Rolnik pozwany przez przyjezdnych z miasta za zapachy z chlewni. Musi zapłacić majątek
Rolnik pozwany przez przyjezdnych z miasta za zapachy z chlewni. Musi zapłacić majątek
Rolnik Szymon Kluka nie może pogodzić się z wyrokiem sądu, zgodnie z którym musi zapłacić ponad 100 tysięcy złotych odszkodowania. To kara za nieprzyjemne zapachy z jego gospodarstwa, na które skarżyli się sąsiedzi – przyjezdni z miasta.
Szymon Kluka z Grodziska koło Łodzi od wielu lat zajmuje się hodowlą świń. To nie spodobało się jego sąsiadom, którzy przeprowadzili się z miasta. Pozwali go, ponieważ według nich zapachy z chlewni są nie do wytrzymania.
Rolnictwo to dla pana Szymona nie tylko źródło zarobku, ale również całe jego życie i pasja. Poświęcił on wiele lat na rozwój swojego gospodarstwa.
– Jestem rolnikiem, przejąłem gospodarstwo po rodzicach w 2006 roku i gospodarzę na tych ziemiach. To jest cale moje życie, kształciłem się w tym kierunku, pracowałem, rozwijałem gospodarstwo aby dojść do takiego poziomu – mówi pan Szymon.
Według niego gdy sąsiedzi kupili działkę i przeprowadzili się z miasta na wieś, wiedzieli, że będą graniczyć z rolnikiem, który prowadzi swoje gospodarstwo od wielu pokoleń. Problem pojawił się wtedy, gdy pan Szymon postanowił się rozwijać i wybudować nowoczesną chlewnię. Chciał powiększyć hodowlę ze 120 do 360 prosiąt.
– Teraz przeszkadza wszystko. Przeszkadza, że traktor jedzie, że są żniwa. Jak kosimy, to też się zastanawiamy czy policja nie przyjedzie. W momencie jak mąż wywozi gnojowicę jest kontrola. Nieważne w którą stronę wiatr wieje – mówi żona pana Szymona.
Rolnik według sądu z własnej ziemi korzysta „ponad miarę”
Po po`nad 10 latach sądowych batalii Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że Szymon Kluka prowadzi swoją hodowlę całkowicie legalnie, a chlewnia działa w granicach prawa i planu zagospodarowania przestrzennego. Wówczas sąsiedzi złożyli pozew cywilny i sprawę wygrali.
Według sądu rolnik działa w granicach prawa, ale korzysta ze swojej działki „ponad przeciętną miarę”, a odór z chlewni negatywnie wpływa na codzienne funkcjonowanie sąsiadów.
– Niezrozumiałym dla mnie jest, dlaczego mając wszystko zgodnie z prawem, wszelkiego rodzaju przepisy, pozwolenia, przechodząc wszystkie kontrole, jestem karany tak ogromną kwotą za działalność rolniczą na wsi – żali się pan Szymon.
Rolnik i jego najbliżsi są załamani sytuacją w której się znaleźli. Bardzo martwią się o przyszłość swojej rodziny i mają poczucie ogromnej niesprawiedliwości.
– Cały czas jest ciężko, niespanie po nocach, myślenie jak się człowiek przebudzi co to będzie dalej. Jestem też na lekach uspokajających, bo inaczej bym tego chyba nie wytrzymał. Cały czas człowiek myśli też, no dlaczego? Tak po ludzku, co ja komu zrobiłem? – pyta pan Szymon.
Rolnikowi grozi bankructwo
Pan Szymon twierdzi, że zapłata takiej kwoty doprowadzi do bankructwa jego rodzinę i gospodarstwo, a wyrok może okazać się precedensem. Czy inni rolnicy powinni obawiać się pozwów od swoich sąsiadów?
Na podst. Polsat News