Blokada pisarza
Blokada pisarza
Prawdopodobnie każdy z nas słyszał wyrażenie „blokada pisarza”. Nie sposób rozpocząć pisania i nie zatrzymać się, gdyż pisanie jest procesem wymagającym wielu działań. Projektujemy szkic, myślimy o zebranych informacjach, które przetwarzamy w różny sposób, zmieniamy kolejność argumentów, sięgamy znowu do źródeł, więc nie da się napisać książki w jeden dzień. Szczególnie wtedy, kiedy nie jesteśmy pisarzami z zawodu. Pierwsza próba trwa zwykle kilka miesięcy, a przynajmniej kilka tygodni. Niektóre książki powstawały nawet przez kilkanaście lat.
W związku z tym, wszyscy, bez wyjątku, doświadczamy chwil, kiedy mamy blokady w myśleniu i w pisaniu. Jest to całkiem normalne zjawisko, z którym możemy poradzić sobie odkrywając własny sposób na przezwyciężenie niemocy twórczej. Każdy pisarz ma na to inną metodę. Znany kanadyjski pisarz Douglas Coupland twierdzi[1], że moment, w którym pisarstwo zaczyna przypominać pracę domową, jest tą chwilą, w której powinniśmy przestać pisać. Oznacza to, że nasz projekt jest albo zły, albo zboczył z torów. Wtedy musimy być ze sobą szczerzy, i przypomnieć sobie główną ideę, jaka nam przyświecała.
Pisanie książki jest procesem twórczym i idee nie przychodzą do nas „kiedy dusza zapragnie”. Pisanie wymaga cierpliwości i dyscypliny. Musimy liczyć się z tym, że będą dni, w których napiszemy niewiele, a może nawet nie napiszemy nic. Kiedy mnie nachodzą takie chwile, od razu przypominam sobie powiedzenie Oscara Wilda: „spędziłem czas do południa na decyzji, czy mam postawić przecinek, a drugą część dnia, do samego wieczora byłem zaabsorbowany myślą, czy mam ten sam przecinek usunąć”.
Lecz blokada pisarska to jeszcze nie powód do rezygnacji, choć wtedy właśnie odnosimy wrażenie, że może nie jesteśmy na dobrej drodze. Zaczynamy mieć wiele wątpliwości, ale i na takie sytuacje są porady doświadczonych pisarzy. Przede wszystkim, należy pamiętać, że blokada pisarza nie oznacza końca naszego projektu. Nie wolno panikować, pisanie powróci. Należy na chwilę oderwać się od pisania i robić coś innego, najlepiej, to co sprawia nam przyjemność, spacer, wanna z bąbelkami, gorąca czekolada, sport. Ja wtedy gram zacięcie w tenisa, czasami wsiadam w samochód i jadę do lasu lub na daleką plażę. Innym razem słucham muzyki.
Ćwiczenie:Jeśli utknąłeś/utknęłaś w jakimś punkcie, przepisz ten fragment i idź do parku lub do jakiegoś ulubionego miejsca. Zrelaksuj się i czytaj ten fragment co jakiś czas, w przerwach rozkoszując się naturą.
Ćwiczenie: Kiedy zasiadasz do pisania, miej zawsze przy sobie kolorowe zdjęcie lub kopię najpiękniejszego widoku, jaki w życiu widziałeś/widziałaś, takiego, który pobudza wszystkie twoje zmysły. W chwilach blokady patrz przez chwilę na zdjęcie i wyobrażaj sobie siebie tam, w tym miejscu, wciągaj głęboko powietrze i poczuj wiatr na twarzy, smak i zapach powietrza. Spaceruj bosymi stopami w tym miejscu, nawet jeśli są to skałki w górach, napawaj się pięknem otoczenia. Wstań, wyciągnij się do góry jak strzała i wznieś ręce, jak możesz najwyżej. Następnie wróć do pisania. Jeśli to nie zadziała, odłóż ten fragment na kilka dni.
Istnieje także inny rodzaj blokady – odkładanie czegoś na później. Najlepiej zobrazuję tę sytuację moim własnym przykładem. Od rana miałam pisać, gdyż został mi tylko miesiąc, aby oddać tekst książki do wydawnictwa. W tej chwili kilka rozdziałów wymaga pełnego opracowania, potem sczytywanie i poprawki. Harmonogram jest napięty, więc zrobiłam wewnętrzne postanowienie, że od dzisiaj, dopóki nie skończę pisania tej książki, nie będę czytać beletrystyki i nie będę oglądać filmów. Każdą wolną chwilę poświęcę na pisanie.
