Bałagan
Bałagan
Brak wspólnego frontu, wspólnej linii postępowania w każdej organizacji, łącznie z rodziną prowadzi do niekorzystnych efektów na całokształt jakiejkolwiek działalności. Wystarczy popatrzeć na zdezorientowanie dziecka w przypadku różnych, nie pokrywających się stanowisk rodziców.
Zacząłem ten artykuł od właśnie tak prostego przykładu.
Oczywiście można rozszerzenie to stwierdzenie na sport w Polsce i nie tylko.
Skoncentruję się na piłce nożnej, bo akurat w tym sporcie takie zjawiska zdarzają się nagminnie.
Zaistniała już kiedyś, taka nieprzyjemna, do dziś niewyjaśniona sytuacja z premiami za Mundial 1974, kiedy to polska drużyna zajęła trzecie miejsce, pokonując w meczu o brązowy medal reprezentacje Brazylii.
Pojawiły się po latach plotki, że Robert Gadocha otrzymał pieniądze z FIFA, miał się podzielić z drużyną, jednakowoż zniknął i wylądował gdzieś w USA.
W tamtych czasach jedynymi nośnikami informacji były wydania państwowe środków masowego przekazu i niczego oficjalnie nie przekazano.
Po latach członkowie zespołu zaczęli coś przebąkiwać, ale konkretnie niczego nie dowiedziono i sprawa się rozmyła.
Ostatnio znów zaczęło się robić gorąco w Polskim Związku Piłki Nożnej, głowy sportu piłkarskiego, a jak doskonale wiemy, ryba psuje się o głowy.
Podczas czy przed finałami Mistrzostwa Świata w Katarze premier RP Mateusz Morawiecki obiecał reprezentantom 50 mln zł za awans z grupy. Reprezentanci o taki hojny bonus się nie prosili, jednak głowa rządu polskiego z takim pomysłem wyskoczyła.
Z plotek wiem, że to nie tylko polska strona wspierała finansowo swoje drużyny, ale inne kraje też, szczególnie te mniejsze, którym bardzo zależy na reklamie na niwie sportowej. W końcu Mundial jest oglądany przez miliardy ludzi.
Cała afera znalazła swoje publiczne oblicze po wywiadzie udzielonym przez bramkarza Łukasza Skorupskiego. To on jako pierwszy reprezentant Polski tak otwarcie powiedział o kulisach afery premiowej i wszystkim tym, co działo się na MŚ 2022.
Stwierdził on wtedy, już na początku tego roku, o tym finansowym zgrzycie.
Powiedział: „Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami”.
Zwykle biorę w obronę najlepszego w historii polskiego piłkarza Roberta Lewandowskiego, jednak nie tym razem.
W ostatnim wywiadzie dla Przeglądu Sportowego kapitan polskiej reprezentacji potwierdził, że taka propozycja padła. Nazwał ja „niemoralną”. Na pytanie prowadzącego ten wywiad Łukasza Olkowicza: „Dlaczego więc, kiedy usłyszeli o niej od premiera, nikt z kadry, nawet jej kapitan, nie zaprotestował?
Tu zacytuje dodatkowe słowa redaktora Olkowicza na temat piłkarskiej moralności w polskim zespole piłkarskim.
„Kiedy stała się niemoralna? Czy kiedy Lewandowski z radą drużyny dzielili wirtualne pieniądze, to propozycja była jeszcze moralna? Albo kiedy pozostali reprezentanci nie zgodzili się na podział zaproponowany przez starszyznę, to tak w ogóle kłócili się o moralną czy niemoralną propozycję? A może niemoralna stała się wtedy, kiedy dziennikarze Wirtualnej Polski napisali o możliwej premii dla zawodników i dopiero wtedy można było poczuć gniew kibiców?
Czyli wiedział i w tym brudzie maczał palce. Szkoda. Wielka skoda.
Nasuwają się dalsze pytanie: kto z centrali wiedział o tych pieniądzach?
Czy prezes Cezary Kulesza wiedział o premii zaproponowanej przez premiera? Wiedział. Ale w tej rozgrywce został pominięty, czego nie lubi, więc gdy zawodnicy zaczęli zbierać cięgi za zaakceptowanie “niemoralnej propozycji”, postanowił dać im nauczkę.
Lewandowski ma dziś żal, że po jej upublicznieniu, wraz z kolegami zostali z nią sami. PZPN nie pomógł.
A przecież kapitan drużyny nie musiał brać udziału w tym przekręcie. Wziął.
Ta cała afera finansowa zrobiła wielkie spustoszenie w oczach kibiców reprezentacji.
Bohaterowie pospadali z cokołów, na krótko, jak nam życie, ale pospadali.
Dowód, co pieniądze mogą zrobić z grupą kolegów.