Soczi 2014 – jeszcze przed otwarciem
Soczi 2014 – jeszcze przed otwarciem
Za kilka dni rozpoczną sie kolejne Igrzyska Zimowe, tym razem w klimacie subtropikalnym!
Rosjanie lubią być, podobnie jak Amerykanie, „pierwsi”, więc jest to pierwsze takie wydarzenie w klimacie sprzyjającym raczej sportom letnim, niż zimowym.
Miałem okazję uczestniczenia w trzech Igrzyskach Olimpijskich, więc moje obesrwacje mogą nie odpowiadać tym, którzy akurat takie zmagania sportowe oglądają siedząc w fotelu.
Krótko! Zawsze było super! Były niedoróbki tu i tam, ale ogólnie – rewelacja!
Zacznijmy od całego okresu przygotowawczego.
Cała masa pracy, wysiłku intelektualnego i zabepieczenia finansowo-politycznego przypada na samo przygotowanie projektu do wybrania i zatwierdzenia przez MKOL.
Dziwny jest to biznes. Poszczególne kraje dosłownie staja na głowie, by wydać ileś tam miliardów dolarów na przygotowanie imprezy, a MKOL, organizacja najbardziej chyba tradycyjna (w najgorszym tego złowa znaczeniu), dzieli i rzadzi, zarabia i nie ponosi żadnego ryzyka!
Oczywiscie – MKOL jest zainteresowany przede wszystkim … szmalem. Tak, tak! Szmalem. Hasła o uczciwym sporcie, równości, braterstwie, fair play – to tylko puste hasła. Chodzi o pieniądze.
Oczywiście Soczi przypadło do gustu możnowładcom z Lozanny i szaleńczy pomysł Putina dotyczący slalomów między palmami przyjęto z niedowierzaniem, lecz i z entuzjazmem.
MKOL niczego nie ryzykuje, bo przecież tylko zarabia na czyimś wysiłku, więc dlaczego nie?
Rosjanie się sprężyli i wybudowali ośrodki sportów zimowych w podzwotnikowym klimacie.
Wszystko jest imponujące. Ceny też.
Cała poważna zabawa zaczyna się jednak wtedy, kiedy to reprezentanci poszczególnych krajów zaczynają docierać do wioski olimpijskiej.
Od wielu, wielu lat, konkretnie od Igrzysk w Monachium w 1972 roku, mamy do czynienia z terrorystami próbującymi wykorzystać tą największa arenę na świecie dla własnych niecnych celów.
Nie inaczej będzie w Soczi.
Byłem uczestnikiem Igrzysk w Moskwie. Były to moje pierwsze Igrzyska i do dzisiaj wspominam niesamowicie sprawną organizację wszystkiego. Oczywiście były niedorobki, stronnicze sędziowanie, polityczne wpływy, ale jedynym ważnym wspomnieniem było – niesamowite widowisko!
Potem był Seul, apogeum zimnej wojny, później Barcelona – najlepsze Igrzyska w historii.
W każdym przypadku – wspaniałe przeżycia i wrażenia. W każdym przypadku – usterki, oszustwa, skandale, szmal!
Jak na razie – tak samo jest w Soczi.
Poważni kandydaci do medali koncentrują się na treningu i wypoczynku. Ci mniej ważni – na skandalach, niedoróbkach, rzeczach z gruntu – nieważnych.
Justyna Kowalczyk powiedziała, że tak doskonale przygotowanych tras biegowych jeszcze nie widziała. Podobne oceny ośrodków olimpijskich przekazują czołowi zawodnicy kanadyjscy. Ich zdaniem tory bobslejowe, saneczkarskie i areny lodowe (łyżwiarstwo szybkie) są wręcz doskonałe, mimo, że temperatury są dodatnie i wysokość nad poziomem morza …. nie istnieje.
Bezpieczeństwo zawodników wszystkim leży na sercu, jednak nikt z uczestników nie chce chyba przeżywać podobnych sytuacji, jak w Montrealu w 1976 roku, kiedy to trzeba było mieć wojskową obstawę w … ubikacji.
Miejmy nadzieję, że Rosjanie doprowadzą z sukcesem do końca ten zimowegy cud w tropikach i wszycy uczestnicy będą z tego niesamowitego życiowego doświadczenia zadowoleni.
Jeśli chodzi on narzekaczy w światowej prasie – jest ich cała masa, … but who cares!