Niezły początek!
Niezły początek!
Takie początku roku polski tenis nie miał nigdy!
Polacy wygrali Turniej Hopmana!
Już w ubiegłym roku zapowiadało się dobrze, gdy debiutująca w tym turnieju polska para Agnieszka Radwańska/Jerzy Janowicz zakwalifikowała się do finału, aby w efekcie ulec Francuzom.
W tym roku Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz nie „popuścili” Amerykanom Serenie Williams i Johnowi Isnerowi, zdobywając to cenne trofeum po raz pierwszy w historii polskiego białego sportu.
Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie: czym jest Puchar Hopmana.
Puchar Hopmana, a w bieżącym roku to już 27-ma edycja tenisowego Pucharu Hopmana, uznawanego za nieoficjalne mistrzostwa świata drużyn mieszanych, była rozgrywana w dniach 4–10 stycznia 2015 w Perth, w Australii, na nawierzchni twardej.
W tegorocznej edycji imprezy udział wzięło osiem zespołów podzielonych na dwie grupy po cztery zespoły w każdej. Zwycięzcy grup awansowali do finału.
Jak już wszyscy wiemy, w tegorocznych zawodach zwyciężyła drużyna Polski, która w finale pokonała Amerykanów wynikiem 2-1.
Jak z krótkiego przeglądy ostatnich 12 miesięcy wynika, rodacy maja powody do zadowolenia.
Czy to „pierwsze śliwki robaczywki” lub „pierwsze koty za płoty” polskiej elity tenisowej na 2105 rok, okaże się w praniu.
Agnieszka Radwańska zdecydowała się na bardzo poważny ruch w kierunku polepszenia swej gry, zatrudniając Martinę Navratilovą.
Sam fakt, ze Martina zgodziła się na współpracę dobrze o Agnieszce świadczy.
Taka decyzja jest kosztowna. Jak wynika z plotek medialnych – około miliona dolarów!
Jednak finansowe ryzyko może również przynieść sporo dodatkowej kasy w przypadku wygrania jednego turnieju z cyklu Wielkiego Szlema.
Agnieszka wierzy w powodzenie swojej nowej misji i ja – również.
Martina Navratilova zawsze pozytywnie wyrażała się o technice Radwańskiej, niesłychanemu czuciu, ruchliwości i pięknie gry.
Brakowało, zwykle w przypadkach starć z silnymi zawodniczkami – brutalnej siły.
Navratilova brutalnie silna nigdy nie była, ale charakteryzowała się nienagannym przygotowaniem fizycznym już od czasów, kiedy jeszcze reprezentowała Czechosłowację.
To przywiązanie do sprawności ogólnej pozostało i, miejmy nadzieje, przekaże ona takie podejście Radwańskiej.
Ale nie tylko „fitness” jest podstawą tenisa.
Psychiczne przygotowanie jest niemniej ważne. O technice nie ma powodu tu mówić. Radwańska ją po prostu ma. Na najwyższym poziomie.
Martina Navratilova jest legendą wygrywania. Właśnie tego najbardziej potrzeba Agnieszce.
Czy to się uda? Jak to filozofowie świata powiadają: „kiedy uczeń jest gotowy, nauczyciel się pokaże”.
Przyznam, ze przez ubiegły sezon zastanawiałem się nad dalszymi etapami kariery Radwańskiej, z niepokojem obserwując swego rodzaju „status quo”, kiedy wszystko wskazywało na to, że dotychczasowy sukces wystarczy.
Jerzy Janowicz, jak na razie, ogranicza się do tego, co miał. Po wielkim przełomowym sukcesie w 2013 roku, 2014 był taki sobie. Nie krytykuję. Tak w sporcie jest, jednak w wieku 24-25 lat tenisiści osiągają dojrzałość i jeśli w 2015 roku nie przebiję się do pierwszej dziesiątki, będzie chyba też musiał poważnie rozejrzeć się nad dalszym kierunkiem rozwoju swojej kariery.
Janowicza porównuję z Kanadyjczykiem Milosem Raonice. Podobnej budowy, o podobnej technice, Raonic wydaje się jednak zdecydowanie lepszym zawodnikiem pod każdym względem.
Jego bardzo poważne podejście do wszelkim zmian gwarantujących sukces na korcie jest wręcz szokujące.
Młody chłopak nie spoczywa na laurach i dzięki temu już załapał się do czołowej dziesiątki.
Będzie co oglądać: Bouchard-Radwańska, Raonic-Janowicz.
Życzę sobie świetnej zabawy w 2015!