Królowa pod dachem
Królowa pod dachem
W ubiegły weekend zostały rozegrane kolejne mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce na hali. Tym razem odbyły się one w Turcji.
Z uwagi na tragedie związane z trzęsieniem ziemi wydawało się, że Turcy te mistrzostwa odwołają, jednak przeprowadzono je szybko, zgrabnie i sprawnie.
Reprezentacja Polski pojechała tam bardzo okrojona. Z różnych powodów: kontuzji, planów szkoleniowych i chorób ze startu zrezygnowało sporo czołowych zawodniczek i zawodników.
Sezon halowy jest traktowany trochę po macoszemu w Polsce, ale trzeba przyznać, że i na świecie imprezy także zostały wyraźnie okrojone.
Jeszcze kilkanaście lat temu sezon halowy rozpoczynał się w połowie grudnia i trwał do polowy marca.
Teraz – raptem 2 miesiące.
Reprezentacja Polski spisała się w miarę dobrze, Dlaczego „w miarę”?
Otóż dlatego, że nie zdobyto żadnego złotego medalu po raz pierwszy od 21 lat.
Polacy zdobyli w sumie 7 medali, co stawia ich na pierwszym (ex-eqo z Holandią) miejscu.
Gwiazdą pierwszej jakości polskiego teamu była wieloboistka Adrianna Sułek.
Celem podopiecznej Marka Rzepki, zawodniczki Brdy Bydgoszcz, było poprawienie w Stambule rekordu świata. Zrobiła to w wielkim stylu.
Ciekawym jest to, że mimo uzyskania wyniku lepszego od dotychczasowego rekordu (5013 punktów z 2012 roku) Sułek nie czuła radości.
Była rekordzistka globu przez zaledwie 7 sekund. Dlaczego?
Otóż finiszująca za plecami Sułek Belgijka Naffisatou Thiam skumulowała więcej punktów i to ona została kolejną rekordzistka świata i, oczywiście, złotą medalistką.
Drugie srebro do polskiej kolekcji wywalczyła w Stambule Ewa Swoboda.
Na mecie zmierzono jej czas 7.09, a Polka przegrała jedynie ze Szwajcarką Mujingą Kambundji (7.00, najlepszy wynik w Europie).
Na te medale liczono w PZLA, bo tak Sułek jak i Swoboda spisywały się bardzo dobrze już wcześniej.
Do niespodzianki można zaliczyć brązowy medal Sofii Ennaoui.
Wprawdzie sama zawodniczka osiągnęła już międzynarodowe sukcesy na hali, jednak poprzedni rok zakończyła kontuzjami i rozczarowaniem.
Polka długo biegła na drugiej pozycji za Rumunką Claudią Mihaela Boboceą. Później obie zawodniczki straciły pozycję na rzecz Laury Muir i ostatecznie polska reprezentantka finiszowała trzecia.
Kilkanaście minut po finale rywalizacji na dystansie 1500 metrów w blokach startowych pojawiły się specjalistki od biegania 400 metrów. Na trzecim torze wystartowała Anna Kiełbasińska. Polka pobiegła mocno za dwiema Holenderkami – późniejszą mistrzynią (Femke Bol) i wicemistrzynią (Lieke Klaver) Europy. Brązowy medal zdobyła z czasem 51.25, najlepszym w tym sezonie.
Reprezentanci Polski w świetnym stylu zakończyli udział w halowych mistrzostwach Europy w Stambule. Najpierw Piotr Lisek pobił osobisty rekord sezonu i sięgnął po srebro w skoku o tyczce, a niedługo później taki sam krążek w biegu na 60 metrów przez płotki zdobył Jakub Szymański.
Wcześniej w niedzielę brąz zdobyła kobieca sztafeta 4×400 m.
Polki pobiegły w składzie: Alicja Wrona-Kutrzepa, Anna Pałys, Anna Kiełbasińska i Marika Popowicz Drapała. Tym samym Anna Kiełbasińska zdobyła swój drugi brązowy medal.
W niedzielnym konkursie Lisek zaczął od wysokości 5,70 m. Próba okazała się nieudana, przez co zdecydował się podnieść poprzeczkę o 10 centymetrów. Ten pułap pokonał już przy pierwszej próbie, dzięki czemu ustanowił swój rekord sezonu – dotychczas było to 5,72 m.
Finał miał dosyć zaskakujący przebieg, gdyż ostatecznie aż czterech zawodników zakończyło go z wynikiem 5,80 m. O kolejności zadecydowała liczba strąceń, jakie zaliczyli na niższych wysokościach. Lisek miał jedną, co sprawiło, że wspólnie z Grekiem Emmanouilem Karalisem zajęli drugie miejsce. Złoto przypadło Norwegowi Sondre Guttormsenowi.
Niedługo po tym, gdy Lisek wywalczył medal, rozpoczął się finał biegu na 60 metrów przez płotki. Była to ostatnia konkurencja na mistrzostwach, brali w nim udział Jakub Szymański oraz Krzysztof Kiljan. Znacznie lepiej poszło pierwszemu z wymienionych, który z czasem 7.56 s. zajął drugie miejsce. Kiljan uzyskał 7.63 s. i był szósty. Zwyciężył Szwajcar Jason Joseph (7.41 s.), brąz trafił do Francuza Justa Kwaou-Matheya (7.59 s.).
W sumie – udane mistrzostwa i kolejne gratulacje dla polskiej królowej sportu!