Niesłusznie skazani – jeden już nie żyje, drugi walczy z rakiem i czeka na śmierć
Niesłusznie skazani – jeden już nie żyje, drugi walczy z rakiem i czeka na śmierć
Robert Mailman znalazł się w sytuacji, której od wielu lat się nie spodziewał – musiał kupić prezenty świąteczne.
4 stycznia tego roku 76-letni mężczyzna został uniewinniony z zarzutu morderstwa popełnionego w roku 1983. Wraz ze swoim przyjacielem, Walterem Gillespie, odsiedział za to przestępstwo długie wyroki. W trakcie trwania procesu Mailman dowiedział się, że cierpi na nieuleczalnego raka wątroby i zostało mu zaledwie kilka miesięcy życia.
Mimo że minął prawie rok od ogłoszenia ich niewinności przez sędzię Tracey DeWare z Sądu Najwyższego Nowego Brunszwiku, Mailman wciąż zmaga się z chorobą. Twierdzi, że choć jest już wolny, życie zostało mu odebrane, a on sam czuje się, jakby nadal siedział za kratami.
Decyzja o uniewinnieniu zapadła po tym, jak minister sprawiedliwości, Arif Virani, nakazał przeprowadzenie nowego procesu. Ujawniono wtedy dowody podważające rzetelność oryginalnego postępowania sądowego. W lutym tego roku Mailman i Gillespie osiągnęli ugodę z rządem Nowego Brunszwiku, ale kilka tygodni później Gillespie zmarł w wieku 80 lat.
Mailman, który sam nie spodziewał się przeżyć 2023 roku, wciąż zmaga się z rakiem. W swoim małym mieszkaniu w Saint John przygotowuje się na śmierć – jego lodówka wypełniona jest jedynie wysokokalorycznymi suplementami i rozcieńczonym sokiem, jedynym jedzeniem, które może przyjmować. Na stoliku leży koperta z napisem „Ustalenia pogrzebowe”, a urna na jego prochy już czeka.
Mimo to mężczyzna marzy, by przed śmiercią poznać wyniki dochodzenia w sprawie działań policji, które doprowadziły do niesłusznego skazania jego i Gillespiego. Wskazuje na liczne uchybienia – od zatajenia kluczowych dowodów po ignorowanie mocnego alibi.
Premier Nowego Brunszwiku, Susan Holt, również domaga się wyjaśnień, podkreślając, że podobne błędy nie mogą się nigdy powtórzyć. Tymczasem policja wciąż nie udostępniła szczegółów zleconego przeglądu.
Choć Mailman docenia uznanie jego sprawy za pomyłkę sądową, nie spodziewa się przeprosin od policji. Jak sam mówi, wybaczył im z chrześcijańskiego obowiązku, ale trauma niesłusznego skazania wciąż go prześladuje.
Śmierć Gillespiego, którego nazywał Wallym i uważał za najlepszego przyjaciela, pozostawiła głęboką pustkę w jego życiu. Ich ostatnia rozmowa – zwyczajowa poranna kawa – odbyła się dzień przed tragicznym upadkiem Gillespiego pod prysznicem. Mailman wierzy, że jego przyjaciel zmarł wycieńczony stresem wieloletniej walki o sprawiedliwość.
Mimo uniewinnienia Mailman nie potrafi nawiązać relacji z wnukami i prawnukami. Obawia się, że związanie się z nim może wpłynąć negatywnie na ich przyszłość. Wciąż odwiedza groby swoich dwóch zmarłych synów, z którymi w myślach prowadzi symboliczne rozmowy.
Tegoroczne prezenty świąteczne dla rodziny pozostawił w rękach swojej partnerki, ale zadbał, by trafiły one do młodszego pokolenia. „Oni mnie kochają, a ja ich. Tyle wystarczy” – podsumowuje.
Na podst. Canadian Press
Komentarze (1)