Poskramianie wyobraźni
Poskramianie wyobraźni
Twoje wybory stanowią o tym, kim jesteś.
-Seneca.
Przed otrzymaniem wszystkich wyników testów oraz rozmową na temat proponowanej przez lekarzy terapii, najtrudniejsze jest poskromienie naszej wyobraźni. Coraz częściej wyobrażamy sobie naszą smierć, wyolbrzymiamy nadchodzący ból i cierpienie, których nawet jeszcze nie doświadczyliśmy. Mnie natychmist pojawiły się przed oczami wszystkie sceny z filmów, kiedy to niesamowicie wychudzona i pozbawiona włosów osoba, cierpi i umiera. Nasza wyobraźnia przywołuje coraz więcej scenariuszy, a myśli nie mogą się uspokoić i podążają zwykle w złym kierunku. Jakbyśmy otwierali pudelko Pandory z niekończącymi się tragediami. Emocje zaciskają nam mięśnie, ciało kurczy się, nie możemy spać, zlewa nas zimny pot. Chcielibyśmy gdzieś uciec, ale jak i gdzie? Jak można uciec od siebie?
Czasami spirala wyobraźni prowadzi nas do ataków paniki i wtedy należy koniecznie znaleźć kogoś, z kim możemy porozmawiać. Może to być rozmowa przez telefon. Konieczna jest bliska osoba lub osoby, które nam pomogą w tym okresie trzeźwo ocenić sytuację. Okazuje się, że jednak mamy więcej dowodów, że będzie lepiej niż gorzej i na tym należy się skupiać. Lekarze z Medycznego Centrum Darmouth zbadali, że w 25 procentach rak piersi, w 50 procentach rak płuc, a w 60 procentach rak prostaty są niedokładnie rozpoznawane. W wielu przypadkach rak nigdy nie powraca, bądź rozwija się tak wolno, że pacjent umiera z innej przyczyny niż rak.
Na szczęście ludzie tym się różnią od innych istot na tej planecie, że mogą przekierowywać myśli i wyobraźnię na inne tory. Nikomu nie radzę zostawać samemu ze swoimi obawami i strachem. Najważniejsza jest przyjazna dusza, która nam będzie towarzyszyć, szczególnie w tym pierwszym, nieznanym dla nas okresie. Jeśli nie mamy takiej osoby w rodzinie, poszukajmy wśród przyjaciół i znajomych. Nawet w grupach wsparcia jest dużo chętnych do pomocy. Oczywiście, wybierzmy osoby, które nie są zajęte tak bardzo karierą zawodową, czy wychowaniem małych dzieci. Może będzie to kilka osób, które się będą zmieniać, ale nigdy nie należy się izolować i przechodzić tych katuszy w samotności. Wtedy strach ma jeszcze większe oczy…
Dużo łatwiej jest skupić się na czymś ciekawszym niż choroba, kiedy to ktoś inny nas przywołuje do porządku i aktywnie nam w tym pomaga. Rozmowa na jakikolwiek inny temat już jest terapią. Wszyscy mamy obawy, zwłaszcza, jeśli chodzi o choroby lub śmierć. Ale ważne jest, aby zrozumieć, że nasze obawy pojawiają się w części mózgu zwanej ciałem migdałowatym, a ich zadaniem jest chronić nas, dlatego wszystkie początkowe reakcje emocjonalne są wyolbrzymione. Jest to przygotowanie naszego ciała do walki z zagrożeniem.
Jedną z technik ujarzmienia nieporządanych myśli jest nadanie jakiejś nazwy tym obawom. Może to być abstrakcyjna nazwa lub wzięta z książek lub filmów. W wyobraźni wyraźnie oddzielamy lęki od nas samych. Ktoś nazywał swoje lęki Gremlinami, ktoś inny jaszczurami, ja nazwałam swoje Pac-Dotami. Kiedy niechciane myśli wchodzą nam do głowy, zbieramy się na odwagę i zapoznajemy się z nimi, świadomie zbadajmy ich natężenie na skali 1-10. Następnie poskromiamy swojego stworka. Możemy nawet go pogłaskać, potem zobaczyć w biało-czarnych kolorach, zmniejszyć jego wielkość do małej kropki, i dopiero wtedy układamy sobie plany na następny dzień.
Jeśli boimy się zasnąć w ciemności, zostawmy zapaloną małą lampkę nocną. Zakupmy kasety z usypiającą melodią lub włączmy naszą ulubioną stacje radiową i sluchajmy programu jakby w tle.
Inną techniką jest zrozumienie, że musimy poszerzyć swoją strefę komfortu. To naturalne, że w tej sytuacji chcielibyśmy zatrzymać mocno to, co było, ale każde nowe wyzwanie trenuje nasze ciało migdałowate i z każdym nowym doświadczeniem mniej się boimy i nabieramy odwagi. Uczymy się, że nowa sytuacja, czy nowe zachowanie może być też bezpieczne. Przypomnijmy sobie, czego nie zrobiliśmy, ponieważ towarzyszyły nam różne obawy i teraz jest okazja, by stawić temu czoła. W tym okresie fizycznie jesteśmy całkiem silni i sprawni.
Innym sposobem na zmianę myśli jest sporządzenie listy książek, które chcemy przeczytać. Może to być także każdy inny projekt, o którym kiedyś marzyliśmy. Skupmy się na szczegółowym planie jego realizacji. Krok po kroku. Wszystko na piśmie. Może to być lista podróży, czy jakakolwiek inna. Sporządzanie list odciąga naszą uwage od cięzkich myśli.
Kolejna technika poskromienia naszej wyobraźni, to kiedy pojawiają się koszmarne obrazy, mówimy głośno STOP i wyobrażamy sobie wielki znak stopu. Następnie zaczynamy pisać pozytywne zdania, przynajmniej dwa, trzy. Wymieniamy glośno 5 rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Wszystkie badania naukowe potwierdziły, że wdzięczność podnosi nasz poziom szczęśliwości oraz poziom hormonów, które wpływają na nasze lepsze samopoczucie. Dobrze jest tez rozpoczynać dzień od pięciu rzeczy w naszym życiu, za które jesteśmy wdzięczni. Jest to jedna z moich ulubionych technik. Kiedy nabierzemy wprawy, efektywność tej techniki jest nieoceniona.
Na zakończenie, powracam do mojej dewizy życiowej: nigdy nie martwy się na zapas, gdyż i tak wszystko może wyglądać inaczej i dane się zmieniają, więc zostawmy energię na chwilę, kiedy naprawdę musimy pokonać wyzwanie.
Akceptacja sytuacji jest bardzo ważnym aktem. Ja nazywam ten proces – „nie kłóć się z deszczem”. Życie przynosi nam wiele zaskakujących i trudnych chwil i zamiast złości, rozżalenia, obwiniania losu czy innych emocji szybko przypomnijmy sobie, że przecież kiedy pada deszcz, nie awanturujemy sie z tego powodu z deszczem czy z meteorologiem, tylko zabieramy parasol i akceptujemy pogodę. Także w tej sytuacji, zaakceptujmy fakt, że musimy czekać na wszystkie wyniki, zostawiając na boku wszystkie dywagacje na temat, co może się zdarzyć.
Techniki kierowania myślami będą niezwykle przydatne na każdym kolejnym etapie naszej kuracji.
www.eqtrainer.ca