SZCZEPIONKI – Te dawne
SZCZEPIONKI – Te dawne
Każdy, kto urodzonym był przed drugą wojną światową, mógłby na palcach jednej ręki policzyć ilość szczepień jakie przeszedł w wieku dziecinnym, podczas gdy dzisiejszy małolat zanim nawet pójdzie jeszcze do szkoły takich zabiegów przechodzi wielokrotnie więcej.
W Ameryce każdemu dziecku, w wieku do pierwszych sześciu miesięcy życia aplikuje się dziewiętnaście rządowo zaleconych szczepień, w okresie tym ani układ nerwowy ani immunologiczny nie są w pełni jeszcze rozwinięte.
Nasuwa się pytanie – czy szczepienia są bezpieczne ? Tak naprawdę nikt tego nie wie.
Badania nad niekorzystnymi (adverse effects) skutkami szczepień są prowadzone i kontrolowane jedynie przez kilka dni, bezpośrednio po szczepieniu; w czasie tym można spodziewać się ostrych objawów reakcji ubocznej, konkluzje z takich obserwacji nie dają żadnych wniosków jeśli chodzi o ewentualny związek dokonanego szczepienia z chorobami jakie mogą się rozwinąć w czasie późniejszym, czasami może to zająć miesiące lub lata czasu. Jest faktem bezspornym, że mandatoryjne stosowanie szczepionek wyeliminowało wiele chorób zakaźnych wieku dziecięcego, niemniej należy dostrzec narastającą ilość przypadków chorób układu immunologicznego wśród dzieci.
Najczęściej te chroniczne przypadki mają charakter obciążeń genetycznych, niemniej jest sprawą raczej bezsporną, że w takich przypadkach obecność w ustroju dziecka komórek wirusowych lub bakteryjnych razem z cząsteczkami rtęci, aluminium, formaldehydu i innych toksycznych elementów – wstrzykniętych wraz ze szczepionką niemowlęciu ma znaczenie bardzo istotne jako przyszły „trigger factor” innego autoimmunologicznego powikłania. Wszyscy być może pamiętamy tragiczne skutki uboczne wywołane wadliwie przygotowaną serią szczepionki Salka, przeciwko chorobie Heinego-Medina w Ameryce i Polsce. Za wszelką cenę chcielibyśmy uniknąć ciężkich chorób, tych co zagrażają życiu lub innych, które znane są ze swego ciężkiego przebiegu.
Niemniej musimy pamiętać, że nasza dzisiejsza wiedza, szczególnie dotycząca wzajemnych interakcji między szczepionką i układem immunologicznym jest daleka od perfekcji. Jakiś czas temu wycofano z użycia szczepionkę tzw. „rotavirus vaccine”, która polecana była jako uniwersalna metoda zapobiegająca biegunkom u niemowląt. Centrum Kontroli Chorób (CDC) wycofało ją z użycia po kilku wypadkach śmiertelnych wśród dzieci.
Szczepionka przeciwko kokluszowi, używana do roku 1996 była w 70% przyczyną wypłat kompensacyjnych przez Vaccine Injury and Compensation Program (VICP) na skutek komplikacji poszczepiennych, głównie o charakterze neurologicznym łącznie z zapaleniem mózgu i trwałymi jego uszkodzeniami. W Australii na szeroką skalę przeprowadzone badania udowodniły, że ryzyko wywołania w/w chorób na skutek użycia tej szczepionki (The wholee-cell pertussis vaccine) było pięciokrotnie większe niż możliwość ich wywołania na skutek tylko zachorowania na koklusz! Nieco podobnie wygląda sprawa ze szczepieniami przeciwko chorobie Heinego-Medina, gdzie obecnie choć choroba ta w zasadzie została już całkowicie wyeliminowana, to sporadyczne poronne przypadki mają miejsce tam, gdzie jest ona stosowana w formie doustnej, dużo bezpieczniejsza jest jej postać w zastrzyku.
