Piłkarskie szaleństwa
Piłkarskie szaleństwa
Ubiegły tydzień należał do tych rzadko spotykanych zjawisk sportowych, kiedy to po całorocznym cyklu rozgrywek nie można było przewidzieć końca.
Mam tu na myśli ligę angielską, czyli EPL – English Premier League.
Od dawna traktuję tą ligę jako najlepszą na świecie, a to z prostego powodu: nawet największe i najbogatsze kluby muszą się mieć na baczności grając z tymi „maluczkimi”.
W innych krajach, wliczając tegoroczny sezon w Polsce, zwycięskie drużyny zapewniają sobie mistrzostwo jeszcze długo przed zakończeniem rozgrywek.
Tak było w Niemczech, w Polsce, w Hiszpanii czy we Francji.
Liga angielska walczyła do ostatniej sekundy.
Mistrzostwo miało się rozstrzygnąć w ostatnim meczu. Nie tylko to – sprawa spadku z ligi również.
Jeśli Liverpool FC wygrałby swój mecz, a Manchester City nie – mistrzami zostałaby liverpoolska drużyna.
Okazało się, że oba zespoły wygrały i Manchester City po emocjonującym meczu przeciwko Aston Villa sięgnął po tytuł mistrza Anglii w piłce nożnej.
Jak wspomniałem – Liverpool również odniósł zwycięstwo w ostatnim meczu, ale to nie wystarczyło do wygrania ligi.
Piłka nożna w Anglii jest religią i kibice są takimi religijnymi fanatykami.
Manchester City obronił mistrzowski tytuł Premier League po niesamowitym meczu z Aston Villą – gospodarze, MC, przegrywali 0:2, a w ciągu pięciu minut zdobyli trzy bramki.
Po końcowym gwizdku arbitra niestety oglądaliśmy nieprzyjemne sceny – kibice MC wpadli na boisko i fizycznie zaatakowali bramkarza rywali, Robina Olsena!
Telewizyjny przekaz dokładnie pokazał, jak kilka osób uderzyło golkipera gości w tył głowy i twarz.
W związku z tym smutnym faktem ekspert telewizji Sky i były piłkarz Gary Neville krytycznie odniósł się do sprawy: „W ciągu ostatnich kilku tygodni i miesięcy nagle mamy tych idiotów, którzy nie tylko wbiegają na boisko, co, szczerze mówiąc, jest problemem, ale także atakują graczy. Dlaczego do diabła, to robicie? Jesteście podczas szalonego świętowania tytułu, rozumiem, ale atakujecie przeciwników? Skąd to się bierze? To jest absolutnie śmieszne!” (PS)
Inaczej przebiegały świętowania mistrzostwa Polski zdobytego w bieżącym sezonie przez Lecha Poznań.
Pewni tytułu mistrzowskiego gracze Lecha najpierw wygrali z Zagłębiem Lubin, a następnie rozpoczęli kolejną część świętowania.
Trener Lecha, Maciej Skorża, powiedział: „To zdecydowanie najtrudniejszy sezon w mojej pracy trenerskiej. Tym bardziej się cieszę, że zakończony dobrym wynikiem. Nie mam na myśli nawet tej presji, z którą każdy trener, przychodząc do Lecha musi się zmierzyć. Mimo tego, że miałem wokół siebie wielu wspaniałych ludzi, to jednak suma wszystkich wyzwań, którym musieliśmy wspólnie stawiać czoła, była naprawdę olbrzymia, a margines błędu praktycznie żaden.”
Z soboty na niedzielę Poznań nie zasnął. Mistrzowska feta trwała do późnych godzin nocnych, a fala kibiców rozlała się po centrum miasta, żeby dalej świętować. Ten wieczór i noc, śmiało można podzielić na cztery części: ceremonia na stadionie, przejazd autobusem do centrum, fiesta na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz zabawa tylko dla Lechitów w jednym z poznańskich klubów muzycznych.
Za nami również ostatni akcent sezonu 2021/22 w ekstraklasie. Na ligowej gali przyznano nagrody indywidualne, które zdominowali gracze Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa.
Aż trzy statuetki otrzymał pomocnik wicemistrzów Polski – Ivi Lopez.
Nowi mistrzowie Polski zgarnęli cztery statuetki. Jakub Kamiński został wybrany najlepszym młodzieżowcem, Bartosz Salamon najlepszym obrońcą, Mikael Ishak najlepszym napastnikiem, a Maciej Skorża najlepszym trenerem.
Na gali poszerzona została też galeria legend ekstraklasy. Do dotychczasowego grona dołączeni zostali: Henryk Reyman, Władysław Żmuda, Hubert Kostka, Franciszek Smuda oraz Mirosław Okoński.
Jeśli chodzi i nagrody dla polskich piłkarzy grających w innych ligach, to nikt inny, a Robert Lewandowski. Po raz siódmy zdobył tytuł najlepszego strzelca Bundesligi.
A teraz – trochę spokoju …