Polski Konsul Generalny w Vancouver odwołany do Warszawy
Polski Konsul Generalny w Vancouver odwołany do Warszawy
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odwołało ze stanowiska Andrzeja Mańkowskiego, Konsula Generalnego RP w Vancouver. Zdaniem polskiej opozycji resort miał mieć do niego pretensje, że poza prowadzeniem konsulatu nie chciał przy okazji przekazywać informacji na temat polonijnego działacza Thomasa Lukaszuka.
Konsulat w Vancouver, który obsługuje okręg zamieszkały przez blisko 500 tys. osób deklarujących polskie korzenie.
W lutym 2020 r. szefem placówki został Andrzej Mańkowski, rocznik 1968, absolwent etnografii na wydziale historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Wielokrotnie wcześniej brał udział w misjach pokojowych ONZ, ma również niemałe doświadczenie urzędnicze. W Polsce się prawie o nim nie słyszało i nie mówiło na jego temat.
To zmieniło się 28 lipca, kiedy w budynku komisji sejmowych zgromadzili się polscy parlamentarzyści, by w ramach prac Komisji Łączności z Polakami za Granicą zaopiniować nową kandydatkę na miejsce Mańkowskiego, którą została Aleksandra Kucy, wicedyrektorka jednego z departamentów MSZ.
Podczas przemowy deklarowała współpracę z miejscową Polonią i polskim duchowieństwem. Do jej kandydatury nikt nie miał uwag. Dyskusja członków komisji skupiła się za to na poprzednim konsulu.
Temat wywołał Robert Tyszkiewicz z opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, który przewodniczył obradom. Stwierdził, że MSZ prosiło konsula Mańkowskiego, by zdobył informacje na temat polonijnego działacza Thomasa Lukaszuka. Nazwał zdobywanie tych informacji „inwigilacją”.
Tyszkiewicz uznał, że odwołanie konsula miało charakter czysto polityczny. Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk dowodził, że jeżeli konsul nie wykonuje poleceń centrali, to jest to dostateczny powód, żeby takie działania podjąć.
Dyskusja skupiła się na ocenie działań Thomasa Lukaszuka. Dyrektor departamentu Polonii Sławomir Kowalski przedstawił jego sylwetkę.
– O panu Lukaszuku wiemy dużo z jego działalności politycznej na rynku kanadyjskim. To polityk kanadyjski o korzeniach raz ukraińskich, raz polskich. Oczywiście my znamy historię i wiemy, że te korzenie mogą być bardzo różne – powiedział dyrektor Kowalski – Pan konsul Mańkowski przedstawiał go nam jako wybitnego działacza polonijnego i został poproszony o przedstawienie tych wybitnych zasług, bo one centrali są nieznane. Pan Lukaszuk w środowisku polonijnym jest oceniany bardzo różnie jako osoba kontrowersyjna.
Dyrektor departamentu współpracy z Polonią i Polakami stwierdził, że jego zdaniem używanie w tej sytuacji słowa “inwigilacja” jest dużą przesadą.
– MSZ musi czerpać jakąś wiedzę na temat działaczy polonijnych i czerpie ją za pośrednictwem konsulów – stwierdził – I to jest wiedza, liczymy na to, że obiektywna. Jeżeli konsul poczuł, że jest zobligowany do inwigilowania kogoś, to jest dające do myślenia. Nie chodzi o inwigilację, tylko o informacje faktograficzne: po prostu co dana osoba robi, kiedy działa, jak działa, no i to wszystko. Co robi na rzecz Polonii? No bo jeżeli ta osoba działa, no to jest bardzo dobrze. Chcielibyśmy o tych działaniach coś wiedzieć. (…) Na przykład, gdyby ktoś chciał odznaczyć tego pana za jego wielkie zasługi, to one nam pozostają nieznane. Warto by było wiedzieć, w czym jest zasłużony dla Polonii – dodał.
Po tych tłumaczeniach głos wrócił do przewodniczącego komisji.
Roberta Tyszkiewicza, jako posła opozycji te argumenty nie przekonały.
