gdzie na hali AWF w Warszawie zaczepił mnie Sebastian Chmara.
Od słowa do słowa – w efekcie Sebastian został mistrzem świata na hali, a ja, za kilka dni, jadą na ślub najstarszego syna Davida Steena …
Nie zawsze medale są najważniejsze…