Koniec polskiej lekkoatletyki?
Koniec polskiej lekkoatletyki?
Tytuł trochę na wzór polskich gazet sportowych, ale chcę to stwierdzenie wyjaśnić.
To nie koniec lekkiej atletyki jako sportu. To jest koniec pewnego etapu działalności zaangażowanych przez wiele lat grup ludzkich.
Polska lekkoatletyka była prowadzona bardzo profesjonalnie jako sport przez ostatnie ćwierćwiecze lub więcej i efektem takiej działalności było niesamowite osiągniecie na Igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2021 roku.
Polacy wtedy zdobyli 14 medali w 5 dyscyplinach sportu: w lekkiej atletyce, kajakarstwie, wioślarstwie, zapasach i żeglarstwie.
Lekkoatletyka była najpotężniejsza.
Zaowocowała czterema złotymi medalami, dwoma srebrnymi i dwoma brązowymi.
Dodam, że w samym rzucie młotem Polacy zdobyli 2 złote i dwa brązowe medale!
W tym roku? 1 brązowy medal.
Jak to się stało?
Ano – lekka jako sport od wielu dziesięcioleci obniżyła swoją wartość oglądalności na całym świecie, nie tylko w Polsce.
Cały istniejący system w Polsce był ciągle jeszcze oparty na wzorze wypracowanym w czasach komunistycznych, gdzie Blok Wschodni przecież doskonale sobie radził sobie na najważniejszych arenach sportowych.
Działacze i trenerzy robili co mogli, jednak musieli ulec modom z Zachodu.
Wiem coś na ten temat. Zachodnie „mody” nie są najlepsze dla ciągłości szkolenia. Polegają na wyssaniu jak największej ilości „sportowego soku” z istniejącej czołówki nie dbając o zaplecze.
Skutkiem jest natychmiastowa wieloletni zapaść w efektywnej i skutecznej działalności.
Sport jako taki istniał, istnieje i będzie istniał, natomiast rozliczenia medalowe będą sprawą drugorzędną. Oczywiście zależy to od politycznej woli rządzących w Polsce na wzór NRD, gdzie I sekretarz partii i praktycznie imperator Erich Honecker ustawił politykę kraju pod katem sukcesu w sporcie, jako najlepszym i najwidoczniejszym efektem wyższości socjalizmu nad kapitalizmem.
Podobnie jest w chwili obecnej w Chinach.
Chiny wygrałyby klasyfikacje medalowa z USA, ale w ostatniej rozgrywanej konkurencji (koszykówka kobiet) Amerykanie wyrównali chińską złotą zdobycz medalową. Przez posiadanie większej ilości „srebra” wygrali … a było blisko.
Czy da się królową sportu wskrzesić w Polsce?
Na to pytanie częściową odpowiedź może dać rozegrana edycja Diamentowej Ligi w Chorzowie w ubiegłą niedzielę.
Zacznę od oglądalności: sprzedano ponad 42 tysiące biletów na kilka dni przed rozpoczęciem zawodów.
Nie wiem jak i nie znam cen, ale ponad 40 tysięcy widzów na stadionie w wydaniach Diamentowej Ligi to rzadkość. Przecie stadiony lekkoatletyczne zwykle nie maja większej pojemności niż 5-10 tysięcy widzów.
Same zawody przeprowadzone były z najwyższą troska o wszystkie istotne aspekty, a jest ich takie mnóstwom, że nie będę nawet starał się wyjaśnić.
W zawodach wzięło udział ponad 40 medalistów i medalistek z Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.
Dlaczego? Sława o wielkości polskiej lekkiej atletyki dalej istnieje i organizatorzy, znacznie młodsi od działaczy, byli w stanie połączyć nowoczesność z tradycjami. Właśnie takie połączenie nowoczesności z tradycjami jest najlepszym rozwiązanie we wszystkich poczynaniach ludzkich, nie tylko sportowych.
Co tu dużo mówić. Trzeba wiedzieć skąd jesteśmy i dokąd podążamy.
I tak padło wiele rekordów mityngu, ale kluczowe były dwa rekordy świata. Jeden należał do Jacoba Ingebrigtsena na 3000 m (7:17.55), a drugi, na który oczekiwano jeszcze bardziej — do mistrza olimpijskiego z Paryża Armanda Duplantisa w skoku o tyczce.
Szwed poprawił swój wynik z finału igrzysk o 1 cm. Teraz najlepszy wynik globu wynosi 6,26 m.
Wielu zawodników przyznawało jednak, że po najważniejszej imprezie sezonu trudno było wykrzesać w sobie jeszcze siły i motywację nie tylko do startów, ale i treningu.
Z grona startujących w Memoriale Kamili Skolimowskiej Polaków najlepiej spisała się Natalia Kaczmarek. Brązowa medalistka olimpijska z Paryża niesiona dopingiem tysięcy kibiców dotarła do mety trzecia z czasem 49.95. Przed Polka finiszowały – podobnie jak na Stade de France – Bahrajnka Naser i zawodniczka Dominikany Paulino, która czasem 48.66 poprawiła rekord mityngu.