Polacy z Mississaugi “uwięzieni” w Nepalu
Polacy z Mississaugi “uwięzieni” w Nepalu
Rząd Nepalu ogłosił blokadę, zawiesił wszystkie międzynarodowe loty i uwięził na niewiadomy okres czasu przebywających tam dwóch polskich dziennikarzy z Mississaugi – Stanisława Stolarczyka (polonijny magazyn Fakty-Czas) z synem, Michałem Andrzejem Stolarczykiem (TV BNN Bloomberg).
Grupa Kanadyjczyków, w tym Polacy, po kilkunastodniowej himalajskiej wędrówce i osiągnięciu bazy pod Mt. Everestem, dotarła do Katmandu i w związku z koronowirusem na dobre utknęła w stolicy Nepalu.
– Marzenie, aby na własne oczy zobaczyć Mt. Everest (8848 m.n.p.m.), a więc “Górę Gór” przywiodło nas do Nepalu. Okazało się jednak, że dotarcie do bazy pod Everestem (5364 m n.p.m.), pomimo mrozu często dochodzącego do – 22 stopni C. i śnieżycy jaka zaskoczyła nas pod Tengboche, było o wiele prostsze niż teraz powrót do Kanady – mówi Stanisław Stolarczyk. – Wylecieliśmy do Nepalu 5 marca br. i zgodnie z naszymi planami do Kanady mieliśmy wrócić 25 marca br. Najpierw lot z Katmandu do Doha w Katarze, stamtąd do Waszyngtonu i dalej liniami Air Canada do Toronto. Niestety, w przeddzień naszego wylotu, rząd Nepalu wprowadził zakaz lotów międzynarodowych, najpierw do 1 kwietnia br., a ostatnio do 15 kwietnia br. Z konieczności zostaliśmy więc “hotelowymi więźniami”…
Według urzędnika komitetu wysokiego szczebla ds. kontroli i zapobiegania Covid-19, któremu przewodniczy wicepremier Nepalu Ishwar Pokhrel, rząd podjął tę decyzję w związku ze wzrostem liczby nowych przypadków Covid-19 (Nepal oficjalnie ogłosił pięć przypadków choroby).
W podobnej sytuacji w jakiej znaleźli się polscy dziennikarze jest obecnie kilkuset obywateli Kanady. Liczą, że podobnie jak rządy innych krajów rząd Kanady wyśle po nich samolot, aby (oczywiście za opłatą) ich ewakuować.
– Kilka dni temu ewakuowano z Katmandu kilkuset Niemców. W kolejce czekają Francuzi, Australijczycy, Amerykanie, obywatele Korei Południowej i kolejna grupa Niemców… Na liście krajów, które zwróciły się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Nepalu o pozwolenie wywiezienia swoich obywateli, jak doniósł “The Kathmandu Post”, niestety nie ma… Kanady – mówi z rozgoryczeniem Stanisław Stolarczyk. – Przyznam, że jest mi trochę przykro z tego powodu, ale też i wstyd, bo Niemcy, nie tylko z niedowierzaniem, ale i współczuciem nad naszym losem, wychwalają swój rząd i dziwią się braku takiej samej decyzji władz w Ottawie.
