Zawodnicze talenty
Zawodnicze talenty
Minął kolejny weekend pełen sportowych wydarzeń, ale chyba najważniejszym zdarzeniem w Toronto było wyrzucenie z pracy najlepszego trenera w historii torontonskich Raptorsów Dwayne’a Casey.
Żeby było bardziej groteskowo – wszyscy trenerzy NBA wybrali właśnie jego na Trenera Roku NBA 2018. Zawód trenerski jest mi bliski i, być może, mam zbyt jednostronne podejście do tematu.
Jedno jest pewne – cudów nie dokona nawet najlepszy trener. Musi istnieć doskonała kombinacja: doskonały trener trenujący doskonałego zawodnika w doskonałych warunkach.
Irena Szewińska jest jednym z wyjątków.
Oczywiście – miała swoich trenerów uczących podstaw technicznych i treningowych, ale, i to przede wszystkim, sama była niejako ideałem zawodniczki.
Utalentowana fizycznie ponad miarę, dysponowała głębia intelektu, i to już stanowiło prawie wszystko, czego gwiazda sportowa potrzebuje. Jej mąż, Janusz Szewiński, który był w miarę przeciętnym biegaczem na 400m ppł (i żaddnym trennerm) starał się nie przeszkadzać jej w treningu, co zaowocowało medalami olimpijskimi i rekordem świata.
Mój ojciec był muzykiem i zwykle mawiał, że niemożliwych do zrobienia jest niewiele rzeczy w życiu, w tym – wykreowanie muzyka z człowieka o „drewnianym uchu”.
Kanadyjski tenisista Denis Szapowałow właśnie został numerem 1 w Kanadzie.
Chłop ma zaledwie 19 lat, jednak talent, jak rzadko kto.
Pierwszą i do dziś stałą trenerką jest jego mama z pomocą innych tenerów. Jednak to ona trzyma rękę na pulsie i zawiaduje cały programem.
Na niewiele zdałoby się to, gdyby Denis nie miał głowy na karku.
Jeszcze troche niewyrobiony w wywiadach pomeczowych, na korcie zachowuje się jak stary wyga. Nie ma najmniejszego ślady tremy, wszystko traktuje jak coś nowego, nową zabawkę, rozrywkę.
Idealne podejście do kariery sportowej.
Jego kanadyjski rywal Milos Raonic dba o wszystkie detale poza kortem w sposób mistrzowski, niestety, na korcie, mimo młodego wieku, coraz bardziej zawodzi.
Spójrzmy na koszykówke: torontońscy Raptorsi wygrali zasadniczy sezon w Konferecji Wschodniej, jednak zbyt daleko nie zaszli w play-offsach.
Winę za to zwalono na trenera, którego zwolniono w kilka dni po ostatniej porażce. A to nie wina trenera!
Raptorsi mają taki skład, który może reprezentować solidny poziom w lidze na codzień, ale nie mają ani jednego mistrza z prawdziweg zdarzenia.
A takimi przykładami w koszykówce są Michael Jordan, Kobe Bryant, LeBron James.
Ci zawodnicy, faktycznie, nie potrzebowali czy nie potrzebuja żadnego trenera, który doradzałby im jak wygrać mecz rzutem w ostatniej sekundzie. Do tego jest potrzebny indywidualny talent zawodniczy. Kropka.
Oczywiście, inaczej przedstawiają się sprawy w sportach indywidyalnych i inaczej – w zespołowych.
W sportach indywidualnych wpływ zawodnika na wynik jest 100-procentowy. W sportach zespołowych? No właśnie…
Są pewne charakterystyki sportów zespołowych i, w niektórych przypadkach, jeden zawodnik potrafi wziąć sprawy w swoje ręce i przesądzic o wyniku meczu. Przykładowo – w hokeju – dobry bramkarz potrafi zatrzymać doskonałego przeciwnika. Także w hokeju – doskonały napastnik potrafi wyrobić sobie sam takie okazje do zdobycia bramik, o jakich inni członkowie zespołu nie mają najmniejszego pojęcia.
Podobnie w koszykówce.
W piłce nożnej jest inaczej. Przede wszystkim boisko jest ogromne, zawodników – cała masa i, jeśli nie ma wsółpracy, nawet najlepszy napastnik bramki nie zdobędzie.
Ile to razy słyszałem wcześniej, że Robert Lewandowki nie potrafi zdobyć gola w kadrze, a w klubie – to co innego.
Pewnie, że co innego. W klubie ma lepszych partnerów, jednak potrzebny jest wielki indywidualny talent zawodniczy, aby sytuacje wykorzystywać.
Na koniec – konie.
Wszyscy właściciele, trenerzy i jeźdźcy wiedzą, czego trzeba aby wyhodować zwycięzcę.
Trzeba znaleźć materiał, wyszukać dobrego trenera, znaeźć dobrego dżokeja i już …
Dżokej czy trener nic nie zrobia, gdy „materiału brak”.
Także wszyscy potwierdzaja stare polskie przysłowie: „ z g… bata nie ukręcisz”.