Chiny i Unia Europejska uderzają cłami w USA
Chiny i Unia Europejska uderzają cłami w USA
Unia Europejska podjęła decyzję o nałożeniu ceł w wysokości do 25 proc. na amerykańskie towary w odwecie za taryfy nałożone przez USA na stal i aluminium.
Decyzję o nałożeniu przez Unię Europejską ceł na Stany Zjednoczone w odwecie za taryfy na stal i aluminium poparły wszystkie kraje członkowskie poza jednym — podało w środę źródło UE. Przeciwko były Węgry.
Dokument z listą towarów, liczy 67 stron. Na liście, nad którą miały głosować państwa, są m.in. produkty rolne takie jak drób, owoce, orzechy i soja. Znalazły się też motocykle i jachty. Lista nie objęła natomiast whisky w związku z obawami m.in. winiarskich krajów w Europie o odwet USA wobec europejskich alkoholi.
Parę godzin wcześniej chińskie władze zapowiedziały, że od jutra (czwartku) wprowadzą wyższe cła na amerykańskie produkty – sięgną one nawet 84 proc. To odpowiedź na wcześniejszą decyzję Donalda Trumpa o nałożeniu ceł na towary z Chin w łącznej wysokości 104 proc. Jeszcze niedawno Pekin deklarował, że od 10 kwietnia planuje jedynie 34-procentowe taryfy na cały import ze Stanów.
Od północy z wtorku na środę zaczęły obowiązywać 104-procentowe cła na towary z Chin.
Trump: Państwa dzwonią do nas – całują mnie w dupę
We wtorek na kolacji Republikańskiego Komitetu Narodowego w Waszyngtonie prezydent Trump oświadczył: “Państwa dzwonią do nas – całują mnie w dupę, błagają byśmy zrobili z nimi deal, błagają – proszę, proszę zrób z nami deal. Zrobimy wszystko”.
Odpowiedź Chin jest “niedopuszczalna”
W wywiadzie z telewizją Fox Business sekretarz skarbu w administracji Trumpa Scott Bessent określił taką odpowiedź Chin jako niedopuszczalną.
“Myślę, że to niefortunne, że Chińczycy tak naprawdę nie chcą przyjść i negocjować, ponieważ są najgorszymi przestępcami w międzynarodowym systemie handlowym… I mogę powiedzieć, że ta eskalacja jest dla nich przegrana” — skomentował nowe dodatkowe cła Chin na USA sekretarz skarbu w administracji Donalda Trumpa Scott Bessent.
Trump nie zamierza zmieniać polityki celnej
Jamieson Greer, przedstawiciel USA ds. handlu (USTR), przyznał podczas przesłuchania w Senacie, że amerykańskie firmy mogą odczuć negatywne skutki wprowadzenia ceł na importowane towary, ponieważ będą zmuszone zmieniać łańcuchy dostaw. Dodał, że administracja prezydenta Trumpa nie planuje w najbliższym czasie zmian w polityce celnej. „Prezydent jasno powiedział, że w krótkim okresie nie zamierza robić wyjątków dla wybranych krajów w kwestii taryf celnych” – podkreślił Greer, zapewniając, że jego zespół pracuje nad przygotowaniami do negocjacji handlowych z innymi państwami, chociaż nie wyznaczone zostały żadne konkretne terminy.
Greer zaznaczył również, że nie wierzy prognozom ekonomistów dotyczącym wzrostu inflacji wskutek ceł, przypominając, że w trakcie pierwszej kadencji Trumpa nie wystąpiła taka sytuacja. Dodał, że resort handlu rozważa rozpoczęcie dochodzenia w sprawie „krytycznych minerałów”, aby zmniejszyć zależność USA od importu tych surowców z Chin.
Tsunami telefonów do Białego Domu
Biały Dom oświadczył, że 70 krajów rozpoczęło negocjacje w sprawie cięć ceł w zamian za środki mające na celu rozwiązać nierównowagę handlową z USA.
Po kilku dniach niejasnych sygnałów dotyczących gotowości do rozmów na temat ceł, we wtorek Donald Trump wyraźnie zadeklarował chęć negocjacji.
— Telefony zaczęły dzwonić. Wiele osób chciało porozmawiać z administracją, prezydentem i jego zespołem ds. handlu, by spróbować wypracować porozumienie — powiedziała rzeczniczka Karoline Leavitt.
Do Białego Domu kontaktowali się nie tylko liderzy innych państw. W miarę jak zbliżał się termin wprowadzenia nowych ceł, także prezesi największych międzynarodowych korporacji – dotychczas unikający otwartej krytyki Trumpa – zaczęli dzwonić na gorącą linię.
Kilku amerykańskich dyrektorów powiedziało CNN, że Susie Wiles, szefowa personelu Białego Domu, wiceprezydent JD Vance oraz sekretarz skarbu Scott Bessent otrzymali nagły napływ telefonów od szefów firm z sektora bankowego, technologicznego i przemysłowego. Wszyscy oni usiłowali przekonać administrację, że polityka celna Trumpa może poważnie zaszkodzić światowej gospodarce i podważyć zaufanie do amerykańskiego rządu i biznesu. Jeden z dyrektorów, mający dobre relacje z Białym Domem, nazwał tę falę kontaktów „tsunami”.
104-procentowe cło na Chiny
Trump nałożył już w lutym 20-procentowe cło na towary z Chin, a w ubiegłą środę ogłosił dodatkową 34-procentową stawkę w ramach „wzajemności” w stosunkach handlowych. Po ogłoszeniu przez Pekin zapowiedzi odwetowych, prezydent USA zapowiedział kolejne 50-procentowe cło, co łącznie daje 104-procentową stawkę na niemal wszystkie produkty importowane z Chin.
Dodatkowe cła na towary z Chin oraz 56 innych krajów, z którymi USA mają deficyt handlowy, wejdą w życie w środę o północy czasu wschodnioamerykańskiego. Wśród dotkniętych krajów znajduje się także Polska, jako członek Unii Europejskiej, który otrzyma 20-procentowe cło.
Komentarze (22)