Miliarder został skazany, ale nie pójdzie do więzienia
Miliarder został skazany, ale nie pójdzie do więzienia
Sąd uznał, że miliarder Joe Lewis dopuścił się tzw. insider trading, za co groziło mu 45 lat więzienia. Mimo tego zdecydował, że nie pójdzie za to do więzienia.
Brytyjski miliarder został oskarżony przez amerykański sąd o to, że przekazywał informacje finansowe swoim kochankom, przyjaciołom i pracownikom, dzięki którym mogli w nielegalny sposób dorobić się na giełdzie. Na przykład w 2019 powiedział pilotom swojego odrzutowca, by sprzedali akcję australijskiego producenta wołowiny, który wpadł w kłopoty finansowe. Innym razem powiedział swojej kochance, by kupiła akcje firmy biotechnologicznej, bo dowiedział się wcześniej, że dostanie znaczącą inwestycję i rozpocznie testy kliniczne nowego leku.
Lewis mieszkał na Bahamach, ale dobrowolnie udał się do USA, by odpowiedzieć na stawiane mu zarzuty, za które groziło mu do 45 lat więzienia. Odpowiadał z wolnej stopy, po oddaniu w ramach kaucji swojego jachtu i odrzutowca. W styczniu przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Ostatecznie jednak miliarder nie pójdzie za kraty. W poniedziałek nowojorska prokuratura napisała do sądu list, w którym stwierdziła, że powinien dostać łagodną karę. Zwróciła uwagę na jego zaawansowany wiek – 87 lat – stan zdrowia i fakt, że dobrowolnie stawił się przed sądem.
Sąd zgodził się z tą opinią. Sędzia Jessica Clarke powiedziała, że bez wątpienia dopuścił się poważnego przestępstwa, ale wysłanie go do więzienia to ogromne ryzyko tego, że w nim umrze. Zamiast tego skazano go na trzy lata w zawieszeniu i 5 milionów dolarów kary. Wcześniej nałożono karę 44 milionów na jedną z jego firm. Milioner będzie musiał również spędzić następne trzy lata w USA, gdzie może przebywać jedynie w Nowym Jorku, Georgii, gdzie ma posiadłość, i na Florydzie.