Szkolenie młodzieży
Szkolenie młodzieży
18 sierpnia 2021 dokonano zmiany na stołku szefa Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Po dwóch kadencjach bardzo owocnej prezesury odszedł Zbigniew Boniek.
Musiał odejść. Takie są przepisy w statucie organizacji.
Dwie kadencje i koniec. A szkoda.
Nowym bossem został Cezary Kulesza.
Od lat obserwuję poczynania PZPN i przyznam, że tak stabilnej sytuacji nigdy wcześniej nie widziałem.
Zbigniew Boniek udał się Polsce.
Zacznijmy od jego wspaniałej sportowej kariery.
Zdobył brąz na mistrzostwach świata w 1982 roku, miał wspaniałą karierę klubową tak w Polsce, jak i we Włoszech.
W międzyczasie rozwijał swoje osobiste biznesy i jako prezes PZPN nie brał wynagrodzenia.
Wszystko – wspaniałe, jednak wytknięto mu brak dbałości o szkolenie młodzieży.
Przecież nie może być inaczej w Polsce. Każdemu trzeba jakąś łatkę przyszyć. Nawet Lewandowskiemu.
Boniek wychował się piłkarsko na ulicy.
Zawsze powiadał, że wolność i swoboda na ulicy, brak jakichkolwiek systemów były podstawą jego sukcesów tak na boisku jak i poza.
Osobiście zgadzam się z taką teorią. Sam to doświadczyłem na własnej skórze. Było fajnie. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał. Stawiało się kamienie czy kosze na śmieci jako słupki, liczyło się gole, od rana do wieczora.
Ktoś musiał wygrać, ktoś przegrać, ktoś się śmiał, ktoś płakał. Normalka.
Nowy prezes PZPN zaczął od zmiany w szkoleniu młodzieży.
Niby dobry pomysł. W końcu, jak stare sportowe i trenerskie porzekadło mówi – jaki junior – taki senior. Trochę racji w tym jest, jednak nie do końca.
Boniek, oczywiście, widział piłkarską scenę ze swojej perspektywy – twardego, upartego, wręcz zaciętego „półbandziora” na boisku. Imponował twardą grą, indywidualnym ciągiem, dobrą techniką i czuciem gry.
Podobnie zresztą było z innymi czempionami minionych czasów: Brazylijczykiem Pele, Argentyńczykiem Maradoną, wybitnymi piłkarzami Afryki…
Czasy się zmieniły.
Młodzież kopie jeszcze piłkę na ulicach w biednych krajach, jednak w tych bardziej ekonomicznie zamożnych – nie.
Rodzice wożą dzieciaki na treningi samochodami, siedzą podczas zajęć, wożą je na mecze, oglądają mecze i … krytykują. Bez przerwy. Wszystkich. Trenera, klub, zespół, kolegów. Co popadnie.
Biedny dzieciak jest cały zestresowany, bo akurat jego zespół nie wygrał, a co nie daj Boże – stracił bramkę z jego winy…?
W moich czasach, a także w czasach Pelego, Maradony czy Bońka rodzice nie mieli pojęcia co ich dzieci na podwórku robiły.
Grały w piłkę, biły się, robiły często rzeczy powodujące stawanie włosów na głowie i przeżyły. Całkiem zresztą dobrze!
Tylko starsi pamiętają kłótnie o „kornery”, zagranie ręką, czy wyimaginowane z autu.
Ktoś musiał wygrać, ale to przychodziło naturalnie, od wewnątrz, od samych uczestników.
Presja w obecnych czasach jest w znakomitej mierze od strony rodziców.
To oni widzą w swoich pociechach szansę na sławę, której sami nie zaznali.
Rzadko mają świadomość, że oprócz wielkiego „ego” niczym więcej nie dysponują.
Aby zostać wielkim mistrzem systemu szkolenia mogą pomóc, jednak decyduje absolutnie osobiste zaangażowanie i profesjonalizm.
Nowy prezes PZPN Cezary Kulesza nie był zawodnikiem wielkiego formatu i uległ doradcom, również niewielkiego formatu, na zmiany systemu szkolenia.
Uciął element współzawodnictwa. Nie będzie lig dla młodzieży poniżej 13 lat.
Moim zdaniem – pomysł nienajlepszy, gdyż główną zmianą w szkoleniu młodzieży powinna być zmiana sztabów trenerskich na takie, które potrafią poprawnie szkolić.
www.bogdanpoprawski.com