– Mój niepokój po odpowiedzi pana dyrektora jest jedynie większy, bo pan dyrektor zasugerował, że to standardowa procedura w celu pozyskiwania informacji na temat działaczy polonijnych.
– Tematem wymiany korespondencji z panem konsulem było to, czy pan Lukaszuk jest działaczem polonijnym, czy jest politykiem kanadyjskim – tłumaczył dyrektor Kowalski. – W naszym przekonaniu, centrali MSZ, pan Lukaszuk jest aktywnym politykiem kanadyjskim, niezajmującym się specjalnie Polonią. Jeżeli pan konsul twierdził inaczej, to prosiliśmy go po prostu o podanie faktów, które by wskazywały, że obok tego, że jest politykiem kanadyjskim – aktywnym, działającym na terenie Alberty, w konkretnej partii – to również zajmuje się sprawami Polonii. Bo na to nie mieliśmy żadnych faktów. No i nie dowiedzieliśmy się tak naprawdę, na czym polega jego działalność polonijna i do tej pory chyba nie wiemy.
Zdaniem dziennikarzy wspierających opozycję z portalu „Na Temat”, prawdziwą przyczyną odwołania konsula Mańkowskiego było to, że nie dostarczył on informacji na temat Lukaszuka, bo „nie jest pracownikiem Radia Maryja”, a cała działalność MSZ spowodowana była faktem, że kanadyjski polityk „zaszedł za skórę” ojcu Tadeuszowi Rydzykowi.
Lukaszuk w czasie, gdy pełnił polityczne funkcje w rządzie Alberty skrytykował przyjazd ojca Rydzyka w mediach społecznościowych. Rozmawiał też o nim z biskupem Calgary, ten jednak oświadczył, że według Watykanu toruński redemptorysta wykazał “oznaki reformy”, zatem pozwolił mu na wizytę w tym regionie. O sprawie zrobiło się głośno najpierw w Kanadzie, a potem w Polsce.
Lukaszuk tłumaczył, że w Kraju Klonowego Liścia istnieje mocny rozdział religii od rządu, a sam jako katolik niechętnie patrzy na mieszanie się zakonnika w tematy polityczne. Wyjaśniał też, że jego zdaniem duchowny jest siewcą nienawiści.
W związku z tym podpisał apel o „ukrócenie politycznej działalności redemtorysty”
Apel wciąż znajduje się w sieci TUTAJ.
W treści tej petycji czytamy: “Zwracamy się z prośbą o ukrócenie działalności politycznej redemptorysty Tadeusza Rydzyka i przywrócenie charakteru religijnego jego radiu oraz telewizji. Tadeusz Rydzyk, zakonnik używający katolicyzmu jako narzędzia do zdobywania pieniędzy i władzy jest przykładem patologii występującej w polskim Kościele Katolickim. Tadeusz Rydzyk bierze aktywny udział w polskiej polityce”.
Thomas Lukaszuk udał się do arcybiskupa Richarda Smitha i osobiście wręczył mu apel w czterech językach: angielskim, polskim, hiszpańskim oraz włoskim. Przekazał również dostojnikowi kościelnemu elektroniczną kopię petycji. Miała ona wówczas poparcie 128 tys. osób (obecnie ma 215 tys. podpisów). Oprócz tego sam wysłał apel zarówno do nuncjusza apostolskiego w Kanadzie, jak i do papieża.
Thomas Lukaszuk wespół z żydowską organizacją B’nai Brith postawił sobie za cel przekonanie kanadyjskich rozgłośni, które transmitowały audycje Radia Maryja, że jest to medium głoszące mowę nienawiści i ksenofobiczne treści. Dopiął swego i wszystkie zrezygnowały ze współpracy z Radiem Maryja, które pozostało już w Kanadzie w zasięgu jedynie w Internecie.
Lukaszuk na tym nie skończył. Kontaktował się również z kanadyjskim duchowieństwem i doprowadził do tego, że Tadeusz Rydzyk dostał zakaz odprawiania mszy w niektórych kanadyjskich prowincjach.
Lukaszuk jest w Polsce odbierany jako postać kontrowersyjna, MSZ oczekiwał od polskiego konsula w Vancouver informacji na jego temat.