Chcąc jak najszybciej wydostać się z Nepalu, zwrócili się do trzech ambasad: niemieckiej, francuskiej i polskiej z prośbą o możliwość “załapania się” na jakikolwiek rejs do Europy. W ciągu godziny mieli odpowiedzi, że im współczują ale nie mogą ich zabrać, bo nie są ich obywatelami, ani też nie mają dokumentów jakiegokolwiek kraju należącego do UE. Wcześniej napisali do kanadyjskiego konsulatu w Katmandu i ambasady w Delhi. Konsul poradził czekać i zwrócić się do… któregoś z miejscowych biur podróży aby wykupić sobie bilety do Toronto. Problem jest jednak w tym, że wszystkie biura podróży są zamknięte i nie latają żadne rejsowe samoloty, oprócz tych, które uzyskują zgodę MSZ Nepalu na ewakuację swoich obywateli. Z kolei ambasada kanadyjska, po dwóch dniach czekania na odpowiedź nadesłała między innymi informację: “Współpracujemy z liniami lotniczymi i zagranicznymi rządami, aby znaleźć możliwe sposoby ułatwienia dostępu do lotów komercyjnych Kanadyjczykom, którzy chcą wrócić do domu. Podczas nakładania blokady i ograniczeń w międzynarodowym i krajowym lotnictwie podróżowanie to komplikuje się, ale bądźcie pewni, że jest to nasz najwyższy priorytet i nasze zespoły pracują przez całą dobę z lokalnymi władzami i usługodawcami, aby znaleźć wykonalność rozwiązania. Jeśli dowiemy się o dostępnych opcjach lotów komercyjnych, podzielimy się tymi informacjami za pośrednictwem e-mail ROCA i mediów społecznościowych (@CanadianNepal na Twitterze i Facebook)”. Jak na razie tyle i aż tyle…
Stanisław Stolarczyk, po otrzymaniu tego listu, komentuje: – Przylecieliśmy tutaj na własne ryzyko i zdawaliśmy sobie sprawę z kłopotów, jakie mogą nas tutaj spotkać, ale dopiero teraz z oddalenia i braku pomocy wielu kanadyjskim obywatelom, którzy jej potrzebują widzę, że Kanada i jej rząd nie zdaje egzaminu w tak trudnym czasie jakim jest pandemia. Nie jest taki naj… jak się powszechnie głosi i pisze. Bo czym są rady konsula czy urzędników ambasady? Ano niczym innym jak i tylko “dobre rady dla parady”. Gdy inne rządy ewakuują swych obywateli z najróżniejszych krajów, w tym z Nepalu, kanadyjscy dyplomaci albo milczą albo odsyłają swych obywateli do biur podróży w Katmandu, które nie prowadzą żadnej działalności w związku z blokadą.
Kanadyjczycy, którzy utknęli w Nepalu podczas pandemii koronawirusa, z kolei wystosowali petycję, którą każdy może podpisać, aby naciskać rząd federalny na zorganizowanie im “lotu do domu”. Oto jego treść: „Apelujemy do rządu kanadyjskiego o pilną pomoc w powrocie wielu obywateli, którzy obecnie przebywają w Nepalu” – mówi petycja umieszczona na Change.org.
Od poniedziałku zebrano już kilka tysięcy podpisów. Czy akcja ta pomoże w ewakuacji Kanadyjczyków z Nepalu czas pokaże, ale nie należy z tym wiązać wielkich nadziei, bo jak wynika z oświadczenia rzeczniczki Global Affairs Krystyny Dodds, która na pytania kanadyjskiej stacji TV Global News na temat tego, co rząd robi dla Kanadyjczyków w Nepalu, powiedziała jedynie: “Departament wie o obywatelach Kanady w Nepalu, którzy szukają powrotu do kraju… robimy wszystko aby Kanadyjczyków ewakuować”. Często “wszystko” – tak jak w tym przypadku – u kanadyjskich polityków jest pustosłowiem oznaczającym “nic”.
– W związku z wypowiedzią Krystyny Dodds, nie pozostaje nam NIC innego, podobnie jak wszystkim Kanadyjczykom w Nepalu, czekać na wznowienie lotów komercyjnych do i z Nepalu, które według oficjalnego komunikatu mają nastąpić po 15 kwietnia br. – reasumuje Stanisław Stolarczyk. – Mam nadzieję, że blokada ta zostanie jednak w tym terminie zniesiona, bo rząd Nepalu ma, na dzień dzisiejszy, problemy ze swoimi obywatelami, którzy stracili pracę w Katarze i koczując pod gołym niebem okupują lotnisko w Doha. Nasza logika jest tu prosta: Jeśli zaczną przywozić Nepalczyków do Katmandu np. liniami katarskimi, to będzie szansa na szybsze wydostanie się z Nepalu i dotarcie do Kataru, a stamtąd już do Stanów i dalej do Kanady. Daleka to jednak jeszcze droga, ale warto marzyć…