Po porannej kawie, zasiadłam do biurka, włączyłam komputer i już układałam w myślach pierwsze zdanie, kiedy na Skypie wywołał mnie kolega z Bergamo, z którym nie rozmawiałam kilka lat. Pomyślałam, cóż kilka minut mnie nie zbawi, a dowiem się, co słychać. Konwersacja zeszła na pisanie książki i nawet nie zauważyłam, kiedy minęła godzina i dwadzieścia minut. Mój kolega, człowiek renesansu, tak pięknie i mądrze mówił po polsku, że jako pisarka, aż się zawstydziłam. Wywiązała się dyskusja na temat semantyki języka, etc. Zaraz po rozmowie pobiegłam do kilku słowników, o których dyskutowaliśmy i kolejna godzina minęła bezpowrotnie. Rozgrzeszyłam się szybko, gdyż to przecież było bardzo na temat…
Odnalezienie myśli oraz strony, na której miałam umieścić tę odkrywczą poradę, zajęło mi kilkanaście minut. Wtedy zatelefonowała moja siostra, aby potwierdzić nasz wieczorny koncert w filharmonii. Rozmawiałyśmy chwilę o idei do naszej wspólnej książki, powieści. Spojrzałam na zegar i nie mogłam uwierzyć, że już było południe. W południe mój wewnętrzny zegar mówi mi, że jestem głodna. Więc przygotowałam lunch i usłyszałam kolejny dźwięk Skype’a. Tym razem, była to moja przyjaciółka z Montrealu. Mamy zwyczaj prawie codziennie zamieniać kilka słów, więc skoro miałam lunch, nie było powodu rezygnować z rozmowy. Tematy sypią sie jak z rękawa, a to Copolla, służba zdrowia, komunizm i tamte czasy… i spojrzałam znowu na zegar, była druga po południu!
Ponieważ lubię pisać przynajmniej w czterogodzinnych przedziałach, dzisiejszy blok mi przepadł, gdyż musiałam szykować się na koncert. Słowa dotrzymałam, nie czytałam, ani nie oglądałam filmu, ale pozwoliłam sobie na przerwanie procesu myślenia, w efekcie nie zdążyłam napisać nawet kilku zdań i podświadomie przedłużałam przyjemne rozmowy z przyjaciółmi, aby nie pisać.
O, takich dni każdy z nas ma wiele, mamy tysiące wykrętów, usprawiedliwień i pretekstów do odkładania projektu. Jaka jest na to rada? Nie włączać dostępu do Skype’a, telewizora, nie odbierać telefonów i nie reagować na nic, przynajmniej przez 2-3 godziny lub tak jak ja zrobiłam to teraz, po prostu pisać, nawet jeśli jest to tylko 30 minut. Opisując ten przykład, poczułam sie nieco lepiej, gdyż mam świadomość, że coś napisałam, lecz jest to przejaw prokrastynacji w czystej postaci.
Oczywiście, będą też dni, kiedy nasz umysł nie będzie nam posłuszny. Nic nie będzie się układać w całość, główna myśl gdzieś się zapodzieje w potoku słów. Wtedy, jak pisałam wcześniej, należy koniecznie przerwać pisanie, gdyż jak powiedział dzisiaj mój znajomy z Bergamo: jeśli tekst ciężko się pisze, to jeszcze ciężej się go czyta.
Po powrocie do pisania, podkreślam to po raz kolejny, powinniśmy zwerbalizować to, co chcemy przekazać czytelnikowi. W poradnikach czy literaturze biznesowej sposób przedstawienia tematu powinien być prosty i zrozumiały, nic nie może pozostawać w domyśle. Inaczej jest w beletrystyce, gdzie wiele spraw można, a nawet trzeba, zostawić do przemyślenia czytelnikowi. W sytuacji, kiedy jest to tylko chwilowa blokada, w odzyskaniu weny pomaga spacer, taniec, a nawet odkurzanie.
Można też ograniczyć swój czas na pisanie. Pisać na przykład tylko 15 minut dziennie, ale nikomu nie dać sobie przeszkodzić w te święte 15 minut. Ograniczenie czasu zmusza nas do bardziej wydajnego pisania. Wtedy nie wpatrujemy się w pusty ekran, tylko zaczynamy działać. Jeśli nasza praca dotyczy większego projektu, wtedy przedział piętnastominutowy jest za mały, więc róbmy na przykład dwa przedziały godzinne, czy cztery 30 minutowe.
[1]Bookklips.pl 7 sierpnia 2012, 21 praktycznych rad odnośnie pisaniaod Douglasa Couplanda
Grażyna Grace Tallar – międzynarodowy ekspert w dziedzinie Self-PR oraz inteligencji emocjonalnej, coach, trener: eqtrainer.ca