Katarski sen
Katarski sen
Celem reprezentacji Polski było wyjście z grupy eliminacyjnej. Całej reprezentacji: PZPN, trenera- selekcjonera Czesława Michniewicza, sztabu szkoleniowego i zawodników.
Trener jest szefem reprezentacji od zaledwie 10 miesięcy, ale przekonał piłkarzy do swojej wizji sukcesu.
Przynajmniej tymczasowo.
Jeszcze przed turniejem tak Wojciech Szczęsny, jak i Grzegorz Krychowiak czy Robert Lewandowski mówili otwarcie, że gra reprezentacji nie będzie efektowna, ale efektywna.
Gra w istocie nie była efektowna i wszyscy, którzy oglądali mecze Polaków dobrze o tym wiedzą.
Była jednak efektywna – Czesław Michniewicz i jego ludzi wyszli z grupy. Sukces! Czy rzeczywiście?
Jak to bywa w przypadku „mądrych po szkodzie” – kadrowicze szeptali, że stać było ich na więcej niż tylko przeszkadzanie przeciwnikowi.
Michniewicz też to wiedział, więc zdecydował na bardziej otwarta grę w 1/8 finału w meczu przeciwko Francji. Efekt? Reprezentacja Polski przegrała z Francją 1:3.
A teraz – trochę logiki: Polacy wyszli z grupy, osiągnęli najlepszy wynik od 36 lat i ogólne komentarze w prasie czy telewizji były negatywne. Chodziło o styl raczej, a nie wynik.
Polacy odpadli z turnieju po meczu z Francją. Wielu obserwatorów sportowych było zgodnych jednak co do tego, że kibice nie muszą się wstydzić. Reprezentacja zagrała odważniej niż w spotkaniu z Argentyną.
Wygląda na to, że zwycięskie wyjście z grupy jest traktowane jako porażka, a porażka z Francją – jako zwycięstwo.
Przytoczę tu komentarz Przeglądu Sportowego: “Taką Polskę chcielibyśmy oglądać zawsze: odważną, ale nie naiwną, z pomysłem, chcącą atakować, gotową doskoczyć do rywali już na ich połowie, wymienić kilka podań pod presją, zaskoczyć nieoczywistym zagraniem. I aż szkoda, że to już koniec, bo apetyt rósł”.
Potwierdziła takie stanowisko także podpora reprezentacji – Piotr Zieliński, który po meczu powiedział: „Nie tylko ja, ale cała drużyna funkcjonowała dziś lepiej. Staraliśmy się grać po ziemi, stworzyliśmy kilka fajnych akcji. Łatwiej się gra, gdy mistrzowie świata też czasem pobiegają za piłką. I sprawia to większą frajdę, i sił później też mamy więcej”.
To nie był jedyny wysłany przez niego sygnał, że gra Biało-Czerwonych nie musi wyglądać tak jak w fazie grupowej.
Zapytany o przyszłość kapitan polskiej reprezentacji Robert Lewandowski powiedział: ”Jeszcze daleka droga. Oczywiście radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Jak atakujemy, próbujemy, to jest inaczej. Jeśli gramy bardziej defensywnie, to takiej radości nie ma. Więc wiele czynników na to wpływa”.
Być może to pewnego rodzaju ultimatum, że Lewandowski będzie w grał w kadrze, jeśli Polacy będą grać w piłkę, ofensywnie, a nie tak defensywnie, jak z Meksykiem czy Argentyną.
Podczas meczu Polska-Francja doszło do historycznego zdarzenia. Otóż francuski napastnik Olivier Giroud ustanowił nowy rekord ilości strzelenia bramek dla reprezentacji trójkolorowych. Tym samym poprawił rekord legendy francuskiej piłki – Thierry Henry’ego.
Zapytany o komentarz powiedział: „Pobicie rekordu? To wspaniałe uczucie. Od dziecka marzyłem, żeby tego dokonać i pobić rekord Thierry’ego. Czuję ogromną dumę. Mam jednak nadzieję, że dalej będę mógł strzelać bramki, aby zdobyć ich, jak najwięcej”.
Interesowały mnie losy nie tylko polskiej, ale i kanadyjskiej reprezentacji.
Śledzę, oczywiście nie tylko same gry, ale i prasę i pomeczowe komentarze.
Po tej stronie oceanu mamy do czynienia ze znacznie mniejszą falą emocji.
Oczywiście wynika to z popularności sportu oraz historii, ale przede wszystkim – z bardziej racjonalnego podejścia całego społeczeństwa.
Kanadyjczycy wstępowali na tej największej piłkarskiej arenie po raz drugi w historii.
W ich pierwszym podejściu, w 1986 roku, nie wygrali ani jednego meczu, nie zremisowali, a różnica bramek wynosiła (-5). Tamten występ traktowany tak wtedy jak i teraz jako wielka klapa.
W bieżącym występie Kanadyjczycy także nie wygrali żadnego meczu, również nie zremisowali i, podobnie jak przed laty różnica bramek wyniosła (-5).
Komentarze w mediach były optymistyczne, pełne pochwał dla piłkarzy i trenera.
Zaiste – logika kibiców piłkarskich jest, przynajmniej dla mnie, fascynująca.
www.bogdanpoprawski.com