Propalestyńscy aktywiści oskarżeni o nękanie ministra imigracji
Propalestyńscy aktywiści oskarżeni o nękanie ministra imigracji
Prawniczka reprezentująca pro-palestyńskich aktywistów oskarżonych o kryminalne nękanie federalnego ministra ds. imigracji Marca Millera twierdzi, że zarzuty są próbą „kryminalizacji wolności słowa”.
Barbara Bedont mówi, że jej trzej klienci protestowali w zeszłym tygodniu przed biurem kampanii wyborczej Partii Liberalnej w dzielnicy Verdun w Montrealu, kiedy zobaczyli Millera i dwóch jego pracowników w samochodzie. Zaatakowali ich, krzycząc takie hasła jak „Wstydźcie się!”.
Mohanned Mansour, Samar Elkahlout i Wendy Ing zostali oskarżeni o nękanie i wykroczenie za rzekome uszkodzenie samochodu, którym podróżował Miller. We wtorek postawiono im pewne warunki, między innymi wymóg zachowania odległości co najmniej 50 metrów od ministra i dwóch pracowników.
Bedont zaprzecza, że jej klienci uszkodzili samochód lub stanowili jakiekolwiek zagrożenie dla Millera lub innych. Powiedziała, że sprawa jest częścią rosnącego trendu polityków i policji w próbach tłumienia wolności słowa.
– W przeszłości zdarzały się przypadki, w których sędziowie jasno mówili, iż wolność słowa nie dotyczy tylko popularnych, radosnych wypowiedzi. Dotyczy wypowiedzi, które mogą być obraźliwe, mogą być znieważające, a politycy w szczególności muszą to tolerować – powiedziała – A zamiast tego politycy i policjanci ignorują to i wnoszą coraz więcej spraw przeciwko protestującym, szczególnie tym propalestyńskim.
Biuro Millera odmówiło komentarza, gdyż sprawa jest w toku.
Elkahlout — znana również jako Samar Alkhdour — próbowała sprowadzić swoją córkę do Kanady na początku tego roku, ale 13-latka zmarła w Strefie Gazy, zanim udzielono jej pozwolenia. Wcześniej powiedziała reporterom, że jej córka cierpiała na poważne schorzenia i zmarła z niedożywienia.
Od tego czasu regularnie propalestyńscy działacze organizują protesty okupacyjne przed biurem okręgowym Millera w Montrealu.
Bedont powiedziała, że warunki narzucone we wtorek są „kompromisem”, który nakłada ograniczenia na oskarżonych, jednocześnie pozwalając im kontynuować protesty, także pod drzwiami biura Millera, gdy jego i dwóch pracowników tam nie ma.
Stwierdziła, że warunki początkowo zaproponowane przez prokuraturę obejmowały unikanie wizyt w biurze Millera i niedemaskowanie go w mediach społecznościowych, ale zakwestionowała te warunki, twierdząc, że naruszają one prawa jej klientów chronione przez Kartę praw i swobód.
– Mają prawo do wolności słowa, wolności zgromadzeń – powiedziała – I dlatego kwestionujemy te warunki, ponieważ warunki te zasadniczo naruszałyby te prawa.
Bedont zaznaczyła, że popiera konieczność ochrony polityków i urzędników przed przemocą.
– Ale jeśli celem jest po prostu powstrzymanie krytyki i wolności słowa, to wątpię, aby jakiekolwiek prawo wytrzymało wyzwanie Karty – powiedziała.
Dodała, że sprawa przeciwko jej klientom ma wrócić na wokandę w listopadzie, ma jednak nadzieję, że prokuratorzy podejmą decyzję o wycofaniu zarzutów przed upływem tego terminu.
Na podst. Canadian Press