Sporty motorowe
Sporty motorowe
„Wielkie letnie sporty” przygotowują się do tegorocznej kulminacji.
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu już tuż, tuz, Mistrzostwa Europy i Pan American Cup (Mistrzostwa Ameryki) w pełnym rozkwicie, lecz trzeba jeszcze poczekać na końcowe rozstrzygnięcia.
W lekkiej atletyce mieliśmy w tym tygodniu prawie we wszystkich liczących się krajach mistrzostwa połączone z kwalifikacjami olimpijskimi.
Trochę inaczej jest w grupie sportów motorowych.
Te nie wchodzą w program igrzysk olimpijskich i żyją swoim życiem.
Oczywiście największym sportem w tej grupie jest F1. Jest to tradycyjny sport z zasięgiem globalnym i niesamowita kasą.
Właśnie w Austrii, siedzibie Red Bulla, odbyła się kolejna odsłona całego cyklu.
Przypomnę, że tegoroczny cykl jest najdłuższym w historii tego sportu. Składa się z 24 etapów i końcówka sezonu przypadnie na początek grudnia
Obecna runda była jedenasta i już prawie oznacza środek sezonu (następna za tydzień, w Anglii, na torze Silverstone).
Trochę przywykliśmy do zwycięstw Maxa Verstappena i jego Red Bullowskiej stajni,
jednak tym razem losy odwróciły się.
Nie chodzi o samo zwycięstwo Mercedesa i jego młodego, zresztą bardzo utalentowanego kierowcy George’a Russella, ale o walkę Maxa Verstappena z ciągle zagrażającym mu Llando Norrisem z McLarena.
Tym razem mieliśmy do czynienia z dwoma różnymi wyścigami.
W sobotę, kierowcy ścigali się w tzw. sprincie i zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Max Verstappen.
Pokonał on Llando Norrisa dość wyraźnie i cały wyścig był, można powiedzieć, bez wyrazu, przewidywalny.
Inaczej potoczył się wyścig główny w niedzielę
Wprawdzie Verstappen cały czas prowadził, jednak przy wymianie opon zespół był wolny i stracił tym samym 6 sekund.
Ta sytuacja spowodowała, że obaj kierowcy zaczęli walkę „wręcz” i znając Verstappena wiemy, że on nie odpuszcza i woli nie dokończyć wyścigu niż przegrać.
Tym razem, Verstappen spowodował wypadek i llando Norris musiał wyścig przedwcześnie zakończyć.
Ja na razie – Max Verstappen przewodzi stawce kierowców, a jego zespół jest w takiej samej sytuacji – przewodząc w klasyfikacji konstruktorów.
Najbardziej popularnym sportem motorowym w Polsce jest oczywiście żużel i także tyta walka zaczyna nabierać rumieńców.
Zacznę od najlepszej ligi żużlowej na świecie.
Rozegrano już 9 kolejek rundy zasadniczej i do końca pozostało 7 plus play-offy.
Na dziś, ubiegłoroczny Mistrz Polski Start Lublin nie ma sobie równych.
Wygląda na to, że powtórzy swój wyczyn. Różnica między tym klubem a resztą jest tak ogromna, że chyba tylko trzęsienie ziemi może sytuację w tabeli zmienić.
Jestem od dziecka kibicem Unii Leszno i nic takiej sytuacji nie zmieni, nawet to, że wszyscy podstawowi i wiodący zawodnicy są kontuzjowani.
Unia zamyka tabele, i wygląda na to, że czarny scenariusz spadku przytrafi się ”Bykom” po raz drugi w historii Ekstraligi. Ale nadzieja umiera ostatnia.
Do meczu z KS Apatorem Toruń Unia przystąpiła bez Janusza Kołodzieja, Damiana Ratajczaka i Andrieja Lebiediewa, a mimo to udało im się bardzo wysoko pokonać rywali z kujawsko-pomorskiego. I choć Unia dzielnie walczyła w osłabieniu, to kibice z niecierpliwością oczekują na powrót swoich największych strzelb
Niestety – pech klubu nie puszcza. Pechowo dla Antoniego Mencela rozpoczęła się rywalizacja w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Już w pierwszym biegu reprezentant Polski zaliczył groźny upadek i wylądował w szpitalu.
Trochę lepiej wygląda „indywidualna scena międzynarodowa”.
Bartosz Zmarzlik bryluje w cyklu Grand Prix i, jeśli nic złego się nie stanie, chyba powtórzy wyczyn z ubiegłorocznego finału i zostanie najlepszym żużlowcem w historii.
Trzymam kciuki.