Prasa francuska na zakończenie Igrzysk: „15 dni marzeń”
Prasa francuska na zakończenie Igrzysk: „15 dni marzeń”
Do „wakacyjnej miłości” i „15 dni marzeń” porównuje prasa francuska zakończone w niedzielę Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Przypomina o stopniowym sceptycyzmie, który jednak potem ustąpił. „To była magia” – ocenia gazeta „La Tribune Dimanche”.
„Sceptyczny, krytyczny, wrogi – takimi określeniami opisywano stan ducha Francuzów tuż przed Igrzyskami. Zapał wywołany przez ceremonię otwarcia (…), znakomita organizacja rozgrywek, dobra jakość infrastruktury zharmonizowana z geografią Paryża, rozwiały wątpliwości, kazały zamilknąć pesymistom i wywołały w kraju niemal jednomyślną aprobatę” – pisze „La Tribune Dimanche” w artykule wstępnym.
Podkreśla, że taka przemiana nastąpiła dzięki „olśniewającemu sukcesowi” francuskich sportowców na igrzyskach. Podkreśla też jednak, że Francja poradziła sobie z organizacją „globalnego wydarzenia”.
„To dowód, że nasze państwo, tak często krytykowane, ma jeszcze wiele w zanadrzu i prawdziwy know-how” – podkreśla autor artykułu. Nawołuje, by podczas Igrzysk Paraolimpijskich podtrzymać ten stan poprzez sprawienie, że również okażą się powszechnym sukcesem.
W osobnym artykule gazeta podkreśla, że nie pojawiły się podczas igrzysk większe polemiki, poza kwestią możliwości kąpieli w Sekwanie. Nie potwierdziły się obawy o to, czy z napływem kibiców poradzi sobie transport miejski. Bardzo szybko „rozwiało się też poczucie braku bezpieczeństwa” podczas igrzysk, a według prefektury Paryża przestępczość w aglomeracji paryskiej spadła w pierwszym tygodniu imprezy o 28 procent.
Spośród niefrancuskich osiągnięć sportowych „La Tribune Dimanche” wyróżnia m.in. „oszałamiający come back” amerykańskiej gimnastyczki Simone Biles i „wielki sukces «małych» krajów”, czyli złote medale dla Botswany (Letsile Tebogo, sprint mężczyzn na 200 m) i Saint Lucia (Julien Alfred, sprint kobiet na 100 m).
„Le Journal du Dimanche” ocenia, że Francja „uległa czarowi” Igrzysk. Wybija też momenty, gdy triumfowały „wartości olimpijskie”, mimo że często bywają one obiektem „łatwych kpin”. Zalicza do nich chwilę, gdy zawodnicy tenisa stołowego z Korei Północnej i Południowej byli „zjednoczeni podczas wspólnego selfie na podium”, pierwszy medal w historii dla reprezentacji uchodźców, a także uśmiechy zawodniczek siatkówki plażowej z Brazylii i Kanady mimo wcześniejszej kłótni.
Jeśli chodzi o organizację, „nie wszystko było perfekcyjne” – przyznaje „JDD”, ale podkreśla, że Francuzi dali się ponieść czarowi igrzysk i „zamknęli oczy” na niektóre niedostatki.