Tusk o wyborach prezydenckich w USA
Tusk o wyborach prezydenckich w USA
Era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca – stwierdził premier Donald Tusk, odnosząc się do wyborów prezydenckich w USA.
5 listopada w USA odbędą się wybory prezydenckie. „New York Times” i Siena College opublikował ostatni ogólnokrajowy sondaż. Z badań wynika, że Kamala Harris i Donald Trump cieszą się takim samym poparciem, a walka będzie trwała do ostatniej chwili. Po uwzględnieniu innych kandydatów wyniki sondażu uległy niewielkiej zmianie – 46 proc. respondentów opowiedziało się za Kamalą Harris, podczas gdy 47 proc. wskazało na Donalda Trumpa. Jeszcze w październiku, podczas poprzednich badań, prowadziła Kamala Harris (49 proc. do 47 proc). Sondaż Siena College dla „NYT” został przeprowadzony w dniach 20-23 października wśród 2516 zarejestrowanych wyborców.
Z kolei z sondażu dla „The Times” wynika, że kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris cieszy się niewielką przewagą nad byłym prezydentem Donaldem Trumpem w czterech spośród siedmiu stanów wahających się, które najprawdopodobniej przesądzą o wyniku głosowania.
Tweet polskiego premiera
„Harris czy Trump? Niektórzy twierdzą, że przyszłość Europy zależy od amerykańskich wyborów, podczas gdy w pierwszej kolejności zależy od nas” – napisał po angielsku na portalu X premier Donald Tusk – „Pod warunkiem, że Europa w końcu dojrzeje i uwierzy we własną siłę” – wskazał.
„Bez względu na wynik, era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca” – dodał szef polskiego rządu.
Harris or Trump? Some claim that the future of Europe depends on the American elections, while it depends first and foremost on us. On condition Europe finally grows up and believes in its own strength. Whatever the outcome, the era of geopolitical outsourcing is over.
— Donald Tusk (@donaldtusk) November 2, 2024
Burza po wpisie Tuska
Wpis Tuska wywołał falę komentarzy w mediach społecznościowych. „Nasze bezpieczeństwo zależy przede wszystkim od nas samych – dlatego musimy budować nowoczesne i liczne Siły Zbrojne RP. Nie będzie jednak Sojuszu Północnoatlantyckiego bez wiodącej roli Stanów Zjednoczonych – niezależnie kto będzie w USA rządził. Ten wpis należy odczytywać jako jeszcze mocniejszy zwrot w kierunku Niemiec. Tusk od lat korzysta z niemieckiego outsourcingu, nie tylko w kwestiach geopolitycznych, ale także tożsamościowych” – skomentował przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.
„Pół biedy, że ten tweet napisany jest słabą angielszczyzną… Znacznie gorsze jest to, że Tusk w zasadzie wprost sygnalizuje tu zamiar osłabiania relacji transatlantyckich – pogardliwe określanie sojuszu z USA »geopolitycznym outsourcingiem« brzmi bardzo źle (cieszą się oczywiście Niemcy – to w ich interesie)” – ocenił były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
„Zastanówcie się w czyim interesie jest podważanie naszych relacji z USA, które są gwarantem bezpieczeństwa Polski i całej flanki wschodniej NATO? Proruski reset bis? To co Tusk robi jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale i niebezpieczne!” – wskazał rzecznik prasowy Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek.
„Cóż nam chce powiedzieć Donald Tusk? Na pierwszy rzut oka brzmi nieźle! Powinniśmy liczyć na siebie! Przyszłość zależy od Europejczyków. Jak zwykle w przypadku tego pana mamy do czynienia z pustym frazesem. Niedawno ukazał się – na zamówienie UE – tzw. raport Draghi’ego, który jasno stwierdza, że Europa przegrywa gospodarczo z USA. Dodajcie do tego brak podobnych zdolności wojskowych, a co się okaże? Że Europy nie stać w tym momencie na politykę oderwaną od decyzji amerykańskich! Tusk wypisuje geopolityczne idiotyzmy. Tak naprawdę poniższy tweet jest niczym więcej, tylko kolejnym hołdem dla niemieckiego pomysłu federalizacji UE poprzez likwidację państw narodowych” – napisał europoseł Tobiasz Bocheński.
„Utworzenie państwa europejskiego to nie jest dowód »dorosłości«, tylko czegoś przeciwnego” – stwierdził Marek Wróbel, szef Fundacji Republikańskiej.
„Europa będzie wielka i silna tylko wtedy, kiedy odrzuci lewacką politykę Unii Europejskiej” – zauważył Konrad Berkowicz z Konfederacji.
Na podst. PAP i Do Rzeczy