Kibice
Kibice
Otrzymałem email od kolegi z Polski. Nawet nie zapytal, czy mnie interesuje sytuacja polityczna w Polsce. Z miejsca zaczął narzekać na dzisiejsze warunki panujace w Polsce, nie tylko polityczne ale i gospodarcze. Nic pozytywnego. Rozpacz.
Zaznaczę, że kolega ma obywatelstwo kanadyjskie, mieszkal tu ponad 10 latach i w 1992 roku postanowił wrócić do Polski, zrobić szmal, bo najlepiej wtedy, kiedy jest bałagan.
Slowa dotrzymał, do Polski wrócił z dziećmi w wielu licealnym (one do dziś nie cierpia kraju i już powtórnie wyemigrowaly), zrobił pieniadze i zostal szanowanym obywatelem. Miał też rację. Tu, w Kanadzie, nigdy nie doszedłby do takiej pozycji społecznej. W końcu emigranci maja problemy z załapaniem się do tzw „main stream” – czyli – klasy panującej.
Zapytany – dlaczego mi głowe polityka polska zaprząta – powiedzial: „przeciez jesteś Polakiem i musi Cię to obchodzić, bo tak wszyscy mówią”. Wszyscy?!
Postanowiłem to „spojrzenie na życie” porównać z wyobrażeniami kibicowskimi w Polsce – i wygląda jak odbicie w zwierciadle.
Niezadowolenie, malkontenctwo, negatywizm, depersja.
Zacznę od Agnieszki Radwańskiej.
Piszę te slowa we wtorek, a więc jeszcze przed meczem Agnieszki z Sereną Williams.
Czytam polską prasę sportową „on line” i przyglądam się wpisom tzw. kibiców..
Prawie 90 procent , a może i wiecej, wpisów – to wpisy negatywne.
Agnieszka jest cienka, Williams ja pożre na śniadanie, nie ma szans,itd.
Przypomnę, że dotarcie do półfinałów w turniejach „Wielkiego Szlema” to nie jest taka prosta sprawa.
Agnieszka wygrała turniej „Masters” pod koniec 2015 roku, potem wygrala turniej w Chinach i teraz – obojętnie jak zakończy swoje podboje antypodów – będzie numerem 3 na świecie!
Super osągnięcie, należy tylko chwalić? Tak? Nie z polskimi kibicami.
Według nich Radwańska powinna już dawno wygrać wielkiego szlema, a jeśli nawet tego (australijskiego) wygra, to nic wielkiego, bo w końcu ile można czekać?
Oczywiście – najsilniejsi „w gębie” to ci,, którzy nigdy niczego nie osiagnęli.
Nastepnie – Robert Lewandowski.
Ja już na tej niwie sportowej stąpam przez wiele lat. Takiego piłkarza, jak Lewandowski, Polska nigdy nie miała. Według ocen wszystkich najbardziej wtajemniczonych załapal się na czwartym miejscu wśród milionów piłkarzy na tym padole. Jest wygadany, inteligentny, wzbudza poszanowanie na całym świecie i, dodatkowo, ma piękną żonę, równie znaną na świecie.
Wypadałoby być tylko dumnym z takiego rodaka, nieprawdaż?
Niekoniecznie, analizując wypowiedzi polskich kiboli.
Opieram się znów na „wypocinach” tych szarych mas wziętych z katowickiego Sportu i Przeglądu Sportowego.
Otóż Lewandowski, który rozpoczął drugą rundę Bundesligi dwoma golami dla Bayernu i 98-milionową propozycją transferu do Realu Madryt jest … drewnem!!! (Drewno – to facio, piłkarz, który nie ma dobrze opanowanej techniki pilkarskiej).
Czwarty piłkarz na świecie, często pokazywany na YouTube w fajerwerkach technicznych – jest … drewnem. Jego żona – to nic wielkiego, a w ogóle to powinniśmy sobie dać spokój z wymienianiem tego nazwiska.
Obecnie – Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polacy mieli jedną wpadkę. O rany jaka ta „nasza” reprezentacja jest cienka!
Mistrzostwa Europy są trudniejsze, niż Mistrzostwa Świata. W Europie się po prostu dobrze gra w ręczną i załapanie się na podium należy do super sukcesów.
Nie dla polskich kibicow. Skoro się już gra w Polsce – to muszą – MUSZĄ wygrać.
Ręce opadają. Po prostu – ręce opadają.