Polski biznes sportowy
Polski biznes sportowy
Każdy większy biznes sportowy jest, co tu ukrywać, nieco podejrzany.
Duże pienądze do zrobienia, często stosunkowo niewielkim nakładem. Najlepszymi przykładami są wszelkiego rodzaju transfery czy zakupy zawodników, zmiany właścicieli klubów czy ustawianie wyników podczas zawodów.
Wiemy też, że różnego rodzaju mafie maczają palce w takich nieczystych zagrywkach, a wszystko kończy się na jednym – szmalu.
Nie wiem do jakiego stopnia przekręt wrocławski z ostatnieh niedzieli żużlowej jest kierowany interesami innych, jednak wygrania „na siłę” gospodarzy pozostawiło niesmak.
O co chodzi? Chodzi o awarię elektryczną.
Wprawdzie były duże opady deszczu, które miały rzekomo skomplikować system startowy, ale jest wiele powodów do zastanawiania się, czy problemy z prądem na Stadionie Olimpijskim to rzeczywiście przypadek albo zbieg złych okoliczności. Wątpliwości w tym temacie nie mają jedynie gospodarze, którzy tłumaczą się zalaniem studzienki kanalizacyjnej, w której, według ich opinii, są umieszczone wszystkie przewody. Ulewy – ulewami, jednak tłumaczenie wrocławian brzmi jednak naprawdę dziecinnie. Skoro wszystko co istotne zostało zalane, to dlaczego – jakimś cudem – działało zielone i czerwone światło, a także czas dwóch minut? Zawiodła jedynie maszyna startowa, a konkretniej, według niepotwierdzonych informacji – pulpit sędziowski. W takim razie, w dalszym ciągu nie można zrozumieć czemu niemal wszystkie przyciski działały, a ten od taśmy nie. Poza tym – rozdzielnia w studzience kanalizacyjnej? Przecież to jakaś parodia. Kto umieszczałby elektrykę w miejscu, które wiadomo, że może zostać zalane?!
Piotr Baron, trener Unii Leszno powiedział: „W kwietniu jak wygraliśmy dwa razy 5:1 to zeszło powietrze z band, dzisiaj zrobiliśmy to samo i przestaje działać taśma. No jeśli to jest przypadek to… fajnie.” Chyba coś w tym podejrzanego jest …
We Wrocławiu działo się także na trybunach. Od zawsze wiadomo, że leszczyńsko-wrocławskie pojedynki, to takie małe derby, podobne to zielonogórsko-gorzowskich. Obie armie kibiców nienawidzą się aż do bólu i przy każdej możliwej okazji dochodzi do utarczek słownych, ale też cielesnych. W niedzielę poszły w ruch kubki i butelki. Kibice postanowili zabawić się w zbijaka. Tak po prostu odrzucali raz za razem kubki z wypełnionym napojami. Szkoda, bo cierpi na tym wizerunek całej PGE Ekstraligi, ale głównie sportu, który uznawany jest przecież za sport rodzinny i zupełnie bezpieczny, w porównaniu do piłki nożnej. Szkoda tym bardziej, bo frekwencja od tego na pewno nie wzrośnie.
Podobnie zreszta kombinowali z torem gospodarze w Częstochowie, jednak w obu przypadkach goście wygrali te spotkania i mają sporą zaliczkę do wygrania półfinałów.
Wygląda na to, że Stal Gorzów zmierzy się z Unią Leszno w finałach,
A teraz kilka słów o polskim piłkarskim biznesie.
Nowy trener reprezentacji polski w piłce nożnej, Jerzy Brzęczek, jest wujkiem Jakuba Błaszczykowskiego.
Kilka słow o zawodniku: ”Kuba” był filarem zespołu, ba, nawet kapitanem, ale to już historia. Jego wartość na rynku piłkarskim spadła na łeb, na szyje i w swoim klubie w Wolfsburgu, nawet już nie siedzi na ławce.
Zawodnik, który nie gra, nie powinien być, moim zdaniem, nawet brany pod uwagę do reprezentowania Polski.
Wujek Jurek powiedział, że podczas wizyty w Niemczech szczególną uwagę zwrócił na sytuacja Błaszczykowskiego i dodał : ”Odnośnie do Kuby, to kwestia najważniejsza i podstawowa to jest jego zdrowie. Myślę, że jak będzie wszystko w porządku, to na pewno będzie miał szansę, żeby grać w drużynie Wolfsburga, a to mam nadzieję, że będzie się przekładać na grę w reprezentacji. To jest zawodnik, który z jednej strony ma już swoje lata, jest doświadczony i na pewno kiedy nie będzie miał problemów zdrowotnych, to jest w stanie dać dużo tej reprezentacji i dużo młodszym zawodnikom, którzy zaczną pojawiać się w kadrze, a nie mają doświadczenia”.
Błaszczykowski w klubie nie gra, więc nie ma „przekładni na grę w reprezentacji”, jednak wyselekcjonowany został.
Nic to – moje osobiste poglądy nie maja znaczenia, podobnie zreszta jak i wyniki reprezentacji Polski w piłce nożnej nie maja żadnego znaczenia dla wielu kibiców, których zaledwie garsta zjawiła się na pierwszym treningu.
Czekam z niecierpliwościa na decyzję „wujka”.