Super!
Super!
W moich ostatnich dwóch felietonach rozpisywałem się na temat najlepszych życiowych osiągnięć zawodników i w kontekście tego – potencjalnego sukcesu polskiej drużyny piłkarskiej.
Otóż i stało się! Polska drużyna wyszła z grupy, a takie było założenie sztabu trenerskiego i PZPN od samego początku.
Wynik doskonały. Nigdy tak nie wypadliśmy i należy tylko gratulowac trenerowi Adamowi Nawałce, zawodnikom i wszystkim dorze im życzącym.
Właśnie: dobrze życzącym.
Polska zdobyła 7 punktów, tyle co Niemcy, lecz zdobyła tylko o jedną bramkę mniej, przez co wychodzi z grupy na drugim miejscu.
Niektórym to za mało. Właśnie przejrzałem polskie sportowe witryny internetowe, a tam … pełno krytyki!
Krytyki! Po najlepszym w historii osiagnięciu!
Oczywiście – jeszcze się taki nie narodził, aby wszystkim dogodzil, wiec pozostaje nic innego jak tych krytykantów po prostu – lekceważyć.
Wydaje mi się, że akurat ta drużyna stoi przed rzadko spotykaną szansą. Taki się zrobił układ drużyn, że może się udać niezłe cudeńko.
Następnym przeciwnikiem jest Szwajcaria. Przeciwnik trudny, niewdzięczny, ale do ogrania. Oba zespoły grają podobny futbol, defensywny i szybka kontra.
Adam Nawałka już z pewnością wszystko o Szwajcarach wie i liczę na to, że chlopaki zagrają tak mądrze i zdyscyplinowanie, jak Niemcami.
Nawałka znów pokazał, jak doskonale myśli nie tylko o teraźniejszości, ale także o przyszłości.
Kilku kluczowych zawodnikow podłapało żółte kartki w dwóch poprzednich meczach i, gdyby zagrali we wtorek i załapali dodatkową „żółć”, nie mogliby uczestniczyc w meczu przeciwko Szwajcarii.
Przypomne, że po 1/16 finału UEFA kasuje wszystkie żółte kartki i zabawa zaczyna się od nowa.
Chyba już wszyscy doskonale wiemy, którzy zawodnicy w rzeczywistości tworzą wyjściową jedenastkę i, wygląda na to, że przeciwko Śzwajcarii wystąpimy w najmocniejszym składzie.
Z pewnością Czytelnicy mają sporo informacji o polskiej ekipie na bieżąco, więc nie będę przynudzał analizą gry. Zwrócę jednak uwagę na pewne „kibicowskie” fakty.
Piłka nożna jest sportem emocji. Kibice, przynajmniej niektórzy, daliby się pokrajać za swoją drużynę, ale, przy okazji dokonują czynów ze szkodą dla tych swoich drużyn.
Weźmy przykład z Chorwacji.
Drużyna grała bardzo dobry mecz przeciwko Czechom, aż do momentu, kiedy jakiemus idiocie (lub idiotom) wpadło do głowy rzucać race na boisko.
Mecz zostal przerwany, Chorwaci wypadli z rytmu, Czesi zaskoczyli i z wyniku 2:0 zrobiło się 2:2. Strata 2 puntów! Na szczęście odrobili to z nawiązka przeciwko Hiszpanii, ale co nerwy, to nerwy.
Podobnie, ale nie aż tak drastycznie było na meczu Turcji. Na szczęście – do większych problemów nie dopuszczono.
Kibice chodzą na mecze odreagować się. W końcu jakoś trzeba się tych codziennych frustracji pozbyć.
Rozumiem – na meczach ligowych. Na turnieju takim, jak we Francji nie tylko samo odreagowanie wchodzi w grę, ale też tzw. duma narodowa.
Nie przypuszczam, że to jest prawdziwa duma narodowa, bo chyba znów mamy do czyniania z łobuzami owinietymi we flagi i próbującymi wyżyć się na ulicach.
Są jednak również i bardzo ładne obrazki kibicowania napływające z Francji.
Przed meczem Polski z Irlandią Północną Polacy śpiewali i tańczyli wspólnie z Irlandczykami.
Fotografie biało-czerwonych machajacych zielonymi flagami to nic innego jak symbol tej pięknej gry.
Także nasi bratankowie – Węgrzy kibicowali polskiej drużynie w meczu przeciw Ukrainie w ten sposób, że można było się tam czuć jak na Placu Zamkowym w Warszawie.
Myślę, że obrazki kibicow angielskich czy rosyjskich powinny być jak najszybciej zmazane.
Teraz – kolejna faza Mistrzostw. Kto wygra – idzie dalej.
W 1/16 gramy w sobotę. Mamy szanse. Zespół jest skonsolidowany i ja osobiście wierzę, że droga do półfinału jest dla nas otwarta.