Zespołowa piłka nożna
Zespołowa piłka nożna
Już niedługo piłkarski sezon ogórkowy, w którym będzie się mówiło tylko o plotkach, transferach i innych mniej ważnych (lub ważnych – jak dla kogo), póki co – jeszcze się wiele dzieje.
Zakończyły się rozgrywki grupowe Pucharu Świata w piłce nożnej pań i Kanada, jak na razie, bardzo dobrze sobie radzi.
Kobieca reprezentacja spod Klonowego liścia wyszła z grupy na czołowym miejscu i takiego występu jeszcze nigdy nie miała.
Historia kobiecego Pucharu Świata jest jeszcze krótka, ale nabiera rumieńców.
Oczywiście – w dalszym ciągu są kraje słabsze lub mocniejsze, jednak takiej przewidywalności czy powtarzalności jak w męskim futbolu tu akurat nie ma.
Dotychczas oglądałem wszystkie mecze i z wyjątkiem dosłownie kilku reprezentacji – pozostałe demonstrują całkiem dobry i zbliżony poziom.
W grupie kanadyjskiej odpadła tylko drużyna Nowej Zelandii, która nie przegrała żadnego meczu!
Kobiecy futbol jest zupełnie inny niż męski. W końcu nie ma się czemu dziwić- kobiety „trochę” różnią się od mężczyzn …
Zacznijmy od zachowania: po wczorajszej bramce z zdobytej przez Kanadę przeciwko Holandii, cały zespół podbiegł do tych siedzących na ławce i wyściskał wszystkich i wszystkie. Przyznam, że jeszcze czegoś podobnego nie widziałem w piłce nożnej panów.
Obrazem był tym fajniejszy, że podkreślił wszystkim na całym świecie, że piłka nożna jest sportem zespołowym i niezależnie od fakty, czy zawodnik/zawodniczka jest akurat na boisku czy na ławie, wszyscy razem tworzą zespół. Właśnie – zespół.
Chyba podobnie zaczyna się dziać z polskim zespołem – narodowa drużyna przebijającą się przez eliminacje do Euro 2016.
Chyba jest co oglądać. Drużyna trenera Adama Nawałki zaczyna grać jak dobrze naoliwiona maszyna.
Oczywiście – będzie sporo sceptyków w tej materii, jednak należy patrzeć na efekty. Ostatnie 16 spotkań – bez porażki! Niezłe – prawda?
Czytam polskie wydawnictwa sportowe i ciągle nie mogę się nadziwić negatywnemu przedstawianiu sytuacji w reprezentacji.
Zdaję sobie sprawę, że żyjemy w czasach, w których tylko sensacyjne nagłówki „sprzedają”, ale, moim zdaniem, dziennikarstwo powinno być bezstronne. Owszem, jest miejsce na jakieś personalne podejście do zagadnienia, ale do tego trzeba mieć sporo wyczucia i taktu, czego brakuje tak zasłużonemu wydawnictwu jak Przegląd Sportowy.
W dniach poprzedzających zwycięstwo Polaków na Gruzją przewijał się głównie temat konfliktu na linii Błaszczykowski – Lewandowski orz przynależności opaski kapitańskiej. Nie dobro zespołu, tylko jątrzenie, rozdzieranie, przeszkadzanie.
Spotkanie, wbrew pozorom, nie było łatwe, bo Gruzini przyjechali do Warszawy z głównym celem – nieprzegrania tego pojedynku.
Każdy, kto ma choć odrobinę piłkarskiego doświadczenia wie, że strzelenie gola jedenastu murującym bramkę zawodnikom nie jest łatwe, nawet w przypadku kiedy mamy do czynienia z teoretycznie słabszym zespołem.
Na szczęście – Polacy strzelili ich aż cztery i PS musiał zmienić swój negatywny ton. Ba – nawet podkreślił kilkakrotnie, że Błaszczykowski i Lewandowski potrafią razem grać!
Zespól. Gra zespołowa, porozumienie się między graczami, trenerami, działaczami i publicznością – marzenie, jak na razie ściętych głów.
Ale marzyć trzeba, bo bez marzeń nie ma postępu.
Takim naszym marzeniem jest zbudowanie prawdziwie silnej, dobrze zorganizowanej i sportowo znaczącej Akademii Piłkarskiej: Lakeshore United Soccer Academy.
Przybraliśmy nawet motto: „ubi concordia, ibi victora”, co oznacza – gdzie zgoda, tam zwycięstwo.
Kontynuacją naszej budowy marzeń” – w niedziele o godzinie 14.00 w Hershey Centre w Mississauga.
Zapraszamy na spotkanie z naszą Akademią i Damienem Perquisem, członkiem reprezentacji Polski na Euro 2012.
Oczywiście z ojcami, bo końcu będzie to „Dzień Ojca”.