A gdy trenerowi mistrza odbije …
A gdy trenerowi mistrza odbije …
W poprzednich felietonach opisałem niezdrową sytuację w królowej sportu w Polsce.
Nie jest ona zła w całym zespole, tylko w małej grupie – miotaczy młotem.
Tak się składa, że konkurencja jest totalnie niepopularna na świecie, jednak w Polsce, w jakiś dziwny sposób – kwitnie.
Już na początku tego millenium, na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney Polacy zdobyli oba złote medale (Ziólkowski wśród mężczyzn i Skolimowska – wśród kobiet), potem medale Mistrzostw Świata, Europy, Uniwersjad … Anita Wlodarczyk, Paweł Fajdek, Joanna Fiodorow, Wojciech Nowicki.
Na odniesienie sukcesu trzeba zasłużyć i być przygotowanym.
Nie mam na myśli tylko ciężkiej, mądrej i profesjonalnej pracy treningowej. Bradzo ważnym elementem jest także zbieranie owoców takiego wielkigo sukcesu, a nieprzygotowane osoby takiej sytuacji nie wytrzymują. Przykładów takich jest cała masa tak z aren sportowych jak i loterii.
Zacznijmy od specyfiki układu trener- zawodnik/zawodniczka.
Otóż sytuacja taka w sportach indywidualnych jest zupełnie inna niż w sportach zespołowych.
W przypadku trenowania mistrza na najwyższym poziomie sportowym mamy zwykle do czynienia z jednym lub dwoma zawodnikami/zawodniczkami przypadającymi na jednego trenera.
Dobrze jest, gdy zawodnicy są odmiennej płci, wtedy współzawodnictwo na treningu nie jest aż takie ogromne.
W Kanadzie nie mogłem sobie pozwolic na taki luksus, gdyż tu jest inaczej niż w Europie: trzeba pracowac cieżej – w trudniejszych warunkach.
Poprzebywałem troche na różnych obozach i wiekszych imprezach sportowych obserwując tego typu sytacje.
W NRD przykładowo trener miał trzy zawodniczki w rzucie dyskiem i musiał prowadzić osobne treningi dla każdej zawodniczki! Szaleństwo i ogromna strata czasu, ale chodziło o medal i wtedy – dla medali wszystko się zrobiło.
Anita Włodarczyk w wyjątkowej na świecie sytuacji komfortu. Nie dość, że trenuje sama z trenerem, to dodatkowo trenuje sama na najlepszych obiektach tak Polski jak i świata.
Duet Kaliszewki (trener) i Włodarczyk spędza okola 6 miesięcy na rok w Cetniewie, gdzie dla ich indywidualnej dyspozycji jest caała rzutnia. Inni zawodnicy i zawodniczki muszą się dostosowywąć.
Ktoś może powiedzieć – mistrzyni i takie jej zbójeckie prawo, ale chyba poza Polska (czy właśnie tym duetem) takiej sytuacji nie znajdziemy.
W końcu, kilka lat temu wybuchła awantura. Trener Kaliszewki wyrzucił Wojciecha Nowickiego (brązowego medalistę ostatnich Igrzysk w Rio) i jego trenerkę z obiektu bardzo przy okazji im ubliżając.
Sprawę załagodzono w Polskim Związku Lekkiej Atletyki, ale urazy osobiste pozostaly.
Teraz podobna sytuacja zdarzyła się na obozie w Chula Vista w USA i sprawę tą w wiekszych lub mniejszych szczególach polskie media już przedstawiły.
Co jest podłożem takiego zachowania trenera?
Można wymyśleć sporo różnych przyczyn, ale najważniejszą, jak zwykle, jest szmal!
Trener Kaliszewski jest opłacany w Polsce z maksymalnej stawki. Wiecej Ministerswto Sportu już dać nie może,.
Jak wspomniałem – trener i zawodniczka przebywają pół roku na obozach w Polsce (wikt i opierunek wliczony), a następne 4 – na obozach w cieplym klimacie i większych imprezach. Wikt i opierunek także wliczony oraz – nagrody.
Trener doszedł do wniosku, że przecież jeszcze może dorobic na boku, więc zabrał się za trenowanie Katarczyków.
Jakoś tak się składa, że Katar jest bogatym państwem i z plotek wiadomo, że płaci lepiej niż Polska.
Rozsądnym wydaje się więc, że taka robota „na boku” niby zawodniczce nie przeszkadza, a grosz do kieszeni wpada.
Pozostali polscy zawodnicy i trenerzy o tym doskonale wiedzieli i byo spokojnie, aż do momentu, kiedy to trenerowi Kaliszewskiemu „odbiło” i załatwil Katarczykom pierwszeństwo na obiektach treningowych przed pozostałymi polskimi grupami.
Zrobiła się afera, Ministerstwo Sportu próbowało sprawe rozwiązać, jednak nie dało rady.
Wreszcze prezes PZLA ugiął się i poszedł trenerowi Kaliszewskiemu na rękę.
I w ten sposób doprowadzono do zgody na linii Włodarczyk i jej trener – PZLA.
W pozostałej części reprezentacji już się gotuje, ale … chodzi o złoty medal a nie jakąś sprawiedliwość…