Na bieżniach, skoczniach i rzutniach
Na bieżniach, skoczniach i rzutniach
Sezon lekkoatletyczny już pędzi pełną parą.
Dla Polakow – najważniejsza imprezą będa Mistrzostwa Europy w Zurichu, natomiast dla Kanadyjczyków – Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej, czyli Commonwealth Games. Te z kolei odbędą się latem w Glasgow, w Szkocji.
Wszystkie większe imprezy wymagają zdobycia mininmum kwalifikacyjnego, gdyż ilość potencjanych zawodników może być zbyt wielka i nie wystarczy po prostu czasu na przeprowadzenie dodatkowych niepotrzebnych eliminacji.
Uzyskując minima kwalifikacyjne pozwala na zgloszenie reprezentanta przez federacje do zawodów. Czesto z powodow finansowych niektóre federacje krajowe wyznaczają swe minima wyższe, niż te przedstawine przez IAAF (Miedzynarodowa Federację Lekkiej Atletyki). Do takich krajów należa tak Polska jak i Kanada.
Amerykanie i Rosjanie zwykle maja takie bogactwo zaplecza, że najważniejszą imprezą kwalifikacyjną są Mistrzostwa Kraju, skąd zwykle trzy pierwsze osoby dostają bilety na wyjazd na mistrzostwa.
Polacy rozpoczęli sezon bardzo dobrze.
Co ciekawe: Paweł Fajdek i Piotr Małachowski zostali nominowani w comiesięcznym plebiscycie „European Athletics Athlete of the Month” za miesiąc maj. To, czy wygrają, czy nie – to nawet nie ma takiego znaczenia. Samo docenienie osiągnieć zawodników przez Europejską federację Lekkiej Atletyki jest fajne!
Cała plejada polskich miotaczy już do Mistrzostw Europy się załapala. Oprócz wspomnianych dwóch także Majewski, Fiodorow, Wlodarczyk, Urbanek, Grzeszczuk. Ale nie tylko miotacze spisują się bardzo dobrze.
W wielkim mitingu Diamentowej Ligi w Eugene, Oregon, wystąpiła spora grupa Polaków i pokazała się z jak najlepszej strony.
Świetnie spisały się w skoku wzwyż obie tam startujące Polki. Justyna Kasprzycka w drugiej próbie uporała się z wysokością 1.97 i wyrównała rekord życiowy. Chwilę później zawodniczka z Wrocławia cieszyła się z udanego skoku na 1.99. Rezultat ten pozwolił jej wyrównać stadionowy rekord Polski Kamili Lićwinko oraz objąć, ex aequo z Chorwatką Aną Šimić, przewodnictwo w światowych tabelach.
Justyna Kasprzycka zajęła w konkursie drugie miejsce. Halowa mistrzyni świata z Sopotu Kamila Lićwinko w swoim pierwszym starcie w sezonie skoczyła 1.95, 3 centymetry wyżej od wskaźnika PZLA na sierpniowe mistrzostwa Europy. Także bogactwo w skoku wzwyż pań!
Dobrze wyadli w biegu na 800 metrów w tydzień po sukcesie w IAAF World Relays dwaj najlepsi polscy muszkieterzy: Kszczot i Lewandowski. Dla Kszczota, halowego wicemistrza świata z Sopotu, start w Oregonie był pierwszym występem w sezonie. Podopieczny Zbigniewa Króla dobrze rozpoczął starty zajmując w mityngu Prefontaine Classic, po ataku z końca stawki, piąte miejsce z czasem 1:44.65, lepszym od wskaźnika PZLA na mistrzostwa Europy. Tuż za Adamem Kszczotem linię mety na Hayward Field minął Marcin Lewandowski, który rezultatem 1:44.79 potwierdził, zdobyte w Szanghaju, minimum na Zurych.
Z kolei – Kanadyjczycy mimo, że jeszcze budzą sie z długiego zimowego snu, zdążyli już ustanowić dwa wartościowe rekordy kraju. Trzy tygodnie temu Derek Druin skoczył wzwyż 2m40 i z tym wynikiem w dalszym ciągu plasuje się na drugim miejscu na świecie.
W minionym weekend wieloboistka Brianne Theisen-Eaton poprawiła swój rekord Kanady dobrym wynikiem 6641 punktów.
Przypomnę, ze oboje to medaliści ostatnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie.
Na zakończenie – coś z rzadko spotykanego.
Pięknym gestem wykazał się Paweł Wojciechowski, mistrz świata z Daegu i lokalna gwiazda 14. Europejskiego Festiwalu Lekkoatletycznego Bydgoszcz Cup. W poniedziałek na stadionie Zawiszy, rywalizował on z z Ukraińcem Maksymem Mazurykiem, wicemistrzem Europy z Barcelony. Niestety w czasie zamieszek w Doniecku i bombardowania miejscowego lotniska tyczki ukraińskiego zawodnika uległy uszkodzeniu. Menadżerka Mazuryka zgłosiła ten fakt do Krzysztofa Wolsztyńskiego, którego postawiła w nielada kłiopicie. Problem rozwiązał sam Wojciechowski, który dysponując odpowiednimi tyczkami i chętnie zadeklarował pomoc swojemu ukraińskiemu koledze.