Trenerskie tradycje
Trenerskie tradycje
Miałem fajną okazję spotkania się w gronie doświadczonych i zasłużonych trenerów kanadyjskich w ubiegły weekend. Siedmiu z nas, wszyscy reprezentujący Kanadę na Igrzyskach Olimpijskich i trenujący olimpijskich medalistów wymieniliśmy towarzyskie uwagi dotyczące trenowania zawodników na najwyższym poziomie światowym … i walki z przeciwnościami losu.
Właśnie o tych przeciwnościach losu chce się tutaj podzielić.
Miałem trochę więcej szczęścia w życiu, niż moi kanadyjscy koledzy, gdyż wychowałem się w kraju, gdzie trenerskie tradycje były bardzo mocne, dodatkowo kultywowane przez państwo. Polska należała wtedy do tzw. „wspólnoty socjalistycznej”, systemu politycznego, który gwarantował wiele rzeczy, z czym może przeciętni ludzie często nie mogli się zgodzić.
W zakresie sportu wyczynowego jednakowoż – akurat ten ustrój polityczny był, jak do dziś sobie zdaje sprawę – najlepszy.
Z uwagi na przeciętność ekonomiczną, Polska musiała się czymś wykazać na arenach światowych i, właśnie przez sport, naukę czy sztukę, była najbardziej widoczna.
Emigracja do Kanady pozwoliła mi na ponowne doświadczenie edukacji sportowej.
Północna Ameryka jest inna niż poczciwa stara Europa.
Zacznę od wykształcenia trenerskiego: ogólnie jest ono na znacznie niższym poziomie niż w Europie.
Zdarzają się rodzynki trenerskie, ludzie niezwykle inteligentni, pracowici i efektywni, ale takie sytuacje należą do wyjątków.
System trenerski w Kanadzie jest w dalszym ciągu archaiczny. Może nie pod względem dostępu do najnowszych ciekawostek technicznych, jednak archaiczny. Dlaczego?
Podstawową bolączkąa jest brak ciągłości pracy.
Zacznijmy od tego, że ogólnie w Kanadzie trenerom w sportach tzw. olimpijskich się po prostu … nie płaci. Taka idiotyczna tradycja. Zresztą podobna sytuacja istnieje w USA.
Najzdolniejsi trenerzy z Europy, który wyrwali się z „komuny” w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, podobnie jak ja – przeżyli tutaj trenerską gehennę.
Nie wszystkim udało „załapać” się do niewielkiej liczby ośrodków przygotowań olimpijskich, gdzie rząd federalny opłacał trenerów na poziomie trochę wyższym niż zasiłek socjalny.
Ci, którzy liczyli na pracę w klubach – przeliczyli się. W końcu trzeba płacić tutaj wszystkie rachunki na czas, a kluby istnieją na zasadzie pracy wolontariuszy.
Kolejnym problemem kanadyjskiej tradycji trenerskiej jest niedocenianie samego zawodu.
Osobiście uważam, że trener jest wychowawcą, nauczycielem, psychologiem, fizjologiem czy socjologiem w jednej osobie. Często musi nawet ingerować w sprawy rodzinne swoich podopiecznych!
Ma ogromny wpływ na rozwój tak młodych charakterów jak i tych bardziej dojrzałych. Wpływ trenerskich oddziaływań jest ogromny i pozostawia piętno na całe życie podopiecznych. Podobnie do oddziaływań lekarskich. Wiemy, jakie mogą być skutki pracy dobrego lub złego lekarza. A tacy też są!
Oczywiście – skuteczność trenerska przychodzi z wiekiem. W końcu doświadczenie jest najlepszym nauczycielem.
Niestety – nie wszystkim wystarcza cierpliwości. Bez pomocy miasta, prowincji czy państwa nie można zbudować sporty na najwyższym poziome wyczynowy. Po prostu – jest to niemożliwe.
Wystarczy tylko popatrzeć na północnoamerykański sport zawodowy, gdzie milionerzy – właściciele nie zaczynają żadnego przedsięwzięcia bez pomocy władz lokalnych. Przecież wybudowanie areny sportowej, nie mówiąc o gruntach, kosztuje faktycznie miliardy dolarów.
Podobnie jest w tzw. sporcie amatorskich, czy olimpijskim, chociaż od pól wieku sport amatorski de facto nie istnieje na świecie. Niestety – te sporty nie przyciągają cotygodniowo setek tysięcy widzów, co z kolei spycha je na drugi plan, choć pracy z zawodnikami jest więcej niż w zespołowych sportach zawodowych.
Osobiście jestem zwolennikiem płacenia trenerom za ich pracę, z tym, że oczekuje również porządnego jej wykonywania.
To moje podejście zasadniczo różni się od aktualnego kanadyjskiego, gdzie najwięcej uwagi zwraca się na „produkowanie” nowych trenerów.
Bez dobrej tradycji kariery trenerskie nowych trenerów będą przypominać przeloty komet, co jest szkodliwe dla wszystkich.