Jeszcze raz o F1
Jeszcze raz o F1
Sprężyłem się w ostatnim tygodniu na ostatni niby felieton o F1 w tym roku – a tu – niespodzianka.
Nowokreowany mistrz świata Nico Rosberg … przeszedł na emeryturę! I jak tu o takim fakcie nie wspomnieć?
Nico ma 31 lat co jest wiekiem średnim w tym zawodzie, więc sporo sympatyków poczuło się całkowicie oszukanych. Oszukanych?
Zacznijmy od wypowiedzi Niki Lauda, który był mistrzem świata i na stałe współpracuje z Mercedesem.
Niki na początku nie mógł uwierzyć w prawdziwość tej „bomby” medialnej. Sam przyznał, że tak on jak i zespół Mercedesa, który umożliwił i ułatwił Rosbergowi zdobycie tego mistrzostwa, przyjęli tą decyzję całkiem źle. Uważa, że Rosberg zrobił z teamu „głupków”.
Wprawdzie nie brakuje telefonów od chętnych kierowania bolidem w 2017 roku, ale, wedlug Laudy, najlepsi kierowcy są powiązani kontraktami na przyszly rok, a wśród nowych twarzy nie ma takich wybitnych jednostek, które akurat nadawałyby się do zastępstwa mistrza świata.
I tutaj mamy do czynienia z biznesem kontra ludzkie prawa i uczucia.
Sprawę biznesu rozumiem doskonale. W końcu budowa takiego teamu nie jest sprawą łatwą. Trzeba zebrac sporą grupe ludzi, którzy mają ten sam cel, którzy poświęcą życie rodzinne dla „sprawy”. (Tutaj „poświęcenie” może mieć różne wykładnie, bo, w końcu, zarobki i prestiż są przewyborne, jednak nie ma czasu dla życia rodzinnego).
Zawodnicy jeżdżą już od dziecka, ponieważ nie ma innej drogi do zostania czempionem wlaśnie w tym sporcie.
Zrozumienie odczuć zawodników jest po prostu niemożliwe, chyba, że jest się sam kierowca F1.
Jest to biznes katorżniczy. Nie ma miejsca dla słabych psychicznie lub fizycznie, jednak lata ściagania się nie tylko na torze, ale również wewnątrz stajni z pewnością odbijają się negatywnie na psychice zawodnika.
Ten sport, to nie pchniecie kulą, gdzie Majewski dokonal niesamowitego wyczynu zdobycia dwóch złotych medali na Igrzyskach oddalonych od siebie w czasie 4 lat. Dokonał tego w spokoju ośrodków treningowych oraz na zawodach całkowicie bezpiecznych dla życia.
F1 – to niebezpieczny sport, w którym chwilka nieuwagi może skończyć się śmiercią.
Wszyscy zdają sobe sprawę z tego faktu, jednak ścigają o to mistrzostwo … jak muchy do lepu ..
Zdobywcy tytułu mają już trochę inne podejście do tej karuzeli, bo – w jakims stopniu – spełnili się.
Tak też myślał Nico Rosberg. Na konferencji F1 w Wiedniu powiedział: „Dla mnie to wyjątkowy dzień, bo otrzymam trofeum mistrza. Ten dzień będzie jednak niesamowity z innego powodu. Pragnę skorzystać z okazji, aby ogłosić zakończenie mojej kariery w F1” (Przegląd Sportowy). To oświadczenie padło podczas konferencji, zwołanej przed galą rozdania nagród FIA. Tylko można sobie wyobrazić zdziwienie zapełnionej dziennikarzami sali.
Osobiście – Rosbergowi się nie dziwię. Jego kariera jest w miarę długa. Uniknął wiekszych kontuzji w czasie wypadków, a takich nigdy nie brakuje w sportach motorowych.
Decyzję swoją skomentowal w następujący sposób:
„Moją decyzję utrudniał jedynie fakt, że stawiam moją wyścigowa rodzinę w trudnej sytuacji. Toto jednak zrozumiał mnie. Gdy wygrałem na Suzuce, od momentu, gdy losy tytułu spoczywały w moich rękach, nadeszła wielka presja i zacząłem myśleć o zakończeniu kariery, jeśli zostanę mistrzem świata. Decyzję podjąłem w poniedziałkowe popołudnie. Najpierw powiedziałem mojej żonie i Georgowi (z ekipy menedżerskiej), potem Toto. Teraz chcę się cieszyć chwilą, a potem rozpocznę nowy rozdział w życiu i zobaczę, co mnie jeszcze czeka…”
Myślę, że czekaja na niego kolejne sukcesy.
Pochodzi z zamożnej rodziny, dorobił się wielu milionów w sporcie i na reklamach. Ma fajną własna mlodą rodzinę i wygląda na szczęśliwego.
Jest na tyle roztropnym biznesmenem, że z pewnościa da sobie rade na każdym polu. Jest mądry, wykalkulowany, ma ogromne znajomosci – cóż wiecej potrzeba.
Na koniec – kolejna sensacja. Chodzi o kalendarz wyścigów w F1 – 2017.
FIA potwierdza, że odpadło GP Niemiec!
Z 20 rund składa się ostateczny kalendarz Formuły 1 na sezon 2017. Choć mistrzem świata został Nico Rosberg, a Mercedes zdobył trzeci z rzędu tytuł konstruktorów, to Niemcy, według szefa F1 Bernie Ecclestone nie interesują się królową sportów motorowych.
Przypuszczam, że tu chodzi jednak o pieniądze, a nie zainteresowanie się Niemców motoryzacją.