Władze Toronto usiłują walczyć ze zmorą ulicznych korków
Władze Toronto usiłują walczyć ze zmorą ulicznych korków
Wiele torontońskich ulic jest w godzinach szczytu zakorkowanych. Rada miejska usiłując temu zaradzić przyjęła aktualizacje swojego planu mającego na celu zarządzanie zatorami i ułatwianie poruszania się.
Jednak wiele elementów planu wymaga dalszych badań lub zatwierdzenia przez rząd Ontario.
– Dławią nas korki na każdym kroku, w każdej części miasta. Ludzie są nimi sfrustrowani i zaczyna się wydawać, że nie widać żadnych rozwiązań – powiedział Matti Siemiatycki, dyrektor Instytutu Infrastruktury na Uniwersytecie w Toronto – Dopiero gdy spojrzy się na badania, które pokazują, że u nas korki są większe niż w podobnych aglomeracjach miejskich, że według niektórych badań zajmujemy trzecie miejsce na świecie, można naprawdę przyznać, że tutaj jest gorzej niż w innych miejscach. Musimy grać lepiej.
Najbardziej zauważalnym kierunkiem zatwierdzonym podczas czwartkowej sesji rady miasta Toronto jest złożenie formalnego wniosku do urzędników prowincji o podwyższenie mandatów za niewłaściwe zatrzymanie się na skrzyżowaniu (tzw. „zablokowanie przejazdu”) z 90 dolarów do 450 dolarów (do 500 dolarów ze 120 dolarów, jeśli ma to miejsce w społeczna strefa bezpieczeństwa).
– Blokuje ruch we wszystkich kierunkach. Jest to niebezpieczne dla pieszych. To niebezpieczne dla rowerzystów – powiedziała radna Jennifer McKelvie, przewodnicząca komisji ds. infrastruktury i środowiska miasta Toronto.
Siemiatycki stwierdził, że inicjatywa ma potencjał i może odnieść skutek.
– Wiemy, że egzekwowanie prawa działa – powiedział – To faktycznie przyciągnie uwagę ludzi i zachęci ich do zmiany zachowania. Myślę więc, że to ważne, ale będzie tak dobre, jak egzekwowanie prawa, które nastąpi.
Inne inicjatywy przedstawione przez miejskich pracowników przed rozpatrzeniem zatwierdzenia, obejmowały sposoby zachęcania do przenoszenia większego wykorzystania dróg na poniedziałki i piątki, wdrażanie ograniczeń dostaw do sklepów w godzinach szczytu (podlegające konsultacjom społecznym), pobieranie opłat za „zagęszczenie dróg opłata za zarządzanie opłatami za zarządzanie” i zwiększenie egzekwowania prawa wobec osób blokujących pasy rowerowe lub pasy tranzytowe.
Toronto przeprowadzi projekty pilotażowe obejmujące sztuczną inteligencję, nową technologię pomocną w transporcie
W czwartek rada miasta wyraziła również zgodę na uruchomienie „projektów innowacyjnych w transporcie”, które wykorzystują „zarówno technologie przedkomercyjne, jak i te znajdujące się na wczesnym etapie na rynku”.
W ramach realizacji tego planu pracownicy Rogers Communications powiedzieli, że firma we współpracy z NoTraffic instaluje system sztucznej inteligencji oparty na sieci 5G na pięciu skrzyżowaniach. Kamery będą rozmieszczone na University Avenue i York Street, Adelaide Street West, King Street West, Wellington Street West, Front Street West i Bremner Boulevard.
System będzie zbierał w czasie rzeczywistym dane o natężeniu ruchu, prędkości i poziomie zatorów na skrzyżowaniach.
Projekt pilotażowy rozpocznie się od wielomiesięcznej fazy skupiającej się na gromadzeniu danych. Następnie służby miejskie użyją oprogramowania AI, aby określić, jakie ulepszenia można wprowadzić, aby zmniejszyć zatory na skrzyżowaniach. Pracownicy Rogers twierdzą, że technologia będzie w końcu w stanie analizować ruch uliczny i zarządzać nim w czasie rzeczywistym, w tym poprzez dostosowywanie sygnalizacji świetlnej opartej na sztucznej inteligencji.
Miasto Toronto wspomniało już wcześniej o swoim zamiarze uruchomienia takich programów pilotażowych w ramach swojego planu zarządzania zatorami.
Dyrektor generalna ds. usług transportowych Barbara Gray oświadczyła w zeszłym miesiącu w raporcie dla Komisji Infrastruktury i Środowiska, że miasto będzie współpracować „wraz z lokalnymi firmami telekomunikacyjnymi w celu stworzenia wirtualnego stanowiska testowego, na którym technologie będą mogły być fizycznie wdrażane w terenie, ale testowane w bezpiecznych warunkach”.
Zapytany o wykorzystanie sztucznej inteligencji Siemiatycki stwierdził, że podobają mu się projekty pilotażowe. Zauważył jednak, że dyskusja na temat inteligentnych systemów transportowych toczy się „od dziesięcioleci”, a sama technologia nie rozwiąże problemów mieszkańców związanych z ruchem drogowym.
– Wszystkie te innowacje technologiczne mogą mieć marginalne znaczenie, ale ostatecznie naszym największym wyzwaniem jest to, że jest zbyt wiele samochodów, a za mało miejsca – powiedział Siemiatycki – Jeśli naprawdę chcemy coś zmienić, musimy zachęcać ludzi i zapewniać im realną możliwość korzystania z transportu publicznego i aktywnych środków transportu. Musimy zastanowić się, jak często i gdzie ludzie korzystają ze swoich samochodów.
Powiedział, że aby zmniejszyć zależność od pojazdów, należy poczynić dalsze postępy w zakresie planowania przestrzennego oraz pozyskiwania nowych i istniejących skupisk zabudowy mieszkaniowej na liniach tranzytowych.
Siemiatycki dodał zastrzegając, że choć nie wydaje mu się, aby w Toronto była wola polityczna, to należy rozważyć wyższe podatki od miejsc parkingowych i opłaty za wjazd do niektórych zatłoczonych obszarów.
– Zaczyna się dostrzegać, że niektóre z nich są stosowane nie tylko jako sposób na zwiększenie przychodów, ale także jako sposób na zachęcenie ludzi do korzystania z innych alternatywnych środków transportu, tam gdzie im to odpowiada i pasuje do ich dnia – powiedział.
Na podst. Canadian Press