Tomasz Radziński
Tomasz Radziński
Wczoraj, 16 pażdziernika 2018 roku reprezentacja Kanady w piłce nożnej pokonała reprezentację Dominikany 5:0, ale dla mnie – nie to było najważniejsze.
Przy okazji tego właśnie meczu Tomasz Radziński, w przerwie meczu, został oficjalnie wprowadzony do Galerii Sław kanadyjskiej piłki nożnej (Canadian Soccer Hall of Fame).
Zdarzenie wielkiej wagi!
Oczywiście – czas leci i najmłodsi adepci polonijnej piłki nożnej nie mieli okazji oglądania Tomka w akcji, więc mam okazję przypomnienia sylwetki tego świetnego piłkarza.
Dodam, że znam rodzinę Tomka od wielu lat, gdyż ojcec Jan Radzinski i mama – Maria, podobnie jak ja, są absolwentami poznańskiej AWF, tak więc nasza historia ma już prawie 50 lat!
Tomasz urodził się w Poznaniu i od dziecka – przemieszczał się z rodzicami z miasta do miasta i z kraju do kraju. Rodzice mieszkali przez dłuższy czas w Inowrocławiu, gdzie Jan Radzinski był trenerem miejscowego klubu piłkarskiego – Kujawia.
Tomek, od dziecka zresztą, był totalnie pochłonięty grą w piłkę i od razu ojciec Jan zauważył nie tylko talent, ale również niezwykle waleczny charakter. Dodatkowo – Tomek popisywał się niezwykłą szybkością i inteligencją piłkarską, krótko mówiąc – wszystkimi najważniejszymi cechami dobrego piłkarza.
Pod czujnym okiem ojca, Tomek uczył się podstawowych elementów technicznych, i już w wieku kilkunastu lat, rozpoczął grę w inowrocławskim zespole.
Tamte czasy, co tu dużo mówić, były trudne tak dla rodziców Tomka jak i całego społeczeństwa. Wiele dziedzin zycia społecznego podupadało lub upadło, wliczając sport.
Rodzice zdecydowali się w latach osiemdziesiątych na emigrację i trafili do Niemiec, do miejscowości Osnabruck.
Dla nas, dorosłych, czasy emigracyjne nie były łaskawe, jednak młodzież takie zmiany znosiła lepiej. Podobnie było z Tomkiem.
Prawie natychmiast rozpoczął treningi i grę w miejscowym klubie VfL Osnabruck, gdzie grał aż do czasu emigracji do Kanady.
Rodzina Radzińskich wylądowała w Kanadzie w 1990 roku, a Tomek od samego początku zaczął rozglądać się za okazjami do gry w piłkę.
Rozpoczął od gry w North York Rockets, klubu, z którym wcześniej był związany Grzegorz Lato.
Szybko zdał sobie sprawę, że kanadyjska piłka nożna w stosunku do europejskiej znajduje się na etapie, powiedzmy – przedszkola. Nie chciał do takiego przedszkola należeć, więc rozpoczął poszukiwania kontaktów w Europie, kontynuując jedocześnie grę tu, w Kanadzie.
Wtedy, podobnie zresztą jak i teraz, jedyną możliwością zostania poważnym profesjonałem była gra w jakimś klubie w Europie Zachodniej.
Tomasz Radziński powrócił do Europy i w 1994 roku dołączył do belgijskiej drużyny Germinal Ekeren.
Belgia od zawsze miała dobrą ligę i taki wybór był nie tylko przemyślany, ale i szczęśliwy.
Po czterech latach gry, podczas których zagrał 104 mecze i zdobył 42 bramki trafił do giganta -Anderlechtu.
W Anderlechcie spędził trzy sezony i stworzył doskonałą parę z Czechem Janem Kollerem.
Tomek ma 174 cm wzrostu, Koller z kolei – ponad dwa metry. Coś w rodzaju Dawida z Goliatem jednak po jednej stronie boiska.
Obaj znali się doskonale, a oglądając ich akcje można było sądzić, ze grają z sobą od dziecka.
Po „dograniu” swojego kontraktu, Radziński wyruszył na Wyspy Brytyjskie. Liga Europy Zachodniej – ligą, ale najtrudniejszą ligą jest ta angielska.
Tomek dokonał czynu nie lada: nie dość, że przeniósł się do Evertonu za najwyższą kwotę dla Kanadyjczyka (w tamtych czasach) 4.5 miliona funtów, to dodatkowo jeszcze całą transakcję i transfer przeprowadził sam! Wyczyn nie lada!
W lidze angielskiej spędził ponad sześć sezonów grając 3 lata w Evertonie i 3 – w londyńskim Fulham.
W reprezentacji Kanady wystąpił 46 razy zdobywając 10 bramek.
Tak się złożyło, ze byłem świadkiem jego pierwszego i ostatniego reprezentacyjnego meczu na kanadyjskiej ziemi.
Kawał dobrej historii.