Joe Biden: „To była trudna noc”
Joe Biden: „To była trudna noc”
Nic nie wskazywało na poważny stan. Byłem wyczerpany. Nie posłuchałem swoich instynktów. To była trudna noc – tak Joe Biden skomentował swoje słabe wystąpienie podczas debaty z Donaldem Trumpem w swoim pierwszym wywiadzie od tego czasu. Prezydent zbagatelizował obawy zgłaszane przez polityków własnej partii, podkreślając, że nie wycofa się z wyścigu o Biały Dom i nie podda się dodatkowym badaniom medycznym.
W trwającym 20 minut, długo oczekiwanym wywiadzie z Georgem Stephanopoulosem z ABC, Joe Biden wielokrotnie zaznaczał, że jego słaby występ w debacie przeciwko Donaldowi Trumpowi był jedynie „złym epizodem” spowodowanym „silnym przeziębieniem” i wycieńczeniem. – Nic nie wskazywało na poważny stan. Byłem wyczerpany. Nie posłuchałem swoich instynktów, jeśli chodzi o przygotowanie. To była trudna noc – mówił prezydent. Podkreślał, że nadal jest najlepszym kandydatem, który może pokonać Trumpa. – Jestem pewien dwóch rzeczy: mam najlepsze kwalifikacje, by go pokonać i wiem, jak załatwiać sprawy – oświadczył. Odrzucił sugestie, że pozostając w wyścigu, przedkłada swoje ego nad dobro kraju, twierdząc, że gdyby odszedł teraz, eksperci uznaliby jego prezydenturę za udaną i nie kandydowałby, gdyby nie był pewien, że podoła dalszym wyzwaniom. – Kandyduję ponownie, bo wiem, co musi zostać zrobione, by wprowadzić kraj na całkowicie nowy poziom – powiedział Joe Biden. – Kto potrafiłby trzymać NATO razem tak, jak ja? Kto będzie w stanie utrzymać region Pacyfiku, gdzie teraz przynajmniej szachujemy Chiny? – pytał retorycznie. Dodał, że najbliższy szczyt NATO będzie dobrą okazją do oceny jego kompetencji.
Pytany, czy wycofa się z wyścigu prezydenckiego, jeśli zda sobie sprawę, że nie ma szans na wygraną, Biden odpowiedział po chwili namysłu: „Cóż, jeśli Bóg Wszechmogący zszedłby i mi to powiedział, to wtedy mógłbym to zrobić”. Kiedy Stephanopoulos zapytał, jak będzie się czuł, jeśli przegra, a wszystkie jego mroczne prognozy dotyczące drugiej kadencji Donalda Trumpa się spełnią, Biden odparł: „Tak długo, jak dam z siebie wszystko i zrobię tak dobrą robotę, jak tylko mogę – o to tu wszystko chodzi”.
Biden wielokrotnie przekonywał, że sondaże pokazujące jego rekordowo niskie poparcie i znaczną przewagę Donalda Trumpa nie odzwierciedlają rzeczywistości, i że wszyscy eksperci od badań mówią mu, iż wynik wciąż jest praktycznie remisowy. Bagatelizował też skalę obaw wyrażanych przez polityków demokratów na temat jego zdrowia i szans pokonania Trumpa, twierdząc, że podobnie było w 2020 roku. Przekonywał też, że wszyscy liderzy partii, z którymi rozmawiał, chcą, by nadal kandydował. Pytany, co zrobi, jeśli ci liderzy poproszą go o ustąpienie, odparł, że nie będzie odpowiadał na to pytanie, bo do tego nie dojdzie.
Prezydent Biden zapewniał, że jego coroczne badanie lekarskie nie wykazało poważnych problemów zdrowotnych i że jego sztab medyczny poinformowałby go, gdyby coś było nie tak. Jednocześnie wykluczył poddanie się dodatkowym, niezależnym badaniom zdrowotnym i neurologicznym, argumentując, że przechodzi takie testy codziennie, podejmując ważne decyzje i sprawując swoją funkcję.
Wywiad w ABC – w całości poświęcony sytuacji prezydenta po debacie z Donaldem Trumpem – miał być dla Bidena ważnym sprawdzianem oraz sposobem na pokazanie zaniepokojonym wyborcom, że jest w stanie pełnić funkcję prezydenta przez kolejne cztery lata. Mówił bardziej zrozumiale niż podczas debaty, choć nadal zdarzały mu się drobne przejęzyczenia, pomyłki (np. Południowy Pacyfik zamiast Indo-Pacyfik), zawahania i potknięcia słowne.