Festyn Królowej (1)
Festyn Królowej (1)
Najważniejsza impreza sezonu w lekkiej atletyce odbywa sie w Pekinie.
Znów najlepsi przedstawiciele i przedstawicielki królowej sportu spotykają się w Ptasim Gnieździe, które było świadkiem zmagań olimpijskich w 2008 roku.
Kibicuję dwóm reprezentacjom: Polski i Kanady i obie, trzeba przyznać z prawdziwą przyjemnością, spisują sie nadzwyczaj dobrze.
Zacznijmy od Polaków: zaczęło się od wielkiego uderzenia w rzucie młotem. Wprawdzie Paweł Fajdek był murowanym faworytem, jednak niczego nie należy przesądzać przed konkursem.
Fajdek zaczął nerwowo, bo w końcu miał za zadanie obrony tytułu mistrzowskiego zdobytego dwa lata temu w Moskwie, ale radę dał. Wygrał bezapelacyjnie.
Niespodzianką było trzecie miejsce Wojciecha Nowickiego, który jest w wieku Fajdka i już niewiele mu ustępuje.
Wygląda na to, że można liczyć na jakiś medal za rok w Rio na kolejnych Igrzyskach.
Jeśli chodzi o faworytów – to największym był francuski tyczkarz Ranud Lavillenie, rekordzista świata (odebrał rekord samemu Bubce) oraz złoty medalista wszystkich zawodów … z wyjątkiem Mistrzostw Świata. Tak zostało.
„Tykę” wygrał trochę niespodziewanie Kanadyjczyk Shawn Barber, który jest chyba jednym z największych objawień tegorocznego sezonu.
Paweł Wojciechwski i Piotr Lisek zajęli wspólnie z Francuzem trzecie miejce. Przyznam, że nie pamiętam przypadku nagradzania trzema brązowymi medalami w tej samej konkurencji, ale takie są przepisy federacji.
Jak na dzisiaj – jeszcze Adam Kszczot dołożył srebro w biegu na 800 m. Adam był wymieniany w gronie faworytów, jednak bieg na 800m jest prawdziwą loterią i czasami taktyczne sytuacje na bieżni mogą pokrzyżować plany nawet najlepszym.
Jestem pewien, że pomoc innych konkurentów w biegu (forsowanie tempa) z pewnością pozwoliłyby na trzymanie bliższego kontaktu ze zwycięzcą Davidem Rudishą, co przy szybkim finiszu Kszczota mogłoby nawet zaowocowac złotym medale, ale cieszmy się ze srebra.
Kanada występuje równie dobzre. O niespodziance w tyczce już wspomniałem. Dodam tylko troche pieprzu.
Otóż trenerem Shawna Barbera jest jego ojciec – George. George Braber sam był tyczkarzem, reprezentował Kanadę na wszystkich większych imprezach międzynarodowych i byl rekordzistą kraju w tej konkurencji.
Od początku był niezadowolony z systemu szkolenia w Kanadzie i wywędrował do stanu New Mexico dla podnoszenia swoich własnych kwalifikacji sportowych. Tam też urodził sie Shawn.
Shawn ma dwa obywatelstwa, ale reprezentuje Kanadę, gdyż tato George …. jest jeszcze bardziej niezadowolony z systemu szkolenia w USA niż w Kanadzie.
Shawn wygrał w tym roku mistrzostwa NCAA, Igrzyska Panamerykańskie i Mistrzostwa Świata. Brakuje mu tylko złota oplimpijskiego a ma zaledwie … 21 lat!
Równie wielką niespodzianką jest postawa nowej gwiazdy kanadyjskiego sprintu – Andre De Grasse.
On, podobnie zresztą jak Shaw Barber, wygrał mistrzostwa NCAA w sprincie (100m i 200m), a także Igrzyska Panamerykańskie w tych samych konkurencjach.
Trudno było jednak liczyć na medal w Pekinie, gdzie największe tuzy sprintu zebrały się, aby rywalizować o tą najważniejszą koronę w lekkiej atletyce.
Andre de Grasse jednak zaskoczył wszystkich i zdobył brązowy medal.
Dla znawców – całkowita niespodzianka.
Na koniec – trochę z plotek.
Paweł Fajdek jest doskonałym miotaczem młotem, ale również … kolorowa figurą. Przypomina mi trochę Władysława Komara.
Otóż po zdobyciu drugiego mistrzostwa globu poszedł „w tango” i niektóre media doniosły, że chciał zapłacic taksówkarzowi za przejazd … swoim medalem.
Ta wiadomość obiegła świat w piorunującym tempie i chyba widać co jest ważniejsze dla gazet – oczywiście skandale.
Przypuszczam, że Fajdek jest teraz najsłynniejszym czempionem świata, przynajmniej na dziś.