Niespodzianka?
Niespodzianka?
Rozgrywki piłkarskich lig powoli dobiegają końca. W welu ligach chyba nie będzie wiekszych niespodzianek, jednak w najlepszej lidze na świecei, w angielskiej Premier League możemy mieć do czynienia z ogromnym zaskoczeniem. Mam na myśli rewelacyjnie spisujący się zespół Leicester.
Zaczęlo się to ponad rok temu, kiedy to beniaminek znajdował się na ostatnim miejscu (rozgrywki 2014-2015) i nagle – zaczął niesamowitą serię zwycięstw.
Przypomnę tu tą krótką historię.
16 sierpnia 2014 roku Leicester City rozegrało pierwszy mecz po powrocie do Premier League. W pierwszych pięciu meczach zdołali uzbierać 8 punktów. Niestety od 6 do 18 kolejki spotkań Leicester City zdobyło tylko 2 punkty i od trzynastej kolejki plasowało się na ostatnim 20. miejscu w tabeli. Następne 20 tygodni zespół spędził na dole tabeli i wszystko wskazywało, że nie unikną degradacji do niższej ligi. Przełom nastąpił od meczu z West Ham Utd. w 31 kolejce spotkań. Od tego momentu Leicester City pokonało siedmiu z dziewięciu rywali przegrywając tylko z późniejszym mistrzem Anglii (Chelsea). Zdobycie 22 punktów w ostatnich dziewięciu meczach (więcej niż przez 29 kolejek sezonu – 19 punktów) , pozwoliło „Lisom” uniknąć degradacji do Championship. Sezon 2014/15 Leicester City pod wodzą Nigela Pearsona z dorobkiem 41 punktów zakończył na 14. miejscu.
Trener Nigel Pearson dokonał cudu z tranformacja tej słabej, jak na Premier League, drużyny w coś z pewnością ”ciekawego” i osobiście – byłem w małym szoku, gdy dowiedziałem się, że klub zastapił Nigela Pearsona trenerem włoskim Claudio Reinieri, który w poprzednim sezonie miał słabe wyniki w Grecji.
Zwykle drużyny zwycięskiej się nie zmienia, a szczególnie sztabu trenerskiego, ale w tym przypadku jakoś to gra. Z pewnościa pomagaja też dodatkowe pieniądze , które bogaty wlaściciel klubu, biznesmen z Tajlandii Vichai Srivaddhanaprobha inwestuje (ponad 100 milionow funtow od 2011 roku).
W kazdym razie Leciseter City F.C. załapał się już do pierwszej czwórki, która będzie gała w Lidze Mistrzów, a to gwarantuje „spora kasę”, cyli poważne zyski finansowe klubu i jego właściciela.
Klub skład się z wielu gwiazdeczek futbolowych, wśród których wiodące role grają: Anglik Jamie Vardy, Algierczyk Ryiad Mahrez, Duńczyk Kasper Schmaichel, Niemiec Robert Huth i Jamajczyk Wes Morgan.
W skladzie znajduje się również Polak Marcin Wasilewski, który odgrywał poważną rolę aż do momentu sprowadzenia do klubu Roberta Hutha.
Najciekawszą z pewnością postacią w tym zepole jest Jamie Vardy.
Ten niecodzienny zawodnik skończyl już 29 lat, a w Premier League występuje dopiero drugi sezon.
W poprzednich latach tułał się po różnych podrzędnych ligach i dopiero pierwszy poważniejszy kontrakt podpisal w wieku 25 lat.
W bieżacym sezonie ustanowił rekord – strzelił bramki w pierwszych 11 meczach ligi i tym samym pobił rekord Ruuda Van Nistelroya. Nie dość tego – został powołany do reprezentacji Anglii, w której rozegrał dotychczas 6 meczy i … strzelił 2 bramki.
Jest to niezwykły przypadek późnej kariery, bardzo rzadko spotykanej w piłce nożnej.
Naciekawszym chyba spostrzeżeniem jest to, ze klub ze stosunkowo małym budżetem jest tak wysoko w najbogatszej lidze świata. (Nie oszukujmy się tu jednak, klub jest znacznie bogatszy od Legii Warszawa.)
Ogólnie przyjętym stwierdzeniem jest to, że najlepsi pilkarze tworza najlepsze zespoły, a najlepsze zespoly wygrywaja ligi czy mistrzostwa. Najlepsi piłkarze kosztują miliony, przez co najlepsze drużyny – wiele więcej milionów i bez poważnych pieniędzy niczego nie można zrobić.
Gdyby jednak „Lisom” z Leciester City udało się tą lige wygrać, mielibyśmy przykład, że grupa doskonale zgranych, lubiacych się i wspomagających się nawzajem chłopaków potrafi przeskoczyć tradycyjne myślenie i dokonać czegoś z pewnością niezwykłego.
Nie oszukujmy się, w pilce chodzi o szmal. Gracze będą walczyć o pieniądze dla siebie i będzie to początkiem końca klubu.
Jednak, jak na razie, trzymajmy się teraźniejszości i bajki piłkarskiej.
Lisy maja przewagę na Tottenhamem w wysokosci 7 punktów. Jest to dużo i mało.
Tottenham jest doskonałym i bogatym klubem, który, moim zdaniem, tą ligę w końcowym rozrachunku wygra, ale życze Lisom aby udalo im się zostać „na topie” aż do końca tego sezonu.
Taka bajka z tysiąca i jednej nocy.