Dwie Polki zginęły próbując ratować żółwia na drodze
Dwie Polki zginęły próbując ratować żółwia na drodze
Pogrążona w żałobie córka wzywa użytkowników dróg, aby „zachowali jak największą ostrożność”
Dorota Suliga była w szoku, gdy dowiedziała się, że jej matka Teresa Suliga i ciotka Elżbieta Seremak zostały potrącone i zabite przez pojazd na wiejskiej drodze w Chatham-Kent.
Nie było jednak zaskoczeniem, że w tym czasie obie próbowały uratować żółwia.
– Cała moja rodzina powiedziała właśnie, że tak (musiało być), oczywiście, że tak – mówi Dorota Suliga reporterowi CBC – Zawsze wszystko ratowały. Od małego ptaszka po drzewo… Ich naturą zawsze było pomaganie każdej żywej istocie.
Dwie starsze kobiety zostały śmiertelnie potrącone przez pojazd na Charing Cross Road, na południowy wschód od Chatham, wieczorem 18 maja, krótko po godzinie 19:00.
Policja w Chatham-Kent potwierdziła, że dwie kobiety w wieku 68 i 66 lat zatrzymały własny pojazd na poboczu drogi w pobliżu Horton Line i wysiadły z pojazdu, aby pomóc żółwiowi przejść przez jezdnię.
W środę policja poinformowała, że dochodzenie jest w toku. Nie postawiono żadnych zarzutów.
Pojazd, który potrącił obie panie jechał na północ. Odcinek Charing Cross Road to prosta dwupasmowa droga, z rowami po obu stronach i pozbawiona oświetlenia ulicznego. Dopuszczalna prędkość wynosi 80 km/h.
– Droga jest płaska i szeroko otwarta. Ich samochód miał włączone światła awaryjne – powiedziała Dorota – Niezwykle trudno jest mi poskładać elementy w całość, aby je zrozumieć.
Pomimo wielu pytań Dorota stwierdziła, że wie, iż jej matka wybaczyłaby kierowcy.
– W moim przypadku nie chodzi o szukanie winnych. Uważam, że błędy się zdarzają – powiedziała Dorota – Moje przesłanie dla wszystkich, dla społeczeństwa, jest takie, abyście po prostu zachowywali się tak bezpiecznie i ostrożnie, jak to tylko możliwe. To może szybko zniszczyć nasze życie… Zwłaszcza na bocznych drogach , gdzie pojazdy jadą szybko.
Dorota wyraziła wdzięczność osobom, które natychmiast zatrzymały się i próbowały pomóc – zwłaszcza niektórym pielęgniarkom pogotowia ratunkowego po służbie – Stali przy niej, trzymali ją za rękę i głaskali ją po głowie, gdy brała ostatnie kilka oddechów.
– Nie potrafię wyrazić, jak bardzo jestem wdzięczna wszystkim, którzy byli na miejscu zdarzenia. Najbardziej obawiałam się tego, że była sama.
Rodzina Suligów wyemigrowała z Polski do Kanady w latach 90-tych XX wieku. Osiedlili się w okolicach Cambridge, aby tam wychowywać Dorotę i jej młodszego brata.
Teresa Suliga miała wykształcenie inżynierskie i pracowała w telekomunikacji. Ona i jej mąż przeprowadzili się do Blenheim około siedem lat temu, aby przejść na emeryturę.
Dorota powiedziała, że jej matka i ciotka były ze sobą bardzo blisko. Elzbieta Seremak pozostała mieszkanką Cambridge, ale często odwiedzała Blenheim, aby spotkać się z siostrą – zwłaszcza po śmierci ojca Doroty w zeszłym roku.
– Były najlepszymi przyjaciółmi – mówi Dorota – Codziennie rozmawiały. Wyruszały po różne przygody. Odbyway wycieczki do Windsoru i do nowych miejsc by odwiedzić parki.
Nekrologi obu kobiet mówią o ich miłości do zwierząt i przyrody.
– Moja matka miała na imię Teresa. Nazywaliśmy ją „Matką Teresą” – powiedziała Dorota – Wielu moich przyjaciół określiło ją jako anielską… Słuchające ucho, niezwykle cierpliwe i troskliwe.
Colin Cassin, przewodnicząca Centrum Ochrony Żółwi w Ontario, powiedziała, że choć troska o żółwie jest godna podziwu, bezpieczeństwo osobiste jest najważniejsze.
– Podkreślamy to wszystkim naszym wolontariuszom: bezpieczeństwo ludzi jest zawsze najważniejsze – powiedziała Cassin – Niestety czasami warunki po prostu nie pozwalają nikomu wyjść i pomóc żółwiowi.
Większość rodzimych gatunków żółwi w Ontario jest zagrożona lub bliska zagrożeniu. Cassin powiedziała, że co roku na drogach Ontario giną tysiące żółwi. W ubiegłym roku do ośrodka trafiło około 2000 rannych okazów.
– Żółwie są ważną częścią naszych siedlisk, ekosystemów i zdrowia terenów podmokłych w Ontario… Są częścią naszej różnorodności biologicznej – powiedziała Cassin – Ale naszym kluczowym przesłaniem jest zawsze osobiste bezpieczeństwo.
Dorota wyraziła nadzieję, że opinia publiczna zapamięta jej matkę i ciotkę przede wszystkim jako życzliwe i kochające osoby.
– Mam wrażenie, że ostatnio na świecie jest tyle nienawiści i gniewu – powiedziała – Tak, to katastrofa. Ale wiem, że zarówno moja mama, jak i ciocia, jedyne, czego pragnęły, to abyśmy wszyscy byli dla siebie milsi. To było ich największe przesłanie.
Na podst. CBC