Urzędniczki od Funduszu Sprawiedliwości pod specjalnym nadzorem w areszcie
Urzędniczki od Funduszu Sprawiedliwości pod specjalnym nadzorem w areszcie
Podejrzane w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości urzędniczki są pilnowane w areszcie jak najgroźniejsi przestępcy. Co godzinę budzi ich światło zapalane w celi – donosi “Rzeczpospolita”.
Urszula D. i Karolina K., dwie byłe dyrektorki w Ministerstwie Sprawiedliwości, są podejrzane o nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Mówi się, że pozwoliły, aby środki trafiały do podmiotów, które nie spełniały wymogów. Nie przyznały się do zarzutów i odmówiły składania wyjaśnień.
Jak ustaliła “Rzeczpospolita”, urzędniczki, które są przetrzymywane w areszcie na warszawskim Grochowie, objęto “szczególną ochroną” pod pretekstem “poważnego zagrożenia życia” i są traktowane jak najgroźniejsi przestępcy. Gazeta podaje, że decyzję w tej sprawie podjął dyrektor zakładu, chociaż żadna z kobiet nie wnioskowała o “szczególną ochronę”.
Rygory związane z tzw. szczególną ochroną obejmują izolatkę, stały monitoring, wielokrotne kontrole i zapalanie światła co godzinę w nocy. Podobnie traktowani są więźniowie o statusie “N”, czyli niebezpieczni.
Według informacji “Rzeczpospolitej”, Służba Więzienna uznała, że fakt, iż urzędniczki pracowały w resorcie, może budzić wrogość innych osadzonych. Nie odnotowano jednak żadnych konkretnych przesłanek, takich jak groźby czy hejt wobec urzędniczek.
Gazeta podaje również, że w czerwcu podczas transportu na drugie przesłuchanie Karolinie K. nałożono kajdanki zespolone – na ręce i nogi, co jest stosowane w przypadku groźnych gangsterów. Zgodnie z przepisami, takie środki mogą być stosowane tylko w “szczególnie uzasadnionych przypadkach”.
Mecenas Adam Gomoła, obrońca Karoliny K., złożył skargę na decyzję o zastosowaniu szczególnej ochrony wobec jego klientki. Mecenas Krzysztof Wąsowski, adwokat Urszuli D., pyta: – Czy ktoś chciałby, żeby co godzinę zapalano mu światło w celi? A kiedy wychodzi na spacerniak, usuwano każdą osobę z jej drogi?