Ciekawy weekend
Ciekawy weekend
Dobiegł końca bardzo ciekawy dla sympatyków wielu sportów weekend. Tym ciekawszy, że z ciekawymi polskimi akcentami.
Zacznę od dwóch znakomitych polskich osiągnięć: Iga Świątek wygrała turniej tenisowy w Doha, w Katarze! Jest to już drugie, kolejne zresztą zwycięstwo i, co najbardziej cieszy, pokazała tak znakomitą formę jaką widzieliśmy przed rokiem.
Nie można oczekiwać powtórki roku 2022, bo to praktycznie niemożliwe, ale kolejne zwycięstwa z pewnością utwierdza wśród polskich niedowiarków, że jest ona najlepsze w historii polskiego kobiecego tenisa.
Kolejnym, wręcz sensacyjnym wydarzeniem można nazwać zwycięstwo Oskara Kwiatkowskiego w niezbyt popularnym jeszcze, szczególnie jeśli chodzi o światowe osiągnięcia sporcie w Polsce.
Oskar został snowboardowym mistrzem świata podczas zawodów odbywających się w gruzińskiej miejscowości Bakuriani. Polak okazał się najlepszy w konkurencji slalom gigant równoległy.
Nie dość tego – medal również wywalczyła Aleksandra Król, która zmagania zakończyła na trzeciej pozycji.
Medale wywalczone przez polskich snowboardzistów to pierwsze krążki w historii zdobyte przez Biało-Czerwonych podczas mistrzostw świata w snowboardzie alpejskim. W przeszłości na podium stawała jedynie Paulina Ligocka (2007 i 2009 rok), było to jednak w konkurencji half-pipe.
A teraz o wielkiej światowej imprezie koszykarskiej świata, czyli NBA All-Stars weekend w Utah,
Corocznie, w połowie sezonu NBA zarządza taką krótką przerwę, aby jeszcze bardziej popularyzować swój sport i swoje zasięgi. Wiemy od dawna są mistrzami robienia pieniędzy, nic dziwnego zatem, że do koszykówki garna się rzesze młodych chłopaków z całego świata.
Nie zabrakło w ty wydania przedstawiciela Polski.
Jeremy Juliusz Sochan jest obecnie graczem San Antonio Spurs. Gra tam dopiero pierwszy sezon i właśnie załapał się do grupy
młodych pierwszoroczniaków, aby zaprezentować swój sportowy poziom.
Spisał się dobrze. Zresztą samo wybranie koszykarza do zaprezentowania się w „All-Star Weekend” należy do szczególnych wyróżnień.
Coś mnie skusiło, aby przyjrzeć się bliżej temu nowemu „polskiemu” zjawisku. Dlaczego „polskiemu”?
Przyjrzyjmy się faktom: Jeremy Juliusz Sochan urodził się w miejscowości Guymon, w stanie Oklahoma w USA. Jego biologiczny ojcem jest Ryan Williams co czyni „naszego” Sochana automatycznie Amerykaninem.
Jego mama, Aneta Sochan, jest Polką, która grała w koszykówkę najpierw w warszawskiej Polonii, a później na uniwersytecie Panhandle State w Oklahomie.
Tam też poznała Ryana Williamsa, ojca Jeremiego.
Ryan Williams był również koszykarzem na tamtym uniwersytecie i później – w Anglii.
To on właśnie przeniósł rodzinę do Bristolu i gdzie Jeremy dojrzewał.
Jeremy Sochan ma zatem bardzo dobre genetyczne korzenie koszykarskie. Zresztą nie tylko.
Historie mamy-Anety już przedstawiłem.
Jej ojciec z kolei, a dziadek Jeremiego, Julisz Sochan, był szefem koszykówki w warszawskim AZS-AWF i prezesem Warszawskiego Zarządu Koszykówki. Z kolei pradziadek był przedwojennym piłkarzem w Polonii.
Dziadek ze strony ojca był również piłkarzem.
Ryan Williams zginął w wypadku samochodowym w 2017 roku i cały obowiązek szkolenia i wychowywania Jeremiego oraz jego młodszego brata spadł na barki pani Anety.
Było bardzo trudno, ale jakoś przetrzymali.
Życie poprawiło się później, kiedy pani Aneta powtórnie wyszła za mąż za biznesmena z polskimi korzeniami o nazwisku Wiktor Lipecki.
Jeremy reprezentował barwy Polski już wielokrotnie, tak w zespole juniorskim jak i seniorskim.
Według sportowych przepisów to … nie jest Amerykaninem.