Onkolog staje w obronie Zbigniewa Ziobry
Onkolog staje w obronie Zbigniewa Ziobry
„Pan minister nie symuluje. Wyhamujcie w komentarzach, serio” – zaapelował w mediach społecznościowych Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej i rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej. Odniósł się do komentarzy na temat stanu zdrowia Zbigniewa Ziobry. Część internautów sugeruje, że choroba byłego ministra sprawiedliwości jest symulowana.
W sobotę rano Zbigniew Ziobro zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym podzielił się kulisami swojej walki z ciężką chorobą. Przekazał też informacje na temat swojej terapii i skomplikowanej operacji, którą przeszedł.
Oprócz słów wsparcia, w komentarzach pojawiły się także sugestie, że polityk Suwerennej Polski symuluje chorobę.
Do tych pogłosek odniósł się wieczorem Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.
„Hejt czy sugestie symulacji są tu naprawdę nie na miejscu” – napisał Kosikowski, który jest także rezydentem onkologii klinicznej w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej – „Skoro nie naruszę już tajemnicy lekarskiej, pan minister nie symuluje. Wyhamujcie w komentarzach, serio – czytamy w jego wpisie na platformie X.
Zbigniew Ziobro we wstępie swojego obszernego wpisu przestrzegł odbiorców, żeby nie uważali raka za chorobę, która dotyczy wszystkich innych, tylko nie ich.
Wiemy, że jest taka choroba jak rak, że zbiera swoje ofiary, ale zwykle myślimy, że nas to nie dotyczy. Nie opierajcie Państwo na takim przekonaniu swojej przyszłości, swojego życia i życia Waszych bliskich. Badajcie się regularnie, a niepokojące symptomy konsultujcie ze… pic.twitter.com/ekOaB5h3Ru
— Zbigniew Ziobro | SP (@ZiobroPL) March 16, 2024
„Nie opierajcie państwo na takim przekonaniu swojej przyszłości, swojego życia i życia waszych bliskich. Badajcie się regularnie, a niepokojące symptomy konsultujcie ze specjalistami. Nowotwór to podstępny wróg” – napisał były minister sprawiedliwości.
To kolejny wpis w mediach społecznościowych, w którym Ziobro odnosi się do swojej walki o życie. Polityk opisał dzień, w którym dowiedział się o diagnozie.
„O moim wrogu dowiedziałem się 13 listopada, w dniu ślubowania nowo wybranych posłów. Po drodze do Sejmu podjechałem do szpitala MSWiA w Warszawie. Odebrałem wynik badań histopatologicznych. Otworzyłem kopertę i czytam: nowotwór złośliwy przełyku. Rak! Tuż przed wejściem na salę plenarną wpisałem w wyszukiwarce Google hasło: »nowotwór złośliwy przełyku rokowania« i zobaczyłem wyrok: umiera 90-95 proc. chorych!” – wspominał Ziobro.
Dodał, że jedyne, co przychodziło mu na myśl, tam na sali to rodzina, dzieci, wszystkie bliskie osoby oraz to, że ma przed sobą „najtrudniejszą bitwę do stoczenia”.
Ziobro był wtedy jeszcze szefem resortu i ze względu na obowiązki odłożył wizytę w szpitalu o dwa tygodnie. „Nie mogłem współpracowników na finiszu ministerialnej misji pozostawić samych” – napisał.
Na czas leczenie obowiązki szefa Suwerennej Polski w partii przejął europoseł Patryk Jaki.