Szef linii lotniczych chce walczyć z pijanymi pasażerami
Szef linii lotniczych chce walczyć z pijanymi pasażerami
Pijani pasażerowie, są bardziej skłonni do awantur, co udowadniają liczne incydenty na pokładach samolotów. Dyrektor linii lotniczych Ryanair ma pomysł, który jego zdaniem może pomóc rozwiązać ten problem. Na lotnisku miałby obowiązywać limit alkoholu na jednego pasażera. Przyznaje on jednak, że takie kroki mogą nie spodobać się zarządzającym lotniskami.
W kwietniu doszło do głośnego incydentu podczas lotu Ryanaira z Manchesteru na Ibizę. Samolot wystartował z pięciogodzinnym opóźnieniem. Wszystko za sprawą grupy 15 pijanych pasażerów. Ich zachowanie uniemożliwiało start maszyny, a ze względu na to, że rozmowy z nimi nie przyniosły skutku, pasażerowie będący pod wpływem alkoholu musieli opuścić pokład.
Dyrektor generalny Ryanaira, Michael O’Leary powiedział w rozmowie z „The Daily Telegraph”, że co tydzień rejsy lotnicze są zakłócane przez osoby będące pod wpływem alkoholu.
– Zwłaszcza gdy jest on mieszany z innymi substancjami – dodał.
Jego zdaniem konieczne jest podjęcie działań, które rozwiążą ten problem. Jako jedną z przyczyn takie stanu rzeczy wskazuje częste opóźnienia i dłuższy czas oczekiwania pasażerów na lotnisku. Wtedy wielu z nich sięga po alkohol.
– Nie chcemy mieć pretensji do ludzi, że się napiją. Ale nie pozwalamy ludziom prowadzić pojazdów pod wpływem alkoholu, a mimo to nadal umieszczamy pijanych w samolotach, na wysokości 33 tys. stóp – mówił Michael O’Leary.
Dyrektor generalny Ryanaira podkreślił, że zdarzają się przypadki, gdy pasażerowie popijają alkoholem przepisane przez lekarza leki, a nawet narkotyki. Wskazał, że jest to „mieszanka, której rezultatem jest o wiele bardziej agresywne zachowanie, stające się bardzo trudne do opanowania”. O’Leary przyznał, że zidentyfikowanie osób nietrzeźwych podczas przepuszczania przez bramki jest bardzo trudne i „dopóki mogą stać, przejdą”.
– A potem, gdy samolot startuje, widzimy niewłaściwe zachowanie – dodał.
Jego zdaniem problem mogłoby rozwiązać wprowadzenie limitu dwóch drinków na lotnisku przed odlotem. Przyznaje przy tym, że propozycja może nie zostać przychylnie odebrana przez zarządzających lotniskami.
– Oczywiście lotniska są temu przeciwne i twierdzą, że ich bary nie obsługują pijanych pasażerów – mówił w rozmowie z „The Daily Telegraph”.