Doktor John Classen, MD zajmuje się badaniami nad cukrzycą typu I u dzieci, w swoich publikacjach ( ponad 20) na ten temat, publikowanych między innymi w prestiżowym BMJ 1999;319:1133, pisze że przynajmniej osiem przypadków na dziesięć cukrzycy typu I u dzieci wywołanych jest przebytymi szczepieniami. Jest prawdą, że dzieci te nie zachorowały na odrę, świnkę, koklusz czy inną zakaźną chorobę, ale należy pamiętać, że choroby te w zachodnim świecie nie niosą ze sobą zagrożenia życia, natomiast cukrzyca typu I prowadzi do trwałego uszkodzenia naczyń krwionośnych oraz nerek, które są zmianami na całe życie i prowadzą do przedwczesnej śmierci. W badaniach prowadzonych w Finlandii stwierdzono, że szczepienia typu Hib (Haemophilus influenzae type b) spowodowały trzy razy więcej przypadków cukrzycy typu I niż ilość wypadków śmiertelnych lub uszkodzeń mózgu, którym w ten sposób zapobiegano. Wśród szczepionych na Hib dzieci, troje finalnie umierało na cukrzycę typu I na jedno dziecko, które mogłoby zachorować na Hib. Badania w Nowej Zelandii wskazują na bliską zależność występowania przypadków Cukrzycy typu I i szczepieniami przeciwko Hepatitis B
Innym zagrożeniem masowych, polywalentnych szczepień jest występowanie choroby zwanej autismem. W ostatnich latach ilość dzieci chorych na autism wzrosła od 200 do 500%. Badania Autism Research Institute wskazują na raptowny wzrost zachorowań na tę chorobę po roku 1975 w USA i po 1988 w Anglii. Wtedy właśnie wprowadzono w tych krajach stosowanie nagminne szczepionki MMR (measles, mumps, rubella) wśród dzieci. Amerykański Congressman Dan Burton jest wielkim szermierzem sprawy dzieci chorych na autism. Jego wnuczek Christian urodził się jako zdrowe i dobrze rozwijające się dziecko, pewnego dnia został zaszczepiony na dziewięć różnych chorób. Tego samego dnia wystąpiła wysoka gorączka i dziecko zaczęło krzyczeć, lub nawet niemalże wyć w sposób niekontrolowany. W ciągu następnych 10 dni mały Christian zaczął bezwiednie i uporczywie uderzać głową o ścianę, wpatrywać się nieruchomo, bez żadnego odczucia w wyimaginowany cel, samookaleczać się, utracił zdolność mówienia, Christian stał się dzieckiem austic. Neurologiczne zmiany u tego dziecka mogły być spowodowane nieprzewidzianymi reakcjami organizmu na 9 różnych szczepionek otrzymanych tego feralnego dnia.
Ustalono, że szczepionka MMR może powodować wzajemną interakcję wirusów między sobą. Przyczyną choroby małego Christiana mogła być ekspozycja do dużego stężenia rtęci używanej do produkcji szczepionek. Do niedawna duże ilości rtęci były używane do produkcji szczepionek jako materiał utrwalający. Congressman Burton miał dostęp do różnych materiałów źródłowych, w przypadku jego wnuczka ustalono, że w przeciągu kilku godzin dziecko to otrzymało dawkę rtęci 41 razy większą od dopuszczalnych limitów. A rtęć jest znaną i groźną neurotoksyną.
Nie znaczy to wszystko, że należy ignorować lub unikać szczepień, należy wiedzieć i znać wszystkie pro- i contra- tym metodom zapobiegawczo terapeutycznym, dodatkowe informacje można zawsze uzyskać pod tel. (800) 909 SHOT lub 909shot.com, ośrodku National Vaccine Information Center.
Niezależnie, z punktu widzenia zdrowotnego rozsądku, jeżeli decydujecie się na szczepienie dziecka – to powinno ono być w tym czasie ZDROWE, starajcie się spowodować zastosowanie szczepionki bez rtęci (mercury-free vaccin), zmniejszacie niebezpieczeństwo powikłań żądając szczepienia szczepionką – Monovalent (single disease) vaccine, w miejsce stosowanych najczęściej- trivalent (triple-treat) vaccines. Tych monowalentnych szczepionek lekarze najczęściej nie mają rutynowo w gabinetach, trzeba je indywidualnie zamawiać, ale jest to możliwe.
Dr. T. Szczesny Andrews, Ph.D. studiował nauki medyczne w Polsce. Specjalizuje się od ponad 30 lat w Tradycyjnej Chińskiej Medycynie, której tajniki zgłębiał w czasie kolejnych lat pracy w Afryce, Chinach i Korei. Stosuje również sprawdzone i naukowo udokumentowane metody Dietetycznej Korekty Żywienia, pracował naukowo na Uniwersytetach w Warszawie i Montrealu. Jest autorem wielu prac naukowych.
Osoby zainteresowane powyższą tematyką zapraszam do konsultacji.
Tel. 416 804-3934
w Mississauga.