Gorąco podczas miesięcznicy smoleńskiej
Gorąco podczas miesięcznicy smoleńskiej
Na placu Piłsudskiego w Warszawie doszło do awantury podczas 173. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej . Protestujący wykrzykiwali hasła, m.in. „będziesz siedział”. – Tolerowana jest agresja. To jest putinada – oznajmił Jarosław Kaczyński przed południem. Po godz. 14 ponownie pojawił się przed pomnikiem. Wraz z politykami PiS został odgrodzony kordonem policji. Wokół pomnika panował ścisk.
We wtorek 10 września przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej – jak co miesiąc – zjawiła się delegacja PiS. Byli to m.in.: Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Anita Czerwińska, Radosław Fogiel, Mariusz Błaszczak oraz Andrzej Śliwka. Politycy tradycyjnie złożyli wieńce i oddali hołd 96 ofiarom tego wypadku.
Zaraz potem politycy ruszyli w kierunku pomnika Józefa Piłsudskiego, gdzie na prezesa Pis czekał już samochód. Miejsce otoczyła jednak grupa ludzi, którzy co miesiąc składają pod pomnikiem wieniec z napisem „pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego”. Sugeruje on, że do wypadku Tu-154M pod rosyjskim Smoleńskiem doszło z winy zmarłego prezydenta.
Protestujący wykrzykiwali w kierunku prezesa PiS hasła: „będziesz siedział”, „będziesz siedział z kolegami”, „przeproś za putinowską szmatę”, „rozliczymy was”, „mamy tu dwa grosze na partię”, „Kaczyński do budy, siadaj nie gadaj”. Jeden z demonstrantów zwrócił się bezpośrednio do prezesa PiS z prośbą o „skończenie tego cyrku, tego spektaklu politycznego”.
W pewnym momencie do protestujących wyszedł Mariusz Błaszczak.
– W naszej kulturze zmarłych się szanuje wszędzie, a państwo nie szanujecie. Ten obelżywy napis jest brakiem szacunku. Wprost wzięty z propagandy Putina – oceniał szef klubu parlamentarnego PiS. Następnie przypomniał głośno, że „jest wojna”, a „poprzez to, co wypisujecie wpisujecie się w narrację i propagandę Putina”. – Czy wam nie wstyd? – pytał demonstrantów.
Potem na placu Piłsudskiego odbyła się krótka konferencja prezesa PiS.
– Jesteśmy tutaj po pierwsze po to, żeby państwo mogli obejrzeć z bliska w jaki sposób to od wielu miesięcy, od czasu przejęcia władzy przez koalicję 13 stycznia wygląda – powiedział Jarosław Kaczyński podczas zwołanej na placu konferencji. Prezes PiS miał na myśli „koalicję 15 października”, nazywaną często przez opozycję koalicją „13 grudnia”.
– Bo to jest tak przez cały czas. Wbrew prawu, bo ci, którzy przeszkadzają, mają prawo co prawda do demonstracji, ale muszą być w odległości co najmniej 100 metrów – stwierdził Kaczyński.
Jak wspomniał, „kiedyś policja ten obowiązek spełniała, a dzisiaj go nie spełnia”.
– Udaje, że się nic nie dzieje – komentował lider opozycji – Pojedynczy policjanci czasem reagują, tu jesteśmy wdzięczni, ale ci, którzy dowodzą mają najwyraźniej inne rozkazy. I to jest jeszcze jeden z dowodów na łamanie prawa, na takie bardzo bezczelne, niesłychane po prostu łamanie prawa – podkreślił prezes PiS.
– Tolerowana jest agresja, którą można określić krótko. To jest proszę państwa putinada. To co jest na tym napisie, który oni tutaj umieszczają co miesiąc, to jest nic innego jak obrona Putina – przekonywał Kaczyński, odnosząc się do wspomnianego wieńca z tabliczką „pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego” – To jest coś, co jest nieprawdą i nieprawdą, która została stwierdzona już w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę wojskową – dodał. Jak wskazał, „rzeczywiście takie wiadomości rozpowszechniano, ale one wszystkie zostały zdezawuowane”.
Dla przypomnienia – podczas kilku poprzednich miesięcznic Kaczyński próbował własnoręcznie zniszczyć tablice lub usunąć wieniec spod pomnika, pomimo protestów mundurowych. W maju natomiast zdecydował się użyć czarnego sprayu, by zamalować nim napis uderzający w jego brata.
Po godz. 14 prezes PiS ponownie pojawił się pod pomnikiem smoleńskim. Monument – wokół którego zebrali się politycy PiS – został otoczony przez kordon policji. Reporterce Polsat News udało się podejść do odgradzanych przez mundurowych polityków i zapytać ich, dlaczego zdecydowali się wrócić na plac Piłsudskiego.
– Nie zgadzamy się na draństwo z jakim mamy do czynienia co miesiąc. Jest obrażany śp. prezydent Lech Kaczyński. To jest niedopuszczalne – powiedział Mariusz Błaszczak.
– Kim są ci ludzie? To są barbarzyńcy. To, co tu się dzieje każdego 10 dnia miesiąca, to jest przejaw barbarzyństwa, ze strony tych, którzy ulegają tej wściekliźnie, jaka się wydobywa z kręgów rządowych – komentował były szef MON.
– To nie jest wieniec. To jest coś, co udaje wieniec, a celem składania tej rzeczy jest obrażanie pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, polskiego prezydenta, ale także wszystkich rodzin i Polaków, dla których ta katastrofa to rzecz niebywała – powiedział z kolei Piotr Gliński, były minister kultury.
– Musimy być. Jest nas tutaj trochę, będziemy się zmieniali. To nasz obywatelski protest – dodał Gliński.