Reminiscencje z Igrzysk Polonijnych (1)
Reminiscencje z Igrzysk Polonijnych (1)
Wybraliśmy się na kolejne Igrzyska Polonijne, tym razem do Katowic.
Po bardzo dobrych wspomnieniach i doświadczeniach z Kiec 2013, liczyliśmy na kolejną edycję dobrej organizacji, jednak, jak na razie – Kielce górą.
Zacznijmy od okresu jeszcze przed wyjazdem: my, jak0 jedna z wielu reprezentacji polonijnych, która za wszystko płaci i musi rozpocząć konkretne przygotowania już n 6 miesięcy przed wylotem, byliśmy bardzo zaniepokojeni brakiem informacji ze Śląska – aż do połowy czerwca. Dopiero wtedy strona internetowa zaczęła być czynna. Troche – sennie …
W sumie dotarliśmy do Katowic na czas i bez przeszkód. Po zwycięskim sparringowym meczu, czekaliśmy początku turnieju z duża dozą niecierpliwości..
Otwarcie Igrzysk miało miejsce w Rybniku, ale od razu zauważyliśmy, że zainteresowanie impreza wyraźnie zmalało w stosunku do poprzednich,
Dowiedzieliśmy się, że tegoroczne wydanie przyciągnęło zaledwie 800 sportowców, czyli połowę „sportowego stanu” z Kielc.
Rozmawiałem z reprezentacją amerykańską i mają, jak na dzisiaj, podobne zdanie.
Oczywiście – dajemy trochę czasu organizatorom na „rozpęd” i – zobaczymy.
Jestem znów z reprezentacją piłkarską, tym razem złożona z piłkarzy dwóch klubów polonijnych: Lakeshore United i Olimpia. Piłkarze nasi są starsi wiekiem i w panujących ogromnych upałach pewnie będą mniej skuteczni, niż nasze polonijne „młodziaki”.
Mówiąc o wieku: zauważyłem, że zainteresowanie się tego typu impreza jest bardzo mizerne wśród młodzieży. Rozmawiałem z działaczami Wspólnoty Polonijnej, ale większość ich jest w moim wueku lub starsza, więc nie mam większych nadziei na jakieś radykalne zmiany.
Tak, nawiasem mówiąc, mamy niezwykłe szczęście przebywania w Polsce podczas okresu niezwykle bogatego w duże imprezy sportowe.
Zaczęło się w week-end, kiedy to Anita Włodarczyk dokonała niezwykłego czynu – jako pierwsza kobieta na świecie przekroczyła magiczną barierę 80 metrów w rzucie młotem.
Na III Memoriale Kamili Skolimowskiej w Cetniewie Włodarczyk rzuciła 81.08 m – i cały świat zaniemówił!
Nie dość tego – rozgrywany jest przed balkonami naszego hotelu odcinek finiszowy tegorocznego Tour the Pologne i właśnie kolejny pokaz siły medialnej sportu wyczynowego!
Samo zderzenie się ze sportowa rzeczywistością Polski i Kanady jakoś mnie uskrzydla.
To, co jest typowe dla kanadyjskiego sportu: „take its easy”, „ do your best”, „tomorrow is another day” – nie ma zastosowania tu, w moim rodzinnym kraju, I faktycznie, inaczej nie rozumiem.
W końcu sport jest najlepsza o najkrótszą drogą przedstawienia normalnego życia, gdzie, faktycznie wszystko należy brać na poważnie.
Nawet sytuacja na tych naszych „podwórkowych igrzyskach” jest w jakiś tam sposób napięta. Wprawdzie celem Igrzysk jest sprowadzenie Polaków żyjących za granicami na ziemie ojców, to ten duch sportowy jest bardzo zdrowy. Przykładowo – mecze piłkarskie są niezwykle zacięte, można nawet powiedzieć – do przesady, ale zaraz po spotkaniach zawodnicy pozują do wspólnych zdjęć i raczą się tradycyjnym śląskim piwkiem.
Igrzyska dopiero się rozpoczęły, więc z podsumowaniem poczekajmy.