Eugene 2022 – (Część I)
Eugene 2022 – (Część I)
Zaczęły się Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce w mieście Eugene, w stanie Oregon w USA.
Są to pierwsze mistrzostwa rozgrywane na ziemi amerykańskiej. Pewnie znajdą się głosy, że już takie rozegrano w Edmonton, w Kanadzie, jednak – to nie jest ta typowa ziemia amerykańska.
Miasto Eugene jest mekką amerykańskiej lekkiej atletyki i wszyscy od lat ostrzyli sobie zęby na to niezwykle lekkoatletyczne zjawisko.
Wszyscy, chyba z wyjątkiem publiczności (zaczynam pisać ten komentarz po zakończeniu pierwszego dania mistrzostw – zresztą bardzo udanego tak dla Polski jak i Kanady – z mizerną ilością widzów na trybunach).
Mój były szef kanadyjskiej reprezentacji, Gerard Mach, zawsze podkreślał, że liczenie na medale przed imprezą przypomina grę w pokera, jednak ogólną zasadą zwykle jest taki przelicznik: 60% reprezentantów zrobi „swoje”, 20% wypadnie poniżej oczekiwań, a ostatnie 20% – powyżej.
Zaczęło się dla polski od tych „powyżej”.
Chodziarka Katarzyna Ździebło zdobyła bardzo niespodziewany srebrny medal w chodzie na 20 km.
Prawie identycznie jak w przypadku Dawida Tomali, który zdobył złoto na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.
Dodam – że „czynnikiem” spajającym te nieoczekiwane sukcesy jest ojciec Tomali – Grzegorz, który akurat jest trenerem obu nowych gwiazd polskiego chodu.
Sztafeta mieszana 4x400m była czwarta. Mistrzowie olimpijscy mogą zatem być zaliczeni do grupy tej – poniżej.
Piszę ten komentarz na bieżąco, z przerwami, bo oddaje go do druku we wtorek.
W drugi dzień mistrzostw polscy młociarze dokonali niezwykłego, choć spodziewanego wyczynu.
Paweł Fajdek został po raz piąty mistrzem świata, a Wojciech Nowicki – wywalczył srebro.
Powiedziałem „wywalczył”, bo konkurs młota stał na bardzo wysokim poziomie.
Wygrał o 16 cm z trzecim – Norwegiem Eivindem Henriksenem, a w sumie aż pięciu młociarzy przekroczyło granicę 80 metrów.
Adrianna Sułek miała w Eugene kolejny świetny występ. W gronie najlepszych wieloboistek świata zajęła 4. miejsce bijąc rekord Polski wynikiem 6672 pkt. Wygrała mistrzyni olimpijska, Belgijka Nafissatou Thiam – 6947 pkt.
Zawodniczka Brdy Bydgoszcz cieszyła się z sukcesu, ale w jej wypowiedzi pojawiły się też przykre wątki.
Powiedziała: „Wszystko idzie świetnie. Jedynym hamulcem wstrzymującym rozwój mojej kariery jest Polski Związek Lekkiej Atletyki. To co robi związek to jest rzucanie kłód pod nogi i ja już mam dosyć milczenia. Postanowiłam, że po tych mistrzostwach świata będę mówiła już o tym głośno i szukała kogoś, kto pozwoli mi się uniezależnić od PZLA”.
Z całej wypowiedzi wynika, że polscy lekkoatleci w większości mają wypaczone wyobrażenie o normalnym życiu. Wypaczone – przez nadmiar troski i opieki ze strony PZLA czy PKOL.
Oczywiście – moje porównywanie polskich warunków treningowych z kanadyjskimi czy amerykańskimi (na co dzień) nie ma sensu, bo zostanę nazwany „średniowiecznym głupcem”.
Moim zdaniem – wypowiedź Adrianny Sułek „Wierzę, że kiedyś ktoś przyjdzie i powie: „dziewczyno chcesz zrobić 7000 punktów? OK, to trenuj, a ja ci już wszystko zapewnię” jest najlepszym przykładem polskiego sportowego życia w świecie urojenia.
Biegaczka na 1500m – Sofia Ennaoui zanotowała życiowy start, a tym samym powtórzyła wyczyn Lidii Chojeckiej, która w 2001 r. w Edmonton też zajęła piąte miejsce. Droga Zosi, bo tak też często mówimy na Ennaoui, wiodła do światowej czołówki przez ból i łzy. Polka zmagała się z tendinopatią przyczepu ścięgna piętowego lewego, co dla biegacza oznaczało jedno – długą przerwę od startów.
I tutaj po raz kolejny w karierze pokazała, jak wielką jest wojowniczką.
Polka przed rokiem nabawiła się poważnej kontuzji, która wyeliminowała ją ze startu w igrzyskach. Jak sama przyznała, tylko garstka osób wierzyła w to, że jeszcze wróci do rywalizacji na wysokim poziomie.
Przebiła się jednak przez ból i łzy i teraz zameldowała się w Eugene w światowej czołówce.
Powiedziała: „Moja droga do powrotu do sportu jest na pewno fajnym drogowskazem dla ludzi, którzy są na życiowych zakrętach”. A na koniec dodała: „To jest dla mnie wyjątkowy moment, wyjątkowa chwila. Będę ją wspominała przez najbliższe miesiące. Będzie to coś, co będzie dla mnie motorem napędowym. Następnym moim celem będą sierpniowe mistrzostwa Europy w Monachium. Tam chcę powalczyć o medal”.
Sofia Ennaoui, jest aktualną wicemistrzynią Europy.