Orban nie gryzie się w język – zapowiada upadek Europy, krytykuje Polskę
Orban nie gryzie się w język – zapowiada upadek Europy, krytykuje Polskę
Premier Węgier Viktor Orban wystąpił publicznie z okazji Letniego Wolnego Uniwersytetu w rumuńskiej Transylwanii. Podczas swojego wystąpienia szef rządu w Budapeszcie uderzył m.in. w Polskę, zarzucając jej pokątne robienie interesów z Rosją, a także w samych superlatywach wypowiadał się na temat Donalda Trumpa, którego, jego zdaniem „chcą zabić demokraci”.
Viktor Orban po raz kolejny jasno dał do zrozumienia, że w konflikcie ukraińsko-rosyjskim nie zamierza zajmować żadnej ze stron, jednak kolejne sygnały płynące z jego wystąpień wskazują na przechylanie szali w stronę Moskwy.
Jak sam stwierdził, „Rosja nie jest autokracją pod względem technicznym, gospodarczym ani socjologicznym”, ale tylko „elastycznym krajem”, który nie został rzucony na kolana, lecz zaadaptował się do nowej sytuacji.
– Europa próbowała być standardem, narzucać wartości, liberalną demokrację, zieloną transformację. Większość krajów na mapie świata wspiera Rosję. Chiny i Korea Północna nas nie zaskakują, wsparcie Iranu jest trochę zaskakujące, Indie wspierają Rosję, Turcja nie akceptuje wartości proponowanych przez Zachód i wspiera Rosję. Zachód się rozpada. Prasa zachodnia twierdzi, że największym zagrożeniem jest Rosja. Sposób, w jaki Zachód się zachowuje, nie jest racjonalny – ocenił.
O polskim rządzie – „Takiej hipokryzji nigdy nie widziałem”
Orban nie oszczędził także rządu w Warszawie, krytykując obecny rząd za jego „obłudną politykę”. Podczas przemówienia przekonywał, iż sami krytykujemy stosunki węgiersko-rosyjskie, a następnie „prowadzimy interesy z Rosją przez pośredników”. – Takiej hipokryzji ze strony państwa nigdy nie widziałem – recenzował.
Według premiera Węgier to właśnie Polska stoi za zmianą układu sił w Europie, osłabiając oś Berlin-Paryż na rzecz konfiguracji: Londyn, Warszawa, Kijów, kraje bałtyckie i Skandynawia. Ma też żal do Warszawy za rzekome osłabienie Grupy Wyszehradzkiej, w jego wyobrażeniach mającej opierać się na uznaniu silnych Niemiec i Rosji i tworzeniu trzeciej ważnej siły. W jego ocenie to realizacja „dawnego planu Polski”.
Viktor Orban wierzy również, że UE czeka sprowadzenie do roli projektu stricte obronnego, w której to państwa Europy Środkowej zmuszone zostaną prowadzić własną, suwerenną politykę. Przed kontynentem kreśli tylko dwie drogi – stania się skansenem bez życia lub wdrożenia planu Macrona wyrażającego się m.in. w zawarciu pokoju z Rosją i odpuszczeniu starań o dołączenie Ukrainy do NATO oraz UE, na co „nie ma pieniędzy”.
Wsparcie dla Trumpa
Sympatia Viktora Orbana wobec byłego prezydenta USA Donalda Trumpa nie jest niczym nowym, a panowie spotkali się ostatnio w ramach tzw. „misji pokojowej” Orbana, który nie ukrywa, że chciałby, aby Trump wygrał jesienne wybory prezydenckie w USA.
Jak mogli usłyszeć zebrani w Transylwanii, zdaniem Orbana Trump rozumie obecne wyzwania i chce pokoju w Ukrainie i przywrócenia USA statusu państwa narodowego i „dlatego demokraci chcą go zabić”.
Premier Węgier straszy także, że wkrótce dominującą potęgą świata stanie się Azja, na co Trump próbuje znaleźć odpowiedź. Wieszczy ponadto, że w obliczu następujących wydarzeń Europa będzie musiała przyznać się do porażki.