Czterech muszkieterów
Czterech muszkieterów
W 1844 roku francuski pisarz Alexandre Dumas napisał książkę po tytułem „Czterech Muszkieterów”. Właściwie to „Trzech muszkieterów” z dodatkiem.
To jedna z najsłynniejszych powieści płaszcza i szpady i należą do kanonu światowej literatury dziecięcej i młodzieżowej. Akcja powieści osadzona jest w czasach świetności Francji, w pierwszej połowie XVII wieku, za panowania Ludwika XIII i kardynała Richelieu. Dumas opisuje pasjonujące przygody czterech przyjaciół z elitarnej formacji muszkieterów królewskich – Aramisa, Atosa, Portosa i głównego bohatera, nowicjusza d’Artagnana. Muszkieterowie, zmagając się ze spiskami politycznymi i intrygami dworskimi, uczestniczą w pojedynkach, romansują z pięknymi damami z najwyższych sfer, pośród wojen i podstępów walczą o dochowanie honoru i wierności królowej. Piękna sprawa.
Prawie dwa stulecia później mieliśmy do czynienia z inna grupą „trzech muszkieterów” z dodatkiem. Tym razem – w tenisie.
Podstawowa trójkę stanowili Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Djokovic i tym czwartym, pretendentem, był Andy Murray.
Ta wspaniała grupa tenisistów sprawiła, że poziom sportu wzniósł się pod niebiosa.
Ich pojedynki wywoływały zachwyt, emocje, zdziwienie i najczęściej – niedowierzanie.
Ale to wszystko co dobrze, ma swój koniec.
Epoka tych męskich „czterech muszkieterów” właśnie dobiega końca.
Inaczej jednak przedstawia się sytuacja w tenisie kobiet.
Tu też mamy od niedawna grupę „trzech muszkieterek” z dodatkową pretendującą zawodniczką.
Oto ich nazwiska: Iga Świątek, Aryna Sabalenka, Elena Rybakina i pretendująca – Coco Gauff.
Wszystkie prezentują zbliżone umiejętności i z ostatnich doświadczeń wynika, że one same z przyjemnością śrubują poziom swoich spotkań.
Taki najlepszym przykładem był w ubiegłym tygodniu finał 1000-sięcznika, turnieju w Madrycie.
Spotkały się właśnie Iga Świątek i Aryna Sabalenka.
Nie po raz pierwszy zresztą. W ubiegłym roku też się spotkały. Wtedy górą była Białorusinka.
Tym razem, bo niezwykle zaciętym i wyrównanym meczu wygrała po raz pierwszy w Iga Świątek.
Mecz trwał 3 godziny i 11 minut.
Zwyciężając w Madrycie Iga Świątek zdobyła trzeci tytuł w tym roku – wygrała także Doha Open i Indian Wells Open. Przedłużyła także passę zwycięstw w finale do siedmiu.
Co ważne: Iga wygrała już dziewięć „tysięczników”.
Obecnie ma na swoim koncie dziewięć tytułów na poziomie WTA 1000: Doha (2022, 2023, 2024), Indian Wells (2022, 2024), Miami (2022), Madryt (2024), Rzym (2021, 2022).
Polka zrównała się pod tym względem z Rumunką Simoną Halep i Czeszką Petrą Kvitovą. Więcej tytułów na tym poziomie mają jedynie Białorusinka Wiktoria Azarenka (10) i Amerykanka Serena Williams (13).
Dzięki zwycięstwu w epickim finale turnieju Mutua Madrid Open 2024 liderka światowego rankingu zrównała się liczbą trofeów z Agnieszką Radwańską.
Z kolei w innym rankingu młodsza Polka góruje nad emerytowaną już tenisistką – w rankingu zarobków, ale to zupełnie inna para kaloszy.
Przez w miarę krótki czas zapowiadała się sytuacja nowych „czterech muszkieterów” wśród mężczyzn: Carlos Alcaraz, Jannik Sinner, Holger Rune i Ben Sheldon. Jak na razie – nie wygląda na to, że są tak skoncentrowani na tenisie jak stara czwórka.
Carlos Alcaraz miał świetny ubiegły rok i chyba mu trochę woda sodowa uderzyła do głowy.
Z różnych doniesień prasowych wynika, że spędza chyba zbyt wiele czasu na zajęciach pozasportowych.
Jannik Sinner ma wspaniały rok, jednak on jest wysoki i szczupły, więc taka budowa w młodym wieku nie jest wymarzona na przetrwanie w tym sporcie.
Pozostała dwójka jest tak nierówna, że chyba nie ma sensu przymierzać ich do przyszłej „fortuny” ATP.
http://www.bogdanpoprawski.com