Wściekłość i żal w klubie PiS
Wściekłość i żal w klubie PiS
Politycy klubu Prawa i Sprawiedliwości byli przekonani, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik pojawią się w czwartek w Sejmie. Tymczasem takich planów w ogóle nie było. Posłowie czują się rozczarowani i rozgoryczeni.
Po uwolnieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na mocy decyzji prezydenta, zaczęło się spekulować, czy obaj politycy pojawią się na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Oboje twierdzą, że wciąż są posłami i muszą wykonywać swoje obowiązki. Jednak politycy z rządowej koalicji, na czele z marszałkiem izby Szymonem Hołownią, ostrzegali przed możliwymi zamieszkami i konfrontacjami ze Strażą Marszałkowską.
Kamiński i Wąsik deklarowali, że wezmą udział w Sejmie „na swoich warunkach” i mają plan, ale nie potwierdzili jednoznacznie swojej obecności w parlamencie w czwartek.
Podobne przewidywania co do obecności Kamińskiego i Wąsika mieli także politycy klubu PiS. Większość z nich wierzyła, że kierownictwo partii jest zdecydowane wprowadzić obu polityków na salę obrad, nawet kosztem możliwych starć ze Strażą Marszałkowską.
Jednak według doniesień Onet, w PiS nie było żadnych konkretnych planów dotyczących obecności Kamińskiego i Wąsika w Sejmie. Całe zamieszanie miało być wykreowane celowo, aby sprawdzić, czego najbardziej obawiają się Tusk i Hołownia. Decyzję w tej sprawie miał podjąć Jarosław Kaczyński, a tylko nieliczni bliscy współpracownicy prezesa mieli o niej wiedzieć. Pozostali członkowie klubu byli przekonani, że uwolnieni koledzy spróbują uczestniczyć w głosowaniach, dlatego byli rozczarowani, kiedy tak się nie stało.
Rzecznik partii PiS podkreślił, że nie było planu siłowego wprowadzenia Kamińskiego i Wąsika do Sejmu, a jedynym efektem tego zamieszania jest dezorientacja i zamęt w samej partii. Niektórzy członkowie klubu PiS wyrazili frustrację, że nie zostali poinformowani o strategii partii i nie wiedzą, co mają robić